Świadek: policja przyjechała po godzinie. Policja: nie było opóźnień
14 maja na Osiedlu Zawiszów doszło do bójki pomiędzy dwoma mężczyznami. Z relacji świadków szarpanina wyglądała naprawdę groźnie a policja wykazała się opieszałością.
foto: facebook
- Po ok. 30 minutach od zawiadomienia na miejsce przysłano straż miejską (a dokładnie 2 starszych panów ok.50 lat). Koleś naćpany pobił do nieprzytomności faceta, skopał go gdzie tylko się da. Po czym uciekł do domu i rzucał przez okno butelkami z piwem (w tym prawie oberwał starszy pan ). Afera na maksa. Wszyscy przestraszeni... Po pół godzinie zjawia się straż miejska... Po 45 minutach pogotowie ratunkowe, a po dobrej godzinie szanowna "Policja". Policja przyjeżdża a gościu ucieka im z tyłu przez balkon... Oni zdziwieni stoją i się patrzą. Niedługo ludzie będą się bali rano wychodzić na ulice, a szczególnie starsze osoby - relacjonuje świadek zdarzenia.
Zgoła inaczej całą sytuację opisał rzecznik policji.
- Rzeczywiście doszło do takiego zdarzenia o godz. 10.40, 14 maja. Biło się dwóch mężczyzn w wieku 23 i 25 lat. Byli oni pod wpływem alkoholu. Gdy się szarpali, wybili szybę na klatce i szkło poleciało na dół. Wezwano pogotowie. Jeden z uczestników doznał obrażeń poniżej 7 dni. Okazało się, że są kolegami i gdy przyjechały służby obaj powiedzieli, ze nie chcą wnosić żadnych skarg. Zatem procesowego finału sprawy nie będzie - komentuje Grzegorz Oleśkiewicz i dodaje. - Jeśli chodzi o późny przyjazd policji, to nie było tutaj jakichś opóźnień. Często się tak zdarza, że patrole są na innych interwencjach i przyjeżdżają wtedy, kiedy mogą, a zdarzenie nie należało do niebezpiecznych. Po prostu bójka. Nie leciały tam też żadne butelki.
Przeczytaj komentarze (11)
Komentarze (11)