[FOTO] Społecznicy nie zgadzają się na rozbiórkę zabytkowej parowozowni
Parowozownia przy ulicy Jodłowej w Świdnicy została zbudowana w latach dwudziestych XX wieku, składała się z dziesięciu stanowisk, łącznie z obrotnicą. Spełniała swą rolę do końca lat pięćdziesiątych. W ubiegłym roku jej znaczna część spłonęła a pokłosiem tego pożaru było wystąpienie właściciela, czyli PKP S.A. do Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków, o wydanie decyzji dot. rozbiórki. Z tym nie zgadzają się społecznicy zrzeszeni wokół Stowarzyszenia Miłośników Kolei w Jaworzynie Śląskiej.
Zabytkowa parowozownia powstała 100 lat temu, w związku z otwarciem węzła komunikacyjnego na trasie linii kolejowej z Wrocławia przez Sobótkę, Świdnicę Przedmieście aż do Jedliny Zdroju. Obiekt został wpisany na listę gminnej ewidencji zabytków ze względu na walory architektoniczne i historyczne. Kilka lat temu pojawiały się nawet plany stworzenia w tym miejscu muzeum kolejnictwa, ale finalnie nic z nich nie wyszło. Parowozownia była dzierżawiona na zakład stolarki, aż do feralnego października ub.r., kiedy to w obiekcie wybuchł pożar. Sporządzona przez urząd ekspertyza, nie pozostawia złudzeń: budynek ze względu na fatalny stan wynikający bezpośrednio z pożaru, utracił swe walory, które pozwalały chronić go dotychczas. Zdaniem konserwatora bezzasadne byłoby także ponowne odrestaurowanie parowozowni. Dlatego opinia jest jednoznaczna, ale decyzja może zostać wydana dopiero po zakończeniu się śledztwa prokuratury.
Z takim stanowiskiem nie zgadza się Łukasz Romaniecki, prezes Stowarzyszenia Miłośników Kolei w Jaworzynie Śląskiej.
- Nie zgadzamy się z opinią konserwatora iż zniszczenie przez ogień elementów dachu i podpór podtrzymujących jego konstrukcję jest jednoznaczne z tym, iż obiekt utracił wartość pozwalającą go zachować w rejestrze zabytków. Kompleks przy Jodłowej to także budynki administracyjne oraz obrotnica, które w pożarze nie ucierpiały. Rozumiemy, że najprościej wydać i decyzję i pozwolić zrównać obiekt z ziemią. Dlatego protestujemy przeciwko takim działaniom na skróty i kierujemy nasze pismo do Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków - mówi prezes, Łukasz Romaniecki.
fot. użyczone: Stowarzyszenie Labiryntarium
Przeczytaj komentarze (20)
Komentarze (20)