Minister nie pozwala na rozbiórkę budynku po dawnym szpitalu
Wracamy do tematu budynków przy ulicy Westerplatte w Świdnicy należących do Zgromadzenia Sióstr św. Elżbiety, w których niegdyś mieścił się szpital miejski a dziś całość niszczeje w oczach.
W sierpniu ubiegłego roku konserwator zabytków odmówił siostrom zgody na wyburzenie budynku znajdującego się od strony Westerplatte. Tego samego, który w październiku 2017 roku uległ pożarowi a sprawcy do dziś nie udało się ustalić. Wtedy też pojawiły się pierwsze głosy o tym, że ktoś celowo podpalił obiekt, aby konserwatorom było łatwiej podjąć decyzję o jego rozbiórce. Zgromadzenie na tę decyzję złożyło zażalenie, więc ministerstwo musiało zbadać ją od nowa. Dziś wiadomo, że zgody na wyburzenie nie będzie.
- Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego po rozpatrzeniu zażalenia Zgromadzenia Sióstr św. Elżbiety Prowincja Wrocławska, postanowieniem z 23 lipca 2018 r. utrzymał w mocy orzeczenie Dolnośląskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków odmawiające uzgodnienia rozbiórki budynku dawnego szpitala powiatowego w Świdnicy. Orzekając w sprawie, organ zażaleniowy wziął pod uwagę istotne wartości zabytkowe dawnego szpitala wzniesionego w latach 20. XX w., będącego przykładem oryginalnej, przedwojennej tkanki miejskiej i źródłem do badań dawnych technologii budowlanych. Obiekt cechują znaczące walory artystyczne wynikające z oryginalnej stylistyki budynku, prezentującej tendencje wczesno modernistyczne i jednocześnie nawiązujące do rezydencji epoki baroku w typie „między dziedzińcem a ogrodem”. Budynek charakteryzuje przy tym wysoki stopień autentyzmu substancji i formy - tłumaczy rzecznik MKiDN naszej redakcji.
Co ciekawe zdaniem urzędników wspomniany pożar, który strawił część dachu budynku głównego nie naruszył jego konstrukcji a całość można przywrócić do dobrego stanu.
- Po zapoznaniu się z materiałem dowodowym sprawy Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego stwierdził, że pożary które w 2017 r. i 2018 r. objęły część dachu omawianej nieruchomości nie wpłynęły w istotny sposób na naruszenie pozostałych elementów konstrukcyjnych dawnego szpitala, a historyczny kształt omawianej nieruchomości jest w dalszym ciągu czytelny. Materiał dowodowy sprawy potwierdził, że istnieje możliwość utrzymania właściwego stanu technicznego obiektu po przeprowadzeniu wskazanych prac remontowych - informuje rzecznik z biura prasowego ministerstwa.
W tym miejscu warto wspomnieć, że w marcu wyburzono baraki, w których niegdyś znajdował się oddział laryngologii, prosektorium, dyżurkę, czy kiosk. Był to efekt nałożonego przez nadzór budowlany nakazu rozbiórki.
Co zatem powstanie na terenie byłego szpitala? Zgromadzenie nie ma w zasadzie wielkiego pola do manewru. Może budynki na własną rękę wyremontować, ale to wiąże się z ogromnymi kosztami lub grunt wraz z zabudowaniami sprzedać. Do inwestorów siostry jednak nie mają szczęścia. Przypomnijmy, że w 2016 roku, Elżbietanki podpisały umowę przedwstępną z niemieckim kupcem, ale ten jednak finalnie z transakcji się wycofał.
Przeczytaj komentarze (24)
Komentarze (24)
Co to znaczy "dostały obiekt na biegu"? Dostały obiekt zrujnowany, jak każdy po wyprowadzce poprzednika. Dostosowany do potrzeb konkretnego szpitala.
A to, że ktoś chce zrobić, ubić interes to nie hańba czy ujma. Interesy może robić każdy tylko nie zakonnice?
Odzyskały obiekt po latach eksploatacji. To, że coś tam było nie znaczy, że nie było od naprawy czy wymiany. Szpital był i pruł mury po swojemu, a nowy właściciel już nie może bo zabytek. Podobnie z całą infrastrukturą. Przedtem była ok, a dziś się nie nadaje.
od rządu. Zabierz Kościołowi całą kasę,a Bóg przestanie istnieć. To tylko biznes.
Zakonnice i zakonnicy żyją z tego co zarobią lub otrzymają w formie darowizny. Koniec i kropka. A teraz rozważ jacy wierni cokolwiek dają dzisiaj zakonnicom? tym zakonnicom? Jeśli nie mają "interesu" w postaci żłobka, przedszkola, domu opieki, starców, hospicjum itd. jeśli nie pracują, jak tutaj w szpitalu jako pielęgniarki, to nie mają nic. Dosłownie nic. Jeśli zakonnice mają w/w "interesy" w Polsce to je rozwijają i utrzymują, znaczy się ściągają doń wszystkie siostry zakonne, które mają siły do pracy.
A teraz pomyśl za co mają wyremontować ten gmach. Dalej, jeśli jakoś znajdą pieniądze to co mogą tam urządzić, co przyniesie jakiś dochód na utrzymanie tego obiektu i osób tam pracujących.
Pomyśl co ty byś zrobił z taką darowizną i z tym co masz dzisiaj w kieszeni. I nie pisz, że Kościół ma forsę, bo nie Kościół jest właścicielem, a konkretny zakon.
A dlaczego zakonnice nie mogą się dorobić sprzedając swoją własność? Każdy inny może, a zakonnice nie?
I po co bredzisz o zgodzie biskupa, skoro ta nie jest im potrzebna. Im wystarczy zgoda przełożonej generalnej zakonu.