2 tysiące na rzecz hospicjum, czyli pokłosie banera Garsteckiego
Baner Roberta Garsteckiego wywołał burzę na sali obrad rady miejskiej 30 września. Swojej własności i prawa do wiedzy innych świdniczan, radny bronił piersią. Incydent miał swój ciąg dalszy.
Pod koniec obrad powrócono do kłótni w temacie słuszności decyzji prezydenta Wojciecha Murdzka sprzed dwóch lat, o umorzeniu długu w kwocie 2 tys. zł. z tytułu odsetek od niezapłaconego podatku przewodniczącej Rady Miejskiej w Świdnicy Joannie Gadzińskiej, która prowadzi biznes w centrum Świdnicy.
- Rano było dużo emocji i niepotrzebnych nerwów, grożono mi interwencją straży miejskiej, ale ja tylko wykonywałem mandat radnego... Panie prezydencie liczę na odpowiedź, co Panem kierowało podejmując taką decyzję. Nie umarza Pan długu innym kupcom, ani ubogim rodzinom, więc czym się Pan kierował? - naciskał kandydat na prezydenta z ramienia PiS.
- Jeżeli ktoś ma podejrzenie, że coś było nie tak i ma do tego podstawy, powinien się zgłosić do instytucji, która sprawdzi czy faktycznie zaszły jakieś nieprawidłowości. Mogę Pana zapewnić, że błędu nie popełniłem. To jest proces, który może zostać skontrolowany i nie mam żadnych obaw co do pozytywnych wyników, takiej kontroli - podkreślał z kolei Wojciech Murdzek.
Swoją umoralniającą polityków opinię wyraził też Michał Ossowski.
- Dla mnie nieprzyzwoite jest, że pani przewodnicząca w ogóle o taki wniosek do prezydenta wystąpiła, a że pan prezydent na to poszedł, ale nie znaczy to, że pochwalam zachowanie pana Garsteckiego. Nie można się tak zachowywać i doprowadzać do przepychanek. Nie może Pan nas maltretować - kierował swój apel.
Ostatecznie radna Gadzińska postanowiła wpłacić 2 tysiące złotych na rzecz hospicjum.
Czytaj: Awantura i przepychanka na sesji
MM
Przeczytaj komentarze (5)
Komentarze (5)
/10/zmiana-barw-prezydenta/