[FOTO, WIDEO] "Precz z Kaczyńskim, dyktatorem". Świdniczanie przeciwko zmianom w Sądzie Najwyższym
20 lipca wyszli protestować po raz trzeci i jak podkreślali nie po raz ostatni. - To zamach na demokrację i konstytucję, co do tego nie ma wątpliwości - mówili manifestanci podkreślając jednocześnie, że zmiany w polskim sądownictwie są potrzebne. Pod świdnickim Sądem Okręgowym pojawiło się około 150 osób.
Spontaniczne demonstracje, które odbywają się w polskich miastach i miasteczkach są pokłosiem przeforsowanej przez Prawo i Sprawiedliwość pakietu ustaw dot. zmian w Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa. Jak już informowaliśmy za przyjęciem zagłosowało 235 posłów. Opozycja nie ma wątpliwości, że to zamach stanu.
W orędziu do narodu wyemitowanym w czwartkowy wieczór premier Szydło przekonywała, że rozwiązania wprowadzane przez PiS są podobne do tych zastosowanych m.in. w Niemczech czy Belgii.
- Wiemy, że funkcjonują one źle. Dlatego odpowiadamy na powszechne oczekiwanie Polaków, którzy chcą, by sądy działały sprawnie i uczciwie. Dziś tak nie jest. Nad korporacją sędziowską nie ma w Polsce demokratycznej kontroli. Chcemy ją wprowadzić, tak jak ma to miejsce choćby w krajach Europy Zachodniej: Niemczech, Danii, Norwegii, Szwajcarii, Holandii czy Belgii. Państwa niepokój może wywoływać atmosfera, jaka panuje wokół reformy sądownictwa. Gdy Polacy odsunęli ich od władzy, pokazali swe prawdziwe oblicze. Anarchia, agresja, przepychanki i prowokacje zamiast merytorycznej debaty. Do tego wyrywanie mikrofonu, gaszenie światła, nawoływanie do protestów na ulicach i donosy za granicę. To przejaw buty i oderwanie się od problemów zwykłych obywateli - powiedziała szefowa rządu, Beata Szydło.
Obecnie pakiet ustaw procedowany jest przez Senat. Następnie decyzję co do jego dalszych losów będzie musiał podjąć prezydent Andrzej Duda, który będzie miał czas do 12 sierpnia (jeśli chodzi o ustawę o Sądzie Najwyższym).
W Świdnicy podczas protestu nie zaobserwowano znaczących incydentów oprócz jednego: grupa kilku mężczyzn próbowała okrzykami zakłócić manifestację.
Na schodach sądu uczestniczy palili również symboliczne znicze.
- W wielkim trudzie zbudowaliśmy naszą demokrację. Wiem o czym mówię, ponieważ byłem kiedyś prezydentem Świdnicy i ostatnim wojewodą wałbrzyskim. Teraz usiłuje się ją rozwalić. Żeby było jasne: my chcemy reformy sądownictwa, chcemy żeby rozprawy trwały krócej, żeby było sprawiedliwie i żebyśmy nie narzekali na sądownictwo. To co teraz się wyprawia nie jest do zaakceptowania. Dlatego nie traćmy nadziei, bo to jest dopiero początek - mówił Bolesław Marciniszyn.
Co jednak konkretnie oznaczają zmiany w Sądzie Najwyższym i KRS?
Fundamentalną zmianą jest przerwanie dotychczasowej kadencji sędziów - członków Krajowej Rady Sądownictwa i zastąpienie jej nową, z członkami wybranymi także na nowych zasadach. Przyznanie głosom członków Pierwszego Zgromadzenia Rady (mającego się składać w 70 procentach z polityków) większej wagi niż głosom członków Drugiego Zgromadzenia Rady (mającego się składać z sędziów wybieranych przez większość parlamentarną) narusza art. 10 ust. 1 i art. 187 ust. 1 Konstytucję" - napisali w specjalnym komunikacie dotychczasowi członkowie KRS, nazywając tę praktykę "likwidacją równości materialnej głosów członków Rady". Według artykułu 87. projektu "z dniem następującym po dniu wejścia w życie ustawy sędziowie Sądu Najwyższego powołani na podstawie przepisów dotychczasowych przechodzą w stan spoczynku, z wyjątkiem sędziów wskazanych przez Ministra Sprawiedliwości". To również szef resortu wyznaczy pierwszego prezesa Sądu Najwyższego.
Przeczytaj komentarze (38)
Komentarze (38)
ke-za-wlasnosc-piekny-swiat-sie -skonczyl-t-sakiewicz-o-burdach-opozycji