Przywiązany do łańcucha, jadł własne odchody. Ruszył proces jego właścicielki
29 marca przed Sądem Rejonowym w Świdnicy ruszył proces Agnieszki J., mieszkanki Wierzbnej gm. Żarów, która skrajnie zaniedbywała swojego psa. Sama oskarżona na rozprawie się nie pojawiła.
- Widok na miejscu interwencji był przerażający - brak jedzenia, wody, schronienia. Pies schowany za wysokimi chaszczami, tak, by nikt go nie ujrzał. Zwierzę z głodu jadło własne odchody. Diego przeżył wyłącznie dzięki pomocy sąsiadów, którzy dokarmiali go co jakiś czas... - mówił pół roku temu naszej redakcji Konrad Kuźmiński, z Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt. - Podczas interwencji zabrakło właścicielce odwagi i nie wyszła do nas, zamknęła wszystkie okna, wyglądając jedynie "niepostrzeżenie" zza kuchennej firany... Pies został kobiecie odebrany i niezwłocznie przewieziony do kliniki weterynaryjnej, w której stwierdzono skrajne niedożywienie oraz zapchlenie - dodaje.
Po kilkunastu dniach od odbioru, pies przybrał na wadze ponad 4 kg i to bez wdrażania specjalistycznego leczenia. Diagnoza - skrajne niedożywienie, a lekiem dla Diego stała się zwykła karma, podawana regularnie.
Inspektorzy skierowali przeciwko właścicielce psa, Agnieszce J., zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa polegającego na długotrwałym znęcaniu się nad czworonogiem a 29 marca przed Sądem Rejonowym w Świdnicy ruszył proces oskarżone, na którym ona sam była nieobecna.
Kobiecie może grozić do 2 lat pozbawienia wolności oraz nawiązka w wysokości do 100 tys. zł.
Przeczytaj komentarze (14)
Komentarze (14)
uchu-a-prawo,787.html