Zabił młodą kobietę na przejściu dla pieszych. Końca procesu nie widać
Pomimo upływu kolejnych lat nie widać końca procesu oskarżonego Marka G., który w 2014 roku potrącił na przejściu dla pieszych w Świdnicy 29-letnią Ewelinę. W lipcu po raz kolejny rozprawa została odroczona.
Przypomnijmy. 15 lutego 2014 roku pani Ewelina wraz ze swoim bratem wracała w godzinach popołudniowych od matki. Tuż przed przejściem pan Piotr zauważył dosyć szybko jadącą taksówkę, ale była ona jeszcze daleko. Gdy doszli już do "zebry" jego siostra, weszła na pasy z przekonaniem, że auto zdąży spokojnie zahamować a ona dojdzie do wysepki. Niestety, z całym impetem uderzyło w kobietę. Siła uderzenia była tak duża, że poszkodowaną kobietę odrzuciło na 10 metrów. Zmarła od razu.
Jak się okazało, taksówkarz oprócz dmuchania w alkomat zażądał badania krwi. Podczas standardowej procedury próbkę poddano także testom na wykrycie narkotyków. Wynik był jednoznaczny i nie do podważenia: mężczyzna spożywał przed wypadkiem amfetaminę.
W wyniku przeprowadzonego śledztwa biegli wydali opinię, że sprawca przekroczył także dozwoloną prędkość. Ze specjalnego wzoru udało się wyliczyć, że mógł jechać ponad 60 km/h na godzinę, co jest niedopuszczalne przed przejściem dla pieszych, gdzie należy zwolnić. Ewelina w zderzeniu z rozpędzonym mercedesem nie miała najmniejszych szans.
Wobec Marka G., pomimo spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym po środkach odurzających nigdy nie zastosowano aresztu. Mężczyzna nie przyznaje się również do winy i nigdy za śmierć Eweliny nie przeprosił.
W trakcie rozprawy 5 lipca br., która trwała dosłownie 10 minut, po raz kolejny zdecydowano o odroczeniu procesu. Powodem było wpłynięcie kolejnej opinii biegłego. W tym miejscu warto podkreślić, że składowi sędziowskiemu przewodniczy sędzia Małgorzata Skiba. Ta sama, która w sierpniu 2016 roku po sześciu latach wydała wyrok dwóch lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata dla 32-letniego mężczyzny. Wówczas mieszkaniec Ostroszowic jechał przez wieś za szybko (70 km/h) i jak się okazało później, także bez uprawnień. Nie posiadał również doświadczenia w kierowaniu dużym pojazdem. W efekcie nie zdążył wyhamować, uderzył w poprzedzający go pojazd marki Suzuki. Kierująca osobówką zjechała na pobocze i uderzyła w dwie kobiety, matkę i córkę. Obie zginęły.
- To kpina! Już nie mamy siły się z tym mierzyć. Ewidentnie tu jest jakieś granie na czas. Myśleliśmy, że dzisiaj w końcu zapadnie wyrok, a znowu odroczono rozprawę. Czy końcu to się skończy? - mówi nam pan Piotr.
Markowi G., za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym pod wpływem środków odurzających, grozi do 12 lat bezwzględnego więzienia. Orzeczona kara nie może być również zawieszona na żaden okres próby.
Przeczytaj komentarze (13)
Komentarze (13)