Sąd za psie odchody
ŚWIDNICA. Kilka dni temu operator monitoringu wizyjnego zauważył w Rynku mężczyznę wyprowadzającego na spacer dwa psy. I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby po swoich czworonogach posprzątał. Teraz będzie musiał tłumaczyć się przed sądem.
- Pieski, jak to bywa w ich naturze, przyozdobiły Rynek swoimi odchodami, a właściciel zwierząt udając, że nic się nie stało usiłował oddalić się do miejsca zamieszkania. Nie uszedł jednak daleko, gdyż szybko pojawił się na miejscu patrol straży miejskiej. Odchody zostały natychmiast posprzątane, a właściciel prosząc o pouczenie, zapewniał że nigdy już się to nie powtórzy. Strażnicy przychylili się do prośby właściciela psów udzielając mu pouczenia - mówią strażnicy.
Niestety samo upomnienie nie pomogło. O godzinie 17.35 ten sam mężczyzna został ponownie zauważony przez operatora monitoringu na Placu Grunwaldzkim.
- Historia się powtórzyła. Psia kupka, patrol straży miejskiej, prośba o pouczenie. Pomimo, iż byli to zupełnie inni strażnicy, szybko ustalili, że ta sama osoba była już pouczana kilka godzin wcześniej. Tym razem nie było pouczenia. Funkcjonariusze nałożyli na recydywistę mandat w kwocie 500 zł - relacjonują strażnicy.
Świdniczanin odmówił przyjęcia mandatu. Sprawa zostanie rozpatrzona przez Sąd Rejonowy. Grzywna może zatem okazać się znacznie wyższa – sędzia, oceniając wykroczenie, nie musi kierować się taryfikatorem mandatów. Do zapłaty dojdą też koszty postępowania sądowego w sprawie.
Przeczytaj komentarze (41)
Komentarze (41)