"Droga krzyżowa" uczciwego znalazcy
150 zł pozostawiła w bankomacie osoba, która wypłacała pieniądze na świdnickim rynku. Pani Katarzyna, mieszkanka Świdnicy, nie zastanawiała się ani minuty i niewybraną przez kogoś gotówkę zwróciła do banku, do którego należał bankomat. Problem jednak w tym, że pracownice placówki nie wiedziały co z pieniędzmi mają zrobić.
- Przechodziłam przedpołudniem koło bankomatu i zobaczyłam w nim pieniądze. Zaraz wyszło potwierdzenie, więc poszłam do banku, myśląc, że tę osobę odszukają. Panie jednak popatrzyły się na mnie jak na kosmitkę, twierdząc, że pierwszy raz mają z czymś takim do czynienia. Dostałam także informacje, że nie będą szukać właściciela, tylko wpłacą pieniądze na jakieś konto depozytowe. I jak ktoś zgłosi reklamację to po przeliczeniu bankomatu (nie wiem, po co w tej sytuacji) oddadzą pieniądze. A jak ktoś się nie zgłosi to mi nie mogą o tym powiedzieć, więc, mam się zastanowić czy chcę je zostawić. Ustalanie paniom z okienka co zrobić z tą gotówką zajęło ponad godzinę. Nikt się nie zastanowił, że te 150 złotych to może być jednak spora kwota dla ich klienta - mówi nasza Czytelniczka pani Katarzyna.
Co zatem należy zrobić w takiej sytuacji? Najwłaściwiej byłoby znalezione pieniądze zanieść po prostu na policję.
- Nie pomyślałam w ogóle o tym. Gdybym wiedziała, że takie będzie zachowanie banku to sama poszukałabym i oddała pieniądze - dodaje pani Katarzyna.
W tym miejscu warto wspomnieć, że według istniejącego prawa w przypadku znalezienia cudzej rzeczy powinniśmy oddać ją właścicielowi, policji bądź przekazać do biura rzeczy znalezionych. W przeciwnym razie znalazca może odpowiadać karnie za przywłaszczenie mienia.
Komentarze (9)