Jest wyrok dla pedofila, który zgwałcił oralnie 5-latka
Po blisko trzech latach Tomasz Ł., oskarżony o gwałt na 5-letnim chłopcu, synu swojej znajomej usłyszał wyrok.
Przypomnijmy.
Do zdarzenia doszło trzy lata temu w jednym z mieszkań na Placu 1000-lecia w Świdnicy. To tam mieszkał wówczas 26-latek, który w przerwie odsiadywania wyroku za gwałt na 14-letnim chłopcu, ponownie dokonał czynności seksualnej, tym razem zmuszając do seksu oralnego 5-letniego chłopca, synka swojej znajomej. Całość nagrał telefonem komórkowym. Wpadł przy okazji innej sprawy, która dotyczyła posiadania pornografii dziecięcej i udostępniania jej. Ustalenia śledczych były wstrząsające.
- Chłopiec został co najmniej trzykrotnie zmuszony do seksu oralnego z podejrzanym (od maja 2015 do sierpnia 2016). Tomasz Ł., wszystko nagrał na swój telefon komórkowy, za co postawiliśmy mu kolejny zarzut. Kazał też chłopcu patrzeć na wykonywane przez siebie czynności masturbacji. 26-latek nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów - komentował wówczas prokurator rejonowy, Marek Rusin.
- Ja nie widziałem żadnego filmiku. Przedstawiono mi zarzut i tyle. Ja nic na razie nie wiem. Jak widać - nie chodzę. Nie mam jak się dowiedzieć. Jestem na 90 proc. pewny, że nic nie było. Alkoholu nie nadużywam, narkotyków nie biorę, ale jest choroba. Wiadomo, jak postępuje stwardnienie rozsiane. Są nieraz zaburzenia pamięci, jakieś takie rzeczy - tłumaczył Tomasz Ł.
Proces mężczyzny ruszył po raz pierwszy w świdnickim sądzie 26 lipca 2017 roku, ze względu na dobro dziecka został wyłączony z jawności. W sierpniu Sąd Penitencjarny we Wrocławiu anulował oskarżonemu przerwę w karze. Wtedy rozpoczęło się gorączkowe poszukiwanie jednostki, która mogłaby choremu na stwardnienie rozsiane Tomaszowi Ł., zapewnić odpowiednie do odbywania kary, warunki. Finalnie wybrano Gdańsk. Ze względu na to, że mężczyzna chciał w rozprawach uczestniczyć, ale nie udało się zorganizować dla niego transportu, proces został odroczony. W końcu podjęto decyzję o przeniesieniu rozprawy do Sądu Rejonowego w Gdańsku. Ten jednak skierował wniosek o kolejne przeniesienie procesu (ze względu m.in. na świadków), więc rozprawy miały odbywać się znowu w Świdnicy. Oskarżony z kolei trafił do aresztu w Łodzi, gdzie przebywa do dziś.
W końcu po trzech latach 25 października rozpoczął się proces, decyzją sędziego została wyłączona jawność.
26 listopada oskarżony świdniczanin usłyszał wyrok. Sąd skazał go na 12 lat pozbawienia wolności, oraz 10 lat zakazu zbliżania się do pokrzywdzonego dziecka.
Wyrok jest nieprawomocny.
Przeczytaj komentarze (14)
Komentarze (14)