Pacjent z podejrzeniem złamania ręki odprawiony z kwitkiem. Szpital tłumaczy
Pan Łukasz z podejrzeniem złamania ręki chciał uzyskać pomoc specjalisty udając się 16 lutego do świebodzickiego szpitala Mikulicz. Tam jednak zgłaszanych przez niego dolegliwości nie skonsultował żaden lekarz, a mężczyzna został odesłany do placówki w Świdnicy. Czy personel miał prawo odmówić choremu pomocy?
- Pogotowie w Świebodzicach odmówiło mi pomocy. Podejrzewałem, że ręka jest złamana. Zwijam się się z bólu, ale zamiast mi pomóc wygonili mnie do Świdnicy, bo powiedzieli, że nie pomogą bo to opieka świąteczna. Więc pytam się: skoro jest podpisana umowa z NFZ, jest oddział chirurgi to jaki był problem z wykonaniem chociażby prześwietlenia? Gdybym nie miał samochodu, albo bliskiej osoby, jak miałby dotrzeć ze złamaniem ręki do Świdnicy? - mówi pan Łukasz.
O komentarz poprosiliśmy właściciela szpitala Mikulicz, czyli spółkę EMC.
- Pacjent zgłosił się do szpitala urazem ręki, którego nabawił się dwa dni wcześniej. Ponieważ przy takich urazach niezbędna jest konsultacja specjalisty ortopedy, pacjent został skierowany do najbliższego szpitala, w którym prowadzony jest taki dyżur, czyli na SOR do Świdnicy. Z informacji przekazanych przez redakcję wynika, że w szpitalu w Świdnicy rozpoznano u pacjenta złamanie kości, wiec potwierdza to trafność oceny i decyzji pielęgniarek. Rozumiem, że pacjent był niezadowolony, że nie uzyskał konsultacji ortopedy w pierwszym miejscu do którego się zgłosił, jednak w nocnej i świątecznej pomocy lekarskiej w naszym szpitalu było to po prostu niemożliwe - wyjaśnia Anna Szewczuk-Łebska, rzecznik prasowy spółki.
Przeczytaj komentarze (9)
Komentarze (9)