Książka Miesiąca: Megan Nolan "Zwykłe ludzkie ułomności"
Według danych Biblioteki Narodowej co roku na polskim rynku wydawniczym pojawia się kilka tysięcy książek literatury faktu i literatury pięknej. Jak wśród mnogości tytułów wybrać te, które naprawdę zasługują na uwagę? Ząbkowickie bibliotekarki w cyklicznej rubryce "Książka Miesiąca" polecają rozszerzające horyzonty, ważne, poruszające i po prostu dobre książki. W lutym swoją rekomendację przedstawia Elżbieta M. Horowska.
Megan Nolan, "Zwykłe ludzkie ułomności", Warszawa 2024 Filtr
Przyznaję – tytuł nie frapujący, porywający. Książka natomiast jak najbardziej.
To druga powieść młodej irlandzkiej (w ostatnim czasie „ściga” mnie literatura irlandzka) autorki, niewielka objętościowo (260 s.), z bardzo wyrazistymi postaciami. Na pierwszy plan wysuwa się – jakby wbrew tradycji irlandzkiej – matka rodziny, Rose Green. Jej mąż, John jest spokojnym, podporządkowanym żonie człowiekiem. Z dwójki dzieci, teraz już dorosłych, zauważalną osobowość ma córka, Carmel. Jej brat, Richard jest alkoholikiem, wiecznie w poszukiwaniu jakiegoś dorywczego zajęcia. A przecież miał plany, miał marzenia. Mała Lucy urodziła się w efekcie przypadkowej, niechcianej ciąży. Carmel miała wtedy siedemnaście lat.
Charakterystyka rodziny Greenów jest konieczna w zrozumieniu całości fabuły powieści. Autorka konsekwentnie, strona po stronie buduje napięcie w kręgu tej piątki. Punktem wyjścia jest zaginięcie trzyletniej dziewczynki z sąsiedztwa. Wokół rodziny krąży, niczym sęp, niespełniony, ambitny dziennikarz Tom.
Powieść „Zwykłe ludzkie ułomności” wpisuje się w kanon współczesnej literatury obyczajowej. Jest skierowana do szerokiego grona czytelniczego. Jednocześnie nie boję się nazwać ją książką wyjątkową w zalewie podobnych. Autorkę należy pochwalić już za sam zamysł fabularny - wątek z pogranicza kryminalistyki. Ale przede wszystkim za bardzo interesującą historię rodzinną. Zdawałoby banalną, z elementami – nomen omen – zwykłych ludzkich ułomności, zwykłego życia. Aż dziwi, że tak trafnie udało się to, w końcu mało doświadczonej, 35-letniej autorce. M. Nolan, można powiedzieć, metodycznie kreśli kolejne kroki na drodze niepowodzeń, rozczarowań i frustracji członków rodziny Greenów. Żadną miarą nie można jej nazwać szczęśliwą. Wręcz przeciwnie. Pozostaje nadzieja. Jesteśmy jej świadkami na ostatnich stronach książki, kiedy jednym-dwoma trafnymi zdaniami John uświadamia Carmel co dalej. Ten sam John, który przez całe życie pozostawał niewidoczny.
Wielki rosyjski pisarz Lew Tołstoj zostawił potomnym złotą myśl „wszystkie szczęśliwe rodziny są do siebie podobne, każda nieszczęśliwa rodzina jest nieszczęśliwa na swój sposób”. Tak to również przedstawiła dobrze rokująca pisarka Megan Nolan z Irlandii.
Bardzo polecam, wszystkim, niezależnie od preferencji czytelniczych.
Elżbieta M. Horowska
Książkę wypożycza Biblioteka Pedagogiczna w Ząbkowicach Śląskich, szukaj jej także w swojej bibliotece.
Dodaj komentarz
Komentarze (0)