Pilot uniewinniony przez prokuraturę
Choć wydana przez Państwową Komisję Wypadków Lotniczych opinia wskazywała, że za katastrofę w Burkatowie odpowiedzialny był pilot, to Prokuratura Rejonowa w Świdnicy właśnie umorzyła postępowanie.
Do zdarzenia doszło 27 września 2015 roku w Burkatowie gm. Świdnica. Wynajęty przez koncern energetyczny do sprawdzania linii napowietrznych śmigłowiec runął na ziemię w pobliżu zabudowań. W wyniku zdarzenia ucierpiał zarówno pilot oraz pasażer, którzy z obrażeniami głowy zostali przetransportowani do szpitala w Wałbrzychu. Śledztwo zostało podjęte zarówno przez prokuraturę jak i przez Państwową Komisję Wypadków Lotniczych. Tylko cud sprawił, że w tej katastrofie nikt nie zginął.
- Podczas wyhamowania prędkości pilot odpuścił skok ogólny oraz lewą nogę sterownicy nożnej i gdy osiągnął zamierzoną prędkość zaczął podnosić skok do góry. Śmigłowiec zareagował szybką zmianą kierunku w prawo, której pilot nie mógł zatrzymać wciskając lewą nogę. Pilot próbował odzyskać sterowanie śmigłowcem wycofywaniem lewej nogi i ponownym jej wciskaniem, ale śmigłowiec nie reagował zmniejszeniem prędkości obrotowej tracąc gwałtownie wysokość - napisał w raporcie pilot doświadczalny Andrzej Pussak.
Prokurator powołał jednak drugiego biegłego i to na jego opinii oparł decyzję o umorzeniu śledztwa. Główną przyczyną wypadku było wystąpienie zjawiska pierścienia wirowego na śmigle ogonowym wskutek złożonego układu prędkości strumienia powietrza, w tym oddziaływania wiatru. W ten sposób powstało zjawisko LTE. Pilot utracił możliwość sterowania maszyną.
- Śmigłowiec podczas przelotu nad liniami energetycznymi samoistnie zmienił skręt w prawo – mówi Marek Rusin, szef świdnickiej Prokuratury Rejonowej. – Maszyna nie reagowała na działania pilota. Podjął on decyzję o tym, gdzie uderzy. Nie miał możliwości uniknięcia zdarzenia, dlatego podjęliśmy decyzję o umorzeniu postępowania.
Przeczytaj komentarze (2)
Komentarze (2)