Dwa wysypiska, jeden problem: za ich usunięcie zapłacą pewnie podatnicy
Fetor czuć już od zabudowań. Worki pełne śmieci, butelki tonami od kilku tygodniu wywożone są na teren żwirowni w Krzczonowie. - Niedługo na pewno pojawią się szczury- boją się mieszkańcy.
Problem jak się okazało nielegalnego składowiska we wsi jest łudząco podobny do tego, które ma Świdnica z wysypiskiem usytuowanym przy ulicy Kopernika. Od 3 lat władze powiatu, miasta oraz województwa pozostają bezradne. Finał tego będzie taki, że powiat zmuszony będzie do usunięcia odpadów na własny koszt. A ten jest niemały: szacuje się, że kwota wywózki śmieci zamknie się w 4 milionach złotych i tu przypomnijmy, przy katastrofalnej sytuacji finansowej starostwa.
Teren nielegalnego wysypiska przy ulicy Kopernika
- Do tej pory nałożyliśmy na firmę 3 grzywny, każda po 50 tys. zł. oraz złożyliśmy wniosek do Urzędu Skarbowego w Warszawie o ściągnięcie tych należności. Aktualnie przygotowujemy wniosek o nałożenie 4, ostatniej grzywny. Musimy trzymać się tej procedury, żeby później nikt nie mógł nam zarzucić przed sądem, że postępowaliśmy niezgodnie z przepisami. Po nałożeniu tej ostatniej, 4 grzywny będziemy przystępować do wykonania zastępczego w celu usunięcie odpadów - komentuje rzecznik starostwa, Piotr Dębek.
Właściciel terenu po byłej żwirowni w Krzczonowie nie odbiera telefonów. Działania wspólnie rozpoczął Urząd Gminy, policja, prokuratura oraz Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska.
Teren wysypiska w Krzczonowie
- Obecnie trwają czynności kontrolne przedmiotowego obiektu. W trakcie kontroli ustalono, odpady zostały zdeponowane w piaskowni bez stosownych zezwoleń. To wójt uprawniony jest do wydania decyzji nakazującej usunięcie odpadów - informuje główny specjalista WIOŚ-u Mariusz Waśko.
- W tej chwili prowadzone postępowanie przez służby środowiskowe i organy ścigania, do momentu zakończenia, trudno jest podejmować dalsze kroki. Próbki do badań pobrał Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska. On też prowadzi postępowanie w tej sprawie. Gmina Świdnica ani wojewoda nie wydali decyzji administracyjnej – wyjaśnia Janusz Waligóra, rzecznik Urzędu Gminy.
Mieszkańcy mają dosyć. Uważają, że stworzone niedaleko ich domów wysypisko zakazi wody gruntowe oraz spowoduje rozwój lub nasilenie się chorób.
– Jakiś czas temu zaczęły tam zaczęły się tam pojawiać ciężarówki – mówi jeden z mieszkańców wsi. – Ale dopiero niedawno okazało się, że wyrzucają nam pod nosem śmieci. Ciężarówki, które wjeżdżały do wsi, były zakryte. Nie było widać, co wwożą. Śmieci zasypywano piaskiem. Dopiero zmiana kierunku wiatrów sprawiła, że zaczęliśmy wyczuwać niepokojące zapachy. Boimy się chorób.
Postępowanie wyjaśniające rozpoczęła też prokuratura. – Zachodzi uzasadnione podejrzenie, ze doszło do przestępstwa – mówi prokurator Marek Rusin. – Dlatego podjęte będzie prowadzone postępowanie, które ma sprawdzić, czy składowisko nie zagraża życiu i zdrowiu mieszkańców i środowisku naturalnemu.
Jeśli okaże się, że tak – winnym grozi od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.
Czytaj także:
[FOTO, WIDEO] Problem wysypiska wart 4 miliony złotych
[FOTO] Mieszkańcy Krzczonowa alarmują: kolejne nielegalne wysypisko
Przeczytaj komentarze (19)
Komentarze (19)