[FOTO] 1963 metry w hołdzie Żołnierzom Wyklętym - Bieg Tropem Wilczym w Ziębicach

niedziela, 5.3.2023 15:52 3926 7

W niedzielę 5 marca w samo południe w Parku Miejskim w Ziębicach wystartowała kolejna edycja „Biegu Tropem Wilczym”, który jest wyrazem hołdu i pamięci o Żołnierzach Wyklętych. Impreza miała charakter rekreacyjny. Uczestnicy w rodzinnej, przyjaznej atmosferze biegnąc, truchtając czy też spacerując pokonali dystans  1963 metrów - jest odwołanie do roku śmierci ostatniego poległego w walce Żołnierza Wyklętego – Józefa Franczaka ps. Lalek.

Na wszystkich uczestników ziębickiego biegu czekały koszulki z wizerunkami Żołnierzy Wyklętych (w tym roku to Irena Szajowska, Alicja Wnorowska, Witold Pilecki i Tadeusz Płużański), pamiątkowe medale, gorąca grochówka i herbatka, a także loteria z nagrodami. Specjalnego pluszowego misia otrzymała najmłodsza, 4-letnia biegaczka.

 

Irena Szajowska

urodziła się i wychowała w Przemyślu, jej ojciec był listonoszem. Kochała sport, uprawiała akrobatykę i jazdę na nartach. W okolicznościach rekreacji sportowej poznała swoją przyjaciółkę – Alicję Wnorowską, którą zaangażowała do współpracy na rzecz polskiej konspiracji. Od końca 1942 roku Irena ukrywała z powodu grożącej jej wywózki do Niemiec. Jesienią 1943 roku została żołnierzem AK i zaprzysiężona do konspiracyjnej sieci wywiadowczej  i w ramach pracy dla Brygad Wywiadowczych przeszła specjalne szkolenie do pracy w wywiadzie. Pełniła funkcję łączniczki, będąc jedną z najskuteczniejszych działaczek podziemia. Ściśle współpracowała ze swoją przyjaciółką – Alicją Wnorowską, która wydobywała informacje z przemyskiego i rzeszowskiego UB – tworząc na ich postawie comiesięczne raporty.  Aresztowana przez bezpiekę 24 października 1946 roku, za działalność „zmierzającą do obalenia (ówczesnej) władzy” – otrzymała wyrok 15 lat pozbawienia wolności. Brutalnie przesłuchiwana – nie zdradziła żadnych informacji.  Zwolniona z więzienia w 1955 roku. W wyniku okrutnego traktowania jej w zakładzie karnym – bezpowrotnie straciła zdrowie. Z Alicją Wnorowską i jej synem Stanisławem pozostała w przyjaźni na zawsze.

Alicja Wnorowska

urodziła się w 1918 roku w Morawicy w rodzinie oficera armii austriackiej a potem polskiej. Dzieciństwo i czas edukacji spędziła w Przemyślu. Kiedy do miasta weszli Sowieci (wrzesień 1944) rozpoczęła służbę na rzecz rzecz Brygad Wywiadowczych AK, następnie podległych Delegaturze Sił Zbrojnych na Kraj, a ostatecznie Zrzeszeniu „WiN”.  Wpływ na rozpoczęcie działalności konspiracyjnej miała jej przyjaźń z zaangażowaną wcześniej w pracę dla podziemia – Ireną Szajowską. Alicja posługiwała się pseudonimami „Alina”, „Elżbieta” oraz „Ewa”.  Pracę tajnego agenta rozpoczęła w wyniku poznania – pod koniec 1944 roku, na zabawie tanecznej – sekretarza komunistycznej partii,  który nie przypuszczając, że ma do czynienia z czynną działaczką konspiracji – zaproponował jej pracę w UB.. Pracując w UB, związała się z zatrudnionym tam obywatelem ZSRR, porucznikiem LWP – Józefem Zapędowskim. Alicja chciała założyć z nim rodzinę, uważając go za przyzwoitego człowieka. Józef chciał odejść ze służby dla NKWD i pracować jako nauczyciel. 20 września 1946 r. oboje zostali aresztowani przez władze komunistyczne. Osadzono ich w więzieniu na Zamku w Rzeszowie. 27 marca 1947 r., będąc w ósmym miesiącu ciąży, wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego w Rzeszowie została skazana na karę śmierci. W celi więziennej, bez niczyjej pomocy urodziła syna Stanisława. Zmieniono wtedy jej wyrok na dożywotni pobyt w więzieniu. Po kilku miesiącach skierowano ją do więzienia w Fordonie gdzie rozdzielono ją z dzieckiem. Ciężko chorego chłopca wydano jej bliskim. Przez kilka lat Alicja była przekonana, że Stanisław nie przeżył a rodzina oszukuje ją informacjami o chłopcu, ponieważ chce oszczędzić jej traumy. W 1955 r. karę dożywocia zamieniono na karę 10 lat pozbawienia wolności i jeszcze w tym samym roku została zwolniona z więzienia.  Po odzyskaniu wolności zamieszkała z synem. Ojciec Stanisława Józef prawdopodobnie został wywieziony na Wschód, skąd nigdy nie wrócił. Alicja Wnorowska zmarła w 2008 r.

Tadeusz Płużański

W wieku 19 lat (ur. 15 sierpnia 1920 r. – w dniu „Cudu nad Wisłą”) na wojnę z Niemcami poszedł jako ochotnik 77. Pułku Piechoty. 20 września 1939 r. został ciężko ranny w bitwie pod Janowem Lubelskim. Od grudnia 1939 r. w konspiracji, najpierw w Polskiej Ludowej Akcji Niepodległościowej, potem w Tajnej Armii Polskiej pod rozkazami rotmistrza Witolda Pileckiego. 11 listopada 1940 r. został aresztowany, trafił do niemieckich katowni: Gestapo w alei Szucha, obozu przejściowego w Grudziądzu i w końcu obozu koncentracyjnego Stutthof pod Gdańskiem, zostając numerem 10 525.

Przeżył m.in. karną kompanię – 16 więźniów ciągnęło wielki folwarczny wóz wyładowany drewnem; kto upadł, tego dobijano. Przeżył też wielogodzinny apel, kiedy cały obóz stał na mrozie po ucieczce dwóch więźniów. Po czterech latach natknął się na Lagerstrasse (ulicy obozowej) na komendanta Stutthofu. Ten spojrzał na numer więźnia – 10 525 – i zdumiony spytał: „Und du lebst noch?” (Ty jeszcze żyjesz?). 9 maja 1945 r. był wolny. „Wyzwolenie” Stutthofu przez Sowietów nie oznaczało wyzwolenia kraju. Po latach opowiadał: – Już w Elblągu przywitały nas hasła: „Śmierć bandytom z AK”, „AK – zapluty karzeł reakcji”.

Poszedł na studia ekonomiczne, ale zwyciężyło pragnienie bycia wolnym w wolnym kraju. Przez znajomości konspiracyjne i rodzinne nawiązał kontakt z Pileckim, wówczas oficerem II Korpusu Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Zweryfikowany jako podporucznik czasów wojny zaczął jeździć jako kurier rotmistrza przez zieloną granicę do Ancony. W czerwcu 1946 r., w wydrążonej w środku klucza skrytce, przywiózł z Włoch rozkaz gen. Andersa o “opuszczeniu Kraju i zameldowaniu się w II Korpusie”. Pilecki nie zamierzał jednak zdradzać Ojczyzny, co określił słowami: „Ktoś tu musi trwać bez względu na konsekwencje”. Płużański – wzorem dowódcy – też nie wybrał lepszego życia w słonecznej Italii. Konsekwencją było aresztowanie – wskutek rozpracowania organizacji przez agenturę – na poczcie głównej w Warszawie 6 maja 1947 r. Ciężkie śledztwo w katowni bezpieki przy ul. Rakowieckiej szczególnie dramatycznie zakończyło się dla dopiero co poślubionej żony Tadeusza – ubecy podczas przesłuchań wybili Stanisławie Płużańskiej ich dziecko. To najmłodsza ofiara Mokotowa.

„Ciebie nic nie uratuje. Masz u mnie dwa wyroki śmierci. Przyjdą, wyprowadzą, pieprzną ci w łeb i to będzie taka zwykła, ludzka śmierć.” – zawyrokował Józef Goldberg-Różański, dyrektor departamentu śledczego MBP. 15 marca 1948 r. w pokazowym procesie otrzymał… dwa wyroki śmierci (za szpiegostwo i próby zamachów na czołowych ubeków), zamieniony później na dożywocie. Mama Tadeusza – Leokadia – nauczycielka, w Powstaniu Warszawskim łączniczka – odetchnęła z ulgą. W czasie wojny straciła męża – Wacława, którego za zorganizowanie w warszawskich szkołach w 1940 r. obchodów rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 maja, Niemcy zakatowali na Pawiaku. Brata Tadeusza, Włodka, rozstrzelali na rogu ulic Wawelskiej i Grójeckiej 9 listopada 1943 r.

W czerwcu 1956 r. na skutek amnestii dla więźniów politycznych Tadeusz Płużański wyszedł na wolność z więzienia we Wronkach. Jako Jurek Radwan w autobiograficznych wspomnieniach „Z otchłani” opowiadał: „Jest rok 1957. Jurek pracuje jako ślusarz, bo tego fachu przyuczył się w ostatnich miesiącach więzienia. Czuje się całkowicie wyjałowiony, przez ponad dziewięć lat oduczony myślenia”.

Pasję filozoficzną rozpoczął od studiów eksternistycznych. Po latach jako profesor – przedstawiciel personalizmu chrześcijańskiego – edukował kolejne pokolenia Polaków.

Witold Pilecki

Witold Pilecki, (1901-1948), człowiek legenda. Do jego najbardziej spektakularnych wyczynów należy dobrowolne(!) oddanie się w ręce hitlerowców i pobyt w Auschwitz, stworzenie tam ruchu oporu, a następnie ucieczka i przekazanie światu obrazu tych niewyobrażalnych zbrodni. Od dzieciństwa odznaczał się wyjątkowym patriotyzmem. Był harcerzem i żołnierzem, w czasie wojny polsko-bolszewickiej walczył miedzy innymi w Bitwie Warszawskiej i w Bitwie w Puszczy Rudnickiej. Po wojnie był studentem na Wydziale Rolnym w Poznaniu, a także słuchaczem na Wydziale Sztuk Pięknych na Uniwersytecie im. Stefana Batorego. W czasie pokoju osiedlił się wraz z żoną w Sukurczach, gdzie wspólnie wychowywali dzieci. Malował obrazy, komponował, pisał wiersze i jeździł konno. W czasie II Wojny Światowej został ponownie zmobilizowany, walczył w kampanii wrześniowej jako dowódca plutonu w szwadronie kawalerii dywizyjnej 19 Dywizji Piechoty Armii Prusy, a następnie w 41 Dywizji Piechoty na przedmościu rumuńskim. Pod jego dowództwem, w trakcie prowadzonych walk, ułani zniszczyli 7 niemieckich czołgów oraz 2 samoloty. Pilecki rozwiązał swój pluton 17 października 1939 i przeszedł do konspiracji. 9 listopada 1939 został jednym z organizatorów Tajnej Armii Polskiej, walczył w Powstaniu Warszawskim. Po wojnie mieszkał w Warszawie, został aresztowany 8 maja 1947 i osadzony w warszawskim więzieniu mokotowskim, gdzie wielokrotnie był przesłuchiwany i torturowany, swojej żonie wyznał, że „Oświęcim to była igraszka” w porównaniu do metod stosowanych przez komunistów. 15 marca 1948 rotmistrz został skazany na karę śmierci, wyrok wykonano 25 maja poprzez strzał w tył głowy. Witold Pilecki został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski (1995), Orderem Orła Białego (2006), a także awansowany na pułkownika (2013).

 

Przeczytaj komentarze (7)

Komentarze (7)

Nowy wątek
poniedziałek, 06.03.2023 21:43
https://www.tygodnikprzeglad.pl/bandyci-
a-swieci/
poniedziałek, 06.03.2023 14:42
wilczym tropem, psim swędem albo kaczą łapką i śladem pisich
Uczeń niedziela, 05.03.2023 17:57
Tereska eN najlepsza! Brawo Pani Profesor! Wzór!
następny uczeń poniedziałek, 06.03.2023 15:53
Brawo Pani Profesor
niedziela, 05.03.2023 18:03
Po wyborach będzie kaczym tropem
Jacek niedziela, 05.03.2023 16:24
Przecież w ziebickim parku wilków nie ma.