Quis ut Deusponiedziałek, 13.07.2020 14:02
No i co? Ten co kijem Wisłę chciał zawrócić i mieć moc wpływać na klimat kuli ziemskiej "wywoływacz tęczy" - nie miał mocy przekonać jedynie do swojej osoby. BRAWO DLA WSZYSTKICH.
Ciaopiątek, 10.07.2020 19:47
Jaroslawie B
Ty zawsze byłeś glupi
Mieszkankapiątek, 10.07.2020 18:40
Nawiedzony czy tylko głupi jesteś?
piątek, 10.07.2020 16:42
Ojej. Edyta liczy na posadę po wyborach...
Andypiątek, 10.07.2020 16:48
Duda musi odejść !
Trzask prask !piątek, 10.07.2020 20:47
W 2 tygodnie sam Rafał postawił na nogi wszystkich pisowskich aparatczyków! Brawo ! Prezes pomógł nam znaleźć nowego przywódcę!
autorpiątek, 10.07.2020 21:17
GO Rafał GO !
autorpiątek, 10.07.2020 22:35
Rafał, jesteś naszym przywódcą niezależnie od wyniku. Starszy Pan z kotem dogorywa w nienawiści do świata. Przyszłość należy do nas !
Wiktoriapiątek, 10.07.2020 22:44
Panie Rafale, jest Pan prawdziwym mężczyzną, nigdy nie będę musiała się za Pana wstydzić.
zxcniedziela, 12.07.2020 21:48
bez masek, bez zachowanych odstępów - tak własnie fanatycy PISu podchodzą do ogólnie obowiązujących zaleceń, przepisów - ich one nie obowiązują, bo za guru mają PANA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
piątek, 10.07.2020 22:25
Krzysztof Popiel
3 lipca o 18:29 ·
PODŁOŚĆ WŁADZY - część I
Andrzej przywitał się ze mną serdecznie i skinął głową w kierunku komputera. Zobacz – powiedział i zajął się strojeniem gitary. Odświeżyłem myszką ekran i pojawił się artykuł .
„Ppłk Krzysztof Olszowiec zmarł 29 stycznia 2018r. w wieku 54 lat. Uroczystości pogrzebowe odbyły się w w Katedrze Polowej Wojska Polskiego w Warszawie. W 2017r. zmniejszono mu emeryturę. Podpułkownik Biura Ochrony Rządu w latach 2005-2008 był szefem ochrony prezydenta Kaczyńskiego i jednym z jego najbardziej zaufanych współpracowników. „ To mój zaufany człowiek. Proszę go traktować, jakby był w randze ministra” – miał wg. „Newsweeka” mówić o Olszowcu Lech Kaczyński. Po odejściu z BOR w 2009 roku był szefem pionu ochrony w ambasadzie RP w Paryżu. Olszowiec został objęty zapisami ustawy dezubekizacyjnej , bo zaczął pracę w BOR w kwietniu 1988 roku, krótko przed demokratycznymi przemianami. Według byłych funkcjonariuszy BOR rozmawiał z prezydentem o ustawie w listopadzie 2017 r. podczas wizyty Andrzeja Dudy w Paryżu. - Krzysiek rozmawiał z prezydentem, ale nie uzyskał wsparcia – mówi jeden z nich.
Były szef BOR Mirosław Gawor podkreśla w rozmowie z Wirtualną Polską, że Olszowiec pracował z Kaczyńskim kilkanaście lat, od czasu gdy polityk był prezesem Najwyższej Izby Kontroli. - Był wtedy kierowcą. Sam delegowałem go do pracy przy śp. Lechu Kaczyńskim - opowiada Gawor. Dodaje, że łączyły ich bliskie relacje, a gdy polityk został prezydentem zdecydował, że zaufany borowiec zostanie jego szefem ochrony.
- W Pałacu Prezydenckim na porannych naradach spotykali się wszyscy ministrowie i szef ochrony. Krzysiek z Andrzejem Dudą (wówczas był prezydenckim ministrem - przyp.WP) był po imieniu. W sytuacji, gdy potrzebował pomocy, bo walczył z chorobą środowisko związane z prezydentem pozbawiło go środków na leczenie – mówi Gawor.
O rozmowę Dudy z Olszowcem zapytaliśmy prezydenckiego rzecznika Krzysztofa Łapińskiego, który nie chciał sprawy komentować. Rzecznik zaznaczył, że prezydent złożył kondolencje w mediach. Dodał, że PAD miał zaplanowaną wizytę na Litwie, a na pogrzebie w jego imieniu wieniec mieli złożyć przedstawiciele Biura Bezpieczeństwa Narodowego.”
- I co o tym myślisz? - zapytałem Andrzeja po przeczytaniu artykułu.
- Nie masz chyba najmniejszych wątpliwości, że przeszłość pułkownika Olszowca była precyzyjnie sprawdzana zanim znalazł się w gronie osób ochraniających Prezydenta Kaczyńskiego. Gdyby zwalczał opozycję w latach PRL nie przeszedł by pozytywnie weryfikacji i nie było by dla niego miejsca w służbie BOR, ani jakiejkolwiek innej. Przyszedł do Prezydenta Dudy po świadectwo prawdy dla siebie i innych funkcjonariuszy, których znał, którzy również ochraniali Prezydenta Kaczyńskiego, mieli sprawdzoną, nieposzlakowaną opinię. Prezydent Duda odciął się jednak od prawdy i podpisując ustawę dopisał się do listy oprawców - Polskiego żołnierza, funkcjonariusza BOR, milicjanta i strażaka - parlamentarzystów PiS, którzy ustawę w Sali Kolumnowej przegłosowali. Kodeks karny określa czym jest czyn przestępczy oraz jakie są jego znamiona. Autorzy tej oprawczej ustawy stworzyli pojęcie „służby na rzecz totalitarnego reżimu” , która została skierowana przeciwko emerytowanym obrońcom granic, stojącym na straży porządku publicznego milicjantom, funkcjonariuszom BOR i walczącym z pożarami w okresie PRL-u strażakom. Gdy istnieje uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa, należy powiadomić prokuraturę, która w oparciu o przesłany materiał dowodowy może wnieść oskarżenie do sądu. Tutaj przyjęto zasadę „ dajcie człowieka, a ja na niego paragraf znajdę.” Sprawujący najwyższe władze w RP włącznie z PAD użyli w odniesieniu do nas „języka nienawiści” , a by uwiarygodnić słuszność ustawy mówili o dziejowej sprawiedliwości nazywając nas oprawcami i pokazując w tym samym czasie w tv pałowany przez ZOMO protestujący tłum w latach 80-tych doskonale wiedząc, że naszego udziału w tym akcie represji, nie było. Wszyscy , którzy w tamtym okresie przeszli szkolenie związane z pracą operacyjno-rozpoznawczą począwszy od plutonowego poprzez chorążego, kończąc na oficerze zostali objęci ustawą. To szkolenie jak w naszym przypadku było przeprowadzane pod kątem ujawniania osób, które mogą nosić się z zamiarem nielegalnego przekroczenia granicy państwowej, umiejętności prowadzenia rozmów na ten temat z mieszkańcami pogranicza. W tych szkoleniach nie uczestniczyli łącznościowcy, kierowcy , szefowie strażnic i dobrze, że chociaż ich złodziejska ustawa nie objęła. Już przed wejściem wymienionej ustawy, która obniżyła nam posiadane emerytury lub renty, jej autorzy podawali jaką kwotę uda im się w ten sposób zaoszczędzić. Ustawa przyjęta przez parlamentarzystów PiS nie ma unormowania konstytucyjnego. Złamano wiele praw zapisanych w Konstytucji RP, a przede wszystkim zasadę domniemania niewinności oraz poprzez zastosowanie odpowiedzialności zbiorowej. Parlamentarzyści PiS uznali się za właściwych do ferowania wyroku, który wydali określając termin jego wejścia w życie. „Oprawcza ustawa” najdotkliwiej objęła tych, którzy odeszli ze służby przed 1989r. Wysokość pierwszego otrzymanego po obniżeniu świadczenia dla tych najczęściej w sędziwym wieku ludzi wyniosła niespełna 900 zł. netto. Na dzień dzisiejszy w prowadzonej tzw. „białej księdze” udokumentowanych jest blisko 60 zgonów związanych z „oprawczą ustawą” PiS. Są wśród nich zawały, samobójstwa, a nawet w związku z brakiem środków finansowych zaprzestanie przyjmowania leków, w wyniku czego nastąpił zgon.
- Są ludzie, dla których wydanie świadectwa prawdy nie stanowi problemu – wtrąciłem. Jednym z nich jest figurujący w Encyklopedii „Solidarności” Pan Warcisław M. który w związku z prowadzoną działalnością w Konfederacji Polski Niepodległej, Solidarności Walczącej był, podobnie jak i jego rodzina represjonowany ze strony służb specjalnych PRL. Nazwiska swoich prześladowców pamięta i wymienia. To właśnie on był „mózgiem” organizacji kontaktów i spotkań Solidarności Polsko – Czeskiej, które odbywały się na wspólnych szlakach turystycznych biegnących wzdłuż granicy polsko-czechosłowackiej na odcinku Strażnic WOP Lądek Zdrój i Stronie Śl. i przerzutu, a w zasadzie przekazania sobie materiałów przez kurierów, do czego byli wykorzystywani w głównej mierze ze strony polskiej Przewodnicy Sudeccy, nie dokonując nielegalnego przekroczenia granicy państwowej. Realizując to zadanie najważniejszym było pokonanie kilkunastu kilometrów pieszo do i od granicy z tzw. „nielegalną bibułą” w plecaku. W przesłanym w sierpniu 2017r. przeze mnie odwołaniu do Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz sądu Pan Warcisław M. opiniuje: „ Pomimo podejrzeń, że jestem w tą działalność zaangażowany nie spotkałem się z sytuacją ze strony ppor. WOP i podległych mu żołnierzy np. przeszukania przenoszonego przeze mnie bagażu. Podobnie było i w przypadku kurierów. Zdarzało się, że byli legitymowani, ale nie przeszukiwano im nigdy bagażu choć wiem, że wiedzieli ( w sierpniu 1987r. odbyło się na odcinku Strażnicy WOP Lądek Zdrój – Góra Borówkowa spotkanie działaczy Solidarności Polsko – Czeskiej, niektórzy z jej uczestników m.in. Zbigniew Bujak, Jacek Kuroń zostali wylegitymowani przez żołnierza WOP), że przez granicę mogą być kolportowane tzw. nielegalne wówczas wydawnictwa lub inne materiały czy nawet przerzucane osoby. Obawialiśmy się szczególnie doraźnych patroli granicznych organizowanych przez Sudecką Brygadę WOP w Kłodzku. Jeśli chodzi o miejscowych żołnierzy: mieszkaliśmy w jednej miejscowości, nasze dzieci chodziły do tych samych szkół, czasem miałem wrażenie, że staramy nie wchodzić sobie w drogę co w tej sytuacji można określić mianem pomocy”. Gdy minął rok od mojego odwołania w trakcie jednego ze spotkań Fundacji Polsko-Czesko-Słowackiej, która ma siedzibę w Kłodzku, zapytałem Pana Warcisława M. czy w związku z jego opinią kontaktował się z nim ktoś w celu potwierdzenia dokumentu, czy też złożenia dodatkowych dokumentów procesowych. Odpowiedział mi, że nie i po chwili dodał, że podobnie jak inni działacze opozycji, na początku lat 90-tych, był wielokrotnie w Instytucie Pamięci Narodowej . Tam podawali jak przebiegała ich opozycyjna działalność, a także wymieniali nazwiska funkcjonariuszy ze strony których byli represjonowani i ich rodziny.
Andrzej , to właśnie w dużej mierze, dzięki tym zeznaniom usunięto lub odeszli sami nie poddając się weryfikacji , na początku lat 90-tych, ponad 30 tys. funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa PRL, głównie wywodzących się z SB.
- Jak widzisz Krzychu, władza na użytek indywidualny swój, a także chwałę partii swej PiS postanowiła po upływie ćwierć wieku od tych wydarzeń, gdy i świadków niewielu, dorobić około 40 000 UB-eków korzystając z pełni swej władzy i podległych środków masowego przekazu, nie oglądając się na Konstytucję RP.
- Wiesz Andrzej, na myśl mi nie przyszło, że to tak może się potoczyć. Stan wojenny zastał mnie w Strażnicy WOP w Tłumaczowie . O godz. 9.00 przyjąłem dyżur, z którego po godzinie zostałem zdjęty, gdyż mógł go pełnić żołnierz zawodowy, a ja wówczas byłem jeszcze kapralem służby zasadniczej. Wraz z 3 powołanymi rezerwistami zostaliśmy wyznaczeni do służby 22.00 – 6.00 i 14.00-18.00 i tak dzień w dzień, noc w noc, gdyż czas na odpoczynek nie mógł być krótszy od czasu służby, a ta wynosiła 12 godz. dziennie lecz jednorazowo nie dłużej niż 8 godz. Temperatura o 22-giej minus 17, nad ranem minus 22. Dziś usłyszysz jednak z ust rządzących, że mieliśmy przywileje. Może Ci z WRON, ale nie my. Szacunek do munduru, serdeczność mieszkańców Tłumaczowa , wymiana „Szczęść Boże” w wigilijną mroźną noc 81 oraz fakt, że „Ochrona granic Ojczyzny jest zaszczytnym obowiązkiem” zdecydowała o pozostaniu w służbie zawodowej. Później była Strażnica WOP Pstrążna i Błędne Skały, które były rejonem mojej służbowej odpowiedzialności. Tam miałem pierwsze zatrzymania sprawców nielegalnych przekroczeń granicy i zostałem wytypowany na egzamin do WSO w Legionowie, gdzie w tym czasie oprócz 11 plutonów szkolonych na rzecz milicji był jeden szkolony dla potrzeb WOP. Po jej ukończeniu w lipcu 1987r. zostałem skierowany do Strażnicy WOP Lądek Zdrój na stanowisko zastępcy dowódcy. Początkowy okres to zapoznanie się z przebiegiem linii granicy państwowej, ludnością pogranicza. W tym czasie za nielegalne przekroczenie granicy państwowej dwukrotnie zatrzymałem oficerów Armii Radzieckiej, którzy przebywali w Sanatorium Armii Radzieckiej w Lądku Zdroju i czuli się jak u siebie w domu, nie zważając czy są po polskiej czy czechosłowackiej stronie granicy. Strzegłem granicy mojej Ojczyzny i żadne sojusze z ZSRR nie mogły mieć wpływu na moje działanie.
- I słusznie, wtrącił Andrzej, żołnierz Ojczyzny nie wybiera, on Jej służy, bo Ojczyzna to nie oblicze Prezydenta Jaruzelskiego czy też Prezydenta Dudy. Dla mnie Ojczyzna to głos mamy wołającej mnie z podwórka na kolację, radość córki stawiającej pierwsze kroki, którą z uśmiechem asekuruje żona i sylwetka Taty, którą moja pamięć coraz słabiej obejmuje.
- To prawda co mówisz, ale społeczeństwo służby mundurowe kojarzy z władzą w okresie, w którym służy. To nie do końca tak jest. W latach 1998 – 2002 pełniłem funkcję Wice Przewodniczącego Rady Powiatu Kłodzkiego, gdzie koalicję tworzyło AWS, Unia wolności i Przymierze Społeczne, a SLD choć zdobyło najwięcej mandatów (23) było w 60 – osobowej radzie w opozycji. W 2001r. wybory parlamentarne wygrało SLD. Na odprawie przed wyborami samorządowymi 2002r. w Sudeckim Oddziale Straży Granicznej przypomniano nam, że nie możemy być członkami partii politycznej, ale możemy kandydować jako sympatycy. Polecono przesłać kto, do jakiego samorządu i z jakiego ugrupowania będzie ubiegał się o mandat. W tym okresie ze struktur AWS i Unii Wolności zaczęły powstawać struktury PiS i PO. W tym czasie listy przez koalicję PO i PiS ( trwała w powiecie kłodzkim do 2009r.) były układane w porozumieniu, tak , by pokonać SLD. W październiku 2002r. w wyborach do samorządu powiatowego, w gminach Lądek Zdrój i Stronie Śl. uzyskałem 3-ci wynik. Mandat zdobyła startująca z tego samego ugrupowania („ Nasza Mała Ojczyzna” – popierane przez PO) Pani Anna M. Niedługo po wyborach (styczeń 2003r.), w trakcie procesu łączenia Strażnic Lądek Zdrój i Stronie Śląskie na wniosek Biura Spraw Wewnętrznych skierowano do strażnicy kompleksową kontrolę. W jej trakcie stwierdzono, że jedna z notatek o charakterze niejawnym sporządzona na komputerze przez podległego mi funkcjonariusza nie została zapisana na dyskietce i można ją odczytać z twardego dysku. Pod koniec kontroli Komendant Sudeckiego Oddziału Straży Granicznej w Kłodzku wezwał mnie do siebie i powiedział, że Biuro Spraw Wewnętrznych w związku z zaistniałą sytuacją nie wyrazi zgody na przyznanie mi certyfikatu bezpieczeństwa pozwalającego na dostęp do informacji niejawnych, choć w jego ocenie przewinienie kwalifikuje się co najwyżej na upomnienie. Wybierał się na odprawę roczną i stwierdził, że porozmawia w tej sprawie z komendantem Głównym Straży Granicznej – gen. Józefem K. Po powrocie stwierdził, że Komendant Główny akceptuje wniosek komisji kontrolującej. Tak wyglądało działanie władzy w okresie o którym mówimy, że żyliśmy w demokratycznym państwie. Za czasów rządów SLD funkcjonariusz nie mógł bezkarnie , korzystając z biernego prawa wyborczego wyrazić swojej sympatii politycznej zdobywając głosy dla politycznego przeciwnika SLD.To był wyrok na moją osobę. Nie mając innego wyjścia złożyłem rezygnację z zajmowanego stanowiska Komendanta Strażnicy.
Jesienią 2005r. pełniłem z ramienia Partii „PiS” funkcję męża zaufania oraz zastępcy przewodniczącego komisji wyborczej w Lądku Zdroju w wyborach do sejmu i senatu, a następnie prezydenckich. Poszukiwałem osób obdarzonych empatią, czułych na ludzkie problemy. Jedną z nich była koleżanka Irena F . Startując z list PiS zdobyła jesienią 2006r. 249 głosów ( ja dla PiS 240) i mandat radnej powiatu kłodzkiego. SLD na terenie naszego obwodu wyborczego po raz kolejny pozostał bez mandatu.
- Ale jaja - nie wiedziałem , że masz tak bogatą działalność na rzecz PiS – powiedział Andrzej
- Uwierz mi Andrzej, że wówczas nawet na myśl mi nie przyszło, że podłość i skur…syństwo można prawem i sprawiedliwością nazwać.
Mjr rez. SG, por. rez. WOP - Krzysztof POPIEL
Maxpiątek, 10.07.2020 21:50
Po prostu super pani Witek w czasie swojej pracy zajmuje się kampania Dudy, ciekawe czy płaci za to z własnej kieszeni
tomekpiątek, 10.07.2020 21:37
jak jeszcze żył ojciec Kaczyńskiego to powiedział coś w tym stylu: moim synom nie można dawać władzy. Bo jak już ją dostaną to jej nie oddadzą i zniszczą każdego, kto będzie myślał inaczej niż oni. Miał rację?
Mieszkanka Piławy Górnejpiątek, 10.07.2020 21:05
Ja też oglądnęłam i bardzo mi się podobało dlatego musimy iść na wybory by oddać głos na Andrzeja Dudę bo tylko on jest wiarygodny szanuje ludzi ma kulturę osobistą do ludzi odnosi się z szacunkiem dba o wszystkich ludzi o wszystkie rodziny o wszystkich Polaków współpracuje z Rządem a nie demoluje Rząd!!! a ci co tak narzekają to niech oddadzą te 13 emerytury na cele harytatywne tak jak mówiła pani Marszałek Witek i niech nie biorą tych 500+ czy 300+ przecież nie muszą brać jak tak źle a nie tylko narzekają niech nie składają wniosków to na tyle bo to jest temat rzeka .... Życzę wygranej panu prezydentowi Andrzej Duda mój prezydent powodzenia
taka prawdapiątek, 10.07.2020 21:01
***** ***
ciaopiątek, 10.07.2020 19:55
a. Autobusy z klakierami nie dojechały
Rudy jest najlepszy
Zibi18piątek, 10.07.2020 20:11
Nierząd PiS od miesiąca ma Polskę w d____ ile.Nie pracuje tylko agituje
ESpiątek, 10.07.2020 19:48
oglądnęłam wystąpienie pani Witek i bardzo mi się podoba co powiedziała. Bardzo rzeczowo i spokojnie. Szkoda, że w tu w komentarzach brakuje tego o co apelowała: argumenty a nie inwektywy!
Lokatorpiątek, 10.07.2020 18:54
MAJA ni zabrakło obsadził stanowisko prezesa bratem Andrzejem Majem nic nie robi kasa leci 13 tysiecy złotych .Teraz podwyzki były w TBS i tak jest należysz do PIS-U masz wszystko .Coraz gorzej w tych Ząbkowicach .
Mieszkaniecpiątek, 10.07.2020 18:46
Dobrze się czujesz ?
celinapiątek, 10.07.2020 17:29
Ale tłumy!!!!! No to jest nadzieja ,że będzie duda_wypad.
Mieszkankapiątek, 10.07.2020 17:14
Jakiego Niemca? Za długo na słońcu czy to wrodzone?
piątek, 10.07.2020 17:25
POLAKU, zbliża się chwila głosowania już niedługo kartą wyborczą będziesz pisał HISTORIĘ POLSKI i historię swojego życia w przyszłej Polsce. Nie musisz już przelewać krwi za ojczyznę, nie musisz walczyć o wolność za pomocą karabinu i szabli, teraz walczysz o wolność swojego kraju kartą wyborczą. Wybierz mądrze tak by twoje dzieci kiedy będą czytać kiedyś o historii Polski myślały o tym czasie jako o najlepszym wyborze jakiego dokonali POLACY. Wybrali KONTYNUACJĘ REFORM i rozpoczętej pracy, wybrali POLSKOŚĆ, wybrali TRADYCJĘ oraz POJEDNANIE NARODOWE a nie ciągła WOJNĘ POLSKO - POLSKĄ. Odrzucili obce wpływy i KŁAMSTWA bo wiedzieli co oznacza „dziel i rządź”. Pamiętaj POLAKU, że historia lubi się powtarzać kiedy nie wyciągamy z niej WNIOSKÓW. TWÓJ GŁOS zadecyduje być może o losach Polski na długie lata. MYŚL O POLSCE jako o swojej OJCZYŹNIE, jako o kraju swoich DUMNYCH przodków z PIĘKNĄ HISTORIĄ, jako o kraju dla którego warto żyć i w którym WARTO ŻYĆ. Kartą wyborczą możesz pokazać drzwi ludziom którzy chcą ciebie OSZUKAĆ i których obchodzi WŁADZA SAMA W SOBIE a nie Polska. POLAKU Ty możesz MIANOWAĆ NA URZĄD PREZYDENTA człowieka któremu dasz władzę nad losami Polski. Dzisiaj to TY MASZ PRAWDZIWĄ WŁADZĘ, Ty decydujesz, TY RZĄDZISZ. Wybieram POLSKIE SPRAWY i POLSKI INTERES NARODOWY tak aby nigdy nie powtórzyły się MROCZNE CZASY rozbioru ekonomicznego Polski. Wybieram DUDĘ, wybieram DUMĘ NARODOWĄ. Wybieram Polskę PLUS. Żeby POLSKA była POLSKĄ
Xxcpiątek, 10.07.2020 17:13
Kaczyński zaczął ten festiwal nienawiści po pierwszych wygranych wyborach. Do dzisiaj mam w uszach ten jego okrzyk - cała Polska z was się śmieje,-komuniści i zlodzieje dowrzeszczal Brudziński.
To jest wyjątkowo podły i perfidny facet . Taki jak jego poplecznicy i niektórzy zwolennicy
Agapiątek, 10.07.2020 17:08
Nie wazne! To tez sa ludzie! Dlaczego wiec krzyk podnosicie jak ktos o Waszych powie cos zle...
PLpiątek, 10.07.2020 17:04
Brawo Ząbkowice. Tylko Andrzej Duda jest Polski Prezydentem, nie chcemy Niemca na prezydenta.
dale cooperpiątek, 10.07.2020 17:08
Fajne limuzyny. Ciekawe, gdzie SOPelki.
Agapiątek, 10.07.2020 16:06
Uciszyli bo nie mieli wyjscia, to im sie nie przysluzy...a dlaczego mowy nienawisci nie uciszali dotad!!! Kiedy p. Kaczynski ludzi nazywa chamska holota, zdradzieckimi mordami, kiedy wyborcy pisu wyzywaja innych. Dlaczego wtedy reakcji brak. Hipokryzja i obluda w czystej postaci. Wstydze sie za Zabkowice Slaskie. A te dziewczyny przepraszam za takich mieszkanow!!!!
PLpiątek, 10.07.2020 17:01
Kaczyński nie powiedział do ludzi, że są hołotą tylko do posłów PO, którzy byli obecni na sali plenarnej. A posłowie PO KO swoim zachowaniem na to zasłużyli i nie nazwał bym ich ludźmi, bo zwierzęta się lepiej zachowują.
Aaapiątek, 10.07.2020 16:14
Sami młodzi, kwiat Ząbkowic i ogromne tłumy. Brawo pis, ciekawe kiedy oczy otworzycie, mam nadzieję, że w niedzielę. Siejecie nienawiść i obrażacie wszystkich co nie za pisem. Mam nadzieję, że po wyborach jeśli nie wygracie to chociaż przeprosicie. Małgosiu, Czesławie czy Robercie.
Xxxpiątek, 10.07.2020 15:56
Zostali uciszeni bo to teraz może być niekorzystne dla PIS. Niech się ci ludzie zastanowią co będzie jeśli w ich rodzinie pojawi się osoba homoseksualna. Czy będą wyzywać własne dzieci lub wnuki? A przed iloma homoseksualistami pełzają na kolanach i nawet o tym nie wiedzą?
Komentarze (33)
Ty zawsze byłeś glupi
3 lipca o 18:29 ·
PODŁOŚĆ WŁADZY - część I
Andrzej przywitał się ze mną serdecznie i skinął głową w kierunku komputera. Zobacz – powiedział i zajął się strojeniem gitary. Odświeżyłem myszką ekran i pojawił się artykuł .
„Ppłk Krzysztof Olszowiec zmarł 29 stycznia 2018r. w wieku 54 lat. Uroczystości pogrzebowe odbyły się w w Katedrze Polowej Wojska Polskiego w Warszawie. W 2017r. zmniejszono mu emeryturę. Podpułkownik Biura Ochrony Rządu w latach 2005-2008 był szefem ochrony prezydenta Kaczyńskiego i jednym z jego najbardziej zaufanych współpracowników. „ To mój zaufany człowiek. Proszę go traktować, jakby był w randze ministra” – miał wg. „Newsweeka” mówić o Olszowcu Lech Kaczyński. Po odejściu z BOR w 2009 roku był szefem pionu ochrony w ambasadzie RP w Paryżu. Olszowiec został objęty zapisami ustawy dezubekizacyjnej , bo zaczął pracę w BOR w kwietniu 1988 roku, krótko przed demokratycznymi przemianami. Według byłych funkcjonariuszy BOR rozmawiał z prezydentem o ustawie w listopadzie 2017 r. podczas wizyty Andrzeja Dudy w Paryżu. - Krzysiek rozmawiał z prezydentem, ale nie uzyskał wsparcia – mówi jeden z nich.
Były szef BOR Mirosław Gawor podkreśla w rozmowie z Wirtualną Polską, że Olszowiec pracował z Kaczyńskim kilkanaście lat, od czasu gdy polityk był prezesem Najwyższej Izby Kontroli. - Był wtedy kierowcą. Sam delegowałem go do pracy przy śp. Lechu Kaczyńskim - opowiada Gawor. Dodaje, że łączyły ich bliskie relacje, a gdy polityk został prezydentem zdecydował, że zaufany borowiec zostanie jego szefem ochrony.
- W Pałacu Prezydenckim na porannych naradach spotykali się wszyscy ministrowie i szef ochrony. Krzysiek z Andrzejem Dudą (wówczas był prezydenckim ministrem - przyp.WP) był po imieniu. W sytuacji, gdy potrzebował pomocy, bo walczył z chorobą środowisko związane z prezydentem pozbawiło go środków na leczenie – mówi Gawor.
O rozmowę Dudy z Olszowcem zapytaliśmy prezydenckiego rzecznika Krzysztofa Łapińskiego, który nie chciał sprawy komentować. Rzecznik zaznaczył, że prezydent złożył kondolencje w mediach. Dodał, że PAD miał zaplanowaną wizytę na Litwie, a na pogrzebie w jego imieniu wieniec mieli złożyć przedstawiciele Biura Bezpieczeństwa Narodowego.”
- I co o tym myślisz? - zapytałem Andrzeja po przeczytaniu artykułu.
- Nie masz chyba najmniejszych wątpliwości, że przeszłość pułkownika Olszowca była precyzyjnie sprawdzana zanim znalazł się w gronie osób ochraniających Prezydenta Kaczyńskiego. Gdyby zwalczał opozycję w latach PRL nie przeszedł by pozytywnie weryfikacji i nie było by dla niego miejsca w służbie BOR, ani jakiejkolwiek innej. Przyszedł do Prezydenta Dudy po świadectwo prawdy dla siebie i innych funkcjonariuszy, których znał, którzy również ochraniali Prezydenta Kaczyńskiego, mieli sprawdzoną, nieposzlakowaną opinię. Prezydent Duda odciął się jednak od prawdy i podpisując ustawę dopisał się do listy oprawców - Polskiego żołnierza, funkcjonariusza BOR, milicjanta i strażaka - parlamentarzystów PiS, którzy ustawę w Sali Kolumnowej przegłosowali. Kodeks karny określa czym jest czyn przestępczy oraz jakie są jego znamiona. Autorzy tej oprawczej ustawy stworzyli pojęcie „służby na rzecz totalitarnego reżimu” , która została skierowana przeciwko emerytowanym obrońcom granic, stojącym na straży porządku publicznego milicjantom, funkcjonariuszom BOR i walczącym z pożarami w okresie PRL-u strażakom. Gdy istnieje uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa, należy powiadomić prokuraturę, która w oparciu o przesłany materiał dowodowy może wnieść oskarżenie do sądu. Tutaj przyjęto zasadę „ dajcie człowieka, a ja na niego paragraf znajdę.” Sprawujący najwyższe władze w RP włącznie z PAD użyli w odniesieniu do nas „języka nienawiści” , a by uwiarygodnić słuszność ustawy mówili o dziejowej sprawiedliwości nazywając nas oprawcami i pokazując w tym samym czasie w tv pałowany przez ZOMO protestujący tłum w latach 80-tych doskonale wiedząc, że naszego udziału w tym akcie represji, nie było. Wszyscy , którzy w tamtym okresie przeszli szkolenie związane z pracą operacyjno-rozpoznawczą począwszy od plutonowego poprzez chorążego, kończąc na oficerze zostali objęci ustawą. To szkolenie jak w naszym przypadku było przeprowadzane pod kątem ujawniania osób, które mogą nosić się z zamiarem nielegalnego przekroczenia granicy państwowej, umiejętności prowadzenia rozmów na ten temat z mieszkańcami pogranicza. W tych szkoleniach nie uczestniczyli łącznościowcy, kierowcy , szefowie strażnic i dobrze, że chociaż ich złodziejska ustawa nie objęła. Już przed wejściem wymienionej ustawy, która obniżyła nam posiadane emerytury lub renty, jej autorzy podawali jaką kwotę uda im się w ten sposób zaoszczędzić. Ustawa przyjęta przez parlamentarzystów PiS nie ma unormowania konstytucyjnego. Złamano wiele praw zapisanych w Konstytucji RP, a przede wszystkim zasadę domniemania niewinności oraz poprzez zastosowanie odpowiedzialności zbiorowej. Parlamentarzyści PiS uznali się za właściwych do ferowania wyroku, który wydali określając termin jego wejścia w życie. „Oprawcza ustawa” najdotkliwiej objęła tych, którzy odeszli ze służby przed 1989r. Wysokość pierwszego otrzymanego po obniżeniu świadczenia dla tych najczęściej w sędziwym wieku ludzi wyniosła niespełna 900 zł. netto. Na dzień dzisiejszy w prowadzonej tzw. „białej księdze” udokumentowanych jest blisko 60 zgonów związanych z „oprawczą ustawą” PiS. Są wśród nich zawały, samobójstwa, a nawet w związku z brakiem środków finansowych zaprzestanie przyjmowania leków, w wyniku czego nastąpił zgon.
- Są ludzie, dla których wydanie świadectwa prawdy nie stanowi problemu – wtrąciłem. Jednym z nich jest figurujący w Encyklopedii „Solidarności” Pan Warcisław M. który w związku z prowadzoną działalnością w Konfederacji Polski Niepodległej, Solidarności Walczącej był, podobnie jak i jego rodzina represjonowany ze strony służb specjalnych PRL. Nazwiska swoich prześladowców pamięta i wymienia. To właśnie on był „mózgiem” organizacji kontaktów i spotkań Solidarności Polsko – Czeskiej, które odbywały się na wspólnych szlakach turystycznych biegnących wzdłuż granicy polsko-czechosłowackiej na odcinku Strażnic WOP Lądek Zdrój i Stronie Śl. i przerzutu, a w zasadzie przekazania sobie materiałów przez kurierów, do czego byli wykorzystywani w głównej mierze ze strony polskiej Przewodnicy Sudeccy, nie dokonując nielegalnego przekroczenia granicy państwowej. Realizując to zadanie najważniejszym było pokonanie kilkunastu kilometrów pieszo do i od granicy z tzw. „nielegalną bibułą” w plecaku. W przesłanym w sierpniu 2017r. przeze mnie odwołaniu do Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz sądu Pan Warcisław M. opiniuje: „ Pomimo podejrzeń, że jestem w tą działalność zaangażowany nie spotkałem się z sytuacją ze strony ppor. WOP i podległych mu żołnierzy np. przeszukania przenoszonego przeze mnie bagażu. Podobnie było i w przypadku kurierów. Zdarzało się, że byli legitymowani, ale nie przeszukiwano im nigdy bagażu choć wiem, że wiedzieli ( w sierpniu 1987r. odbyło się na odcinku Strażnicy WOP Lądek Zdrój – Góra Borówkowa spotkanie działaczy Solidarności Polsko – Czeskiej, niektórzy z jej uczestników m.in. Zbigniew Bujak, Jacek Kuroń zostali wylegitymowani przez żołnierza WOP), że przez granicę mogą być kolportowane tzw. nielegalne wówczas wydawnictwa lub inne materiały czy nawet przerzucane osoby. Obawialiśmy się szczególnie doraźnych patroli granicznych organizowanych przez Sudecką Brygadę WOP w Kłodzku. Jeśli chodzi o miejscowych żołnierzy: mieszkaliśmy w jednej miejscowości, nasze dzieci chodziły do tych samych szkół, czasem miałem wrażenie, że staramy nie wchodzić sobie w drogę co w tej sytuacji można określić mianem pomocy”. Gdy minął rok od mojego odwołania w trakcie jednego ze spotkań Fundacji Polsko-Czesko-Słowackiej, która ma siedzibę w Kłodzku, zapytałem Pana Warcisława M. czy w związku z jego opinią kontaktował się z nim ktoś w celu potwierdzenia dokumentu, czy też złożenia dodatkowych dokumentów procesowych. Odpowiedział mi, że nie i po chwili dodał, że podobnie jak inni działacze opozycji, na początku lat 90-tych, był wielokrotnie w Instytucie Pamięci Narodowej . Tam podawali jak przebiegała ich opozycyjna działalność, a także wymieniali nazwiska funkcjonariuszy ze strony których byli represjonowani i ich rodziny.
Andrzej , to właśnie w dużej mierze, dzięki tym zeznaniom usunięto lub odeszli sami nie poddając się weryfikacji , na początku lat 90-tych, ponad 30 tys. funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa PRL, głównie wywodzących się z SB.
- Jak widzisz Krzychu, władza na użytek indywidualny swój, a także chwałę partii swej PiS postanowiła po upływie ćwierć wieku od tych wydarzeń, gdy i świadków niewielu, dorobić około 40 000 UB-eków korzystając z pełni swej władzy i podległych środków masowego przekazu, nie oglądając się na Konstytucję RP.
- Wiesz Andrzej, na myśl mi nie przyszło, że to tak może się potoczyć. Stan wojenny zastał mnie w Strażnicy WOP w Tłumaczowie . O godz. 9.00 przyjąłem dyżur, z którego po godzinie zostałem zdjęty, gdyż mógł go pełnić żołnierz zawodowy, a ja wówczas byłem jeszcze kapralem służby zasadniczej. Wraz z 3 powołanymi rezerwistami zostaliśmy wyznaczeni do służby 22.00 – 6.00 i 14.00-18.00 i tak dzień w dzień, noc w noc, gdyż czas na odpoczynek nie mógł być krótszy od czasu służby, a ta wynosiła 12 godz. dziennie lecz jednorazowo nie dłużej niż 8 godz. Temperatura o 22-giej minus 17, nad ranem minus 22. Dziś usłyszysz jednak z ust rządzących, że mieliśmy przywileje. Może Ci z WRON, ale nie my. Szacunek do munduru, serdeczność mieszkańców Tłumaczowa , wymiana „Szczęść Boże” w wigilijną mroźną noc 81 oraz fakt, że „Ochrona granic Ojczyzny jest zaszczytnym obowiązkiem” zdecydowała o pozostaniu w służbie zawodowej. Później była Strażnica WOP Pstrążna i Błędne Skały, które były rejonem mojej służbowej odpowiedzialności. Tam miałem pierwsze zatrzymania sprawców nielegalnych przekroczeń granicy i zostałem wytypowany na egzamin do WSO w Legionowie, gdzie w tym czasie oprócz 11 plutonów szkolonych na rzecz milicji był jeden szkolony dla potrzeb WOP. Po jej ukończeniu w lipcu 1987r. zostałem skierowany do Strażnicy WOP Lądek Zdrój na stanowisko zastępcy dowódcy. Początkowy okres to zapoznanie się z przebiegiem linii granicy państwowej, ludnością pogranicza. W tym czasie za nielegalne przekroczenie granicy państwowej dwukrotnie zatrzymałem oficerów Armii Radzieckiej, którzy przebywali w Sanatorium Armii Radzieckiej w Lądku Zdroju i czuli się jak u siebie w domu, nie zważając czy są po polskiej czy czechosłowackiej stronie granicy. Strzegłem granicy mojej Ojczyzny i żadne sojusze z ZSRR nie mogły mieć wpływu na moje działanie.
- I słusznie, wtrącił Andrzej, żołnierz Ojczyzny nie wybiera, on Jej służy, bo Ojczyzna to nie oblicze Prezydenta Jaruzelskiego czy też Prezydenta Dudy. Dla mnie Ojczyzna to głos mamy wołającej mnie z podwórka na kolację, radość córki stawiającej pierwsze kroki, którą z uśmiechem asekuruje żona i sylwetka Taty, którą moja pamięć coraz słabiej obejmuje.
- To prawda co mówisz, ale społeczeństwo służby mundurowe kojarzy z władzą w okresie, w którym służy. To nie do końca tak jest. W latach 1998 – 2002 pełniłem funkcję Wice Przewodniczącego Rady Powiatu Kłodzkiego, gdzie koalicję tworzyło AWS, Unia wolności i Przymierze Społeczne, a SLD choć zdobyło najwięcej mandatów (23) było w 60 – osobowej radzie w opozycji. W 2001r. wybory parlamentarne wygrało SLD. Na odprawie przed wyborami samorządowymi 2002r. w Sudeckim Oddziale Straży Granicznej przypomniano nam, że nie możemy być członkami partii politycznej, ale możemy kandydować jako sympatycy. Polecono przesłać kto, do jakiego samorządu i z jakiego ugrupowania będzie ubiegał się o mandat. W tym okresie ze struktur AWS i Unii Wolności zaczęły powstawać struktury PiS i PO. W tym czasie listy przez koalicję PO i PiS ( trwała w powiecie kłodzkim do 2009r.) były układane w porozumieniu, tak , by pokonać SLD. W październiku 2002r. w wyborach do samorządu powiatowego, w gminach Lądek Zdrój i Stronie Śl. uzyskałem 3-ci wynik. Mandat zdobyła startująca z tego samego ugrupowania („ Nasza Mała Ojczyzna” – popierane przez PO) Pani Anna M. Niedługo po wyborach (styczeń 2003r.), w trakcie procesu łączenia Strażnic Lądek Zdrój i Stronie Śląskie na wniosek Biura Spraw Wewnętrznych skierowano do strażnicy kompleksową kontrolę. W jej trakcie stwierdzono, że jedna z notatek o charakterze niejawnym sporządzona na komputerze przez podległego mi funkcjonariusza nie została zapisana na dyskietce i można ją odczytać z twardego dysku. Pod koniec kontroli Komendant Sudeckiego Oddziału Straży Granicznej w Kłodzku wezwał mnie do siebie i powiedział, że Biuro Spraw Wewnętrznych w związku z zaistniałą sytuacją nie wyrazi zgody na przyznanie mi certyfikatu bezpieczeństwa pozwalającego na dostęp do informacji niejawnych, choć w jego ocenie przewinienie kwalifikuje się co najwyżej na upomnienie. Wybierał się na odprawę roczną i stwierdził, że porozmawia w tej sprawie z komendantem Głównym Straży Granicznej – gen. Józefem K. Po powrocie stwierdził, że Komendant Główny akceptuje wniosek komisji kontrolującej. Tak wyglądało działanie władzy w okresie o którym mówimy, że żyliśmy w demokratycznym państwie. Za czasów rządów SLD funkcjonariusz nie mógł bezkarnie , korzystając z biernego prawa wyborczego wyrazić swojej sympatii politycznej zdobywając głosy dla politycznego przeciwnika SLD.To był wyrok na moją osobę. Nie mając innego wyjścia złożyłem rezygnację z zajmowanego stanowiska Komendanta Strażnicy.
Jesienią 2005r. pełniłem z ramienia Partii „PiS” funkcję męża zaufania oraz zastępcy przewodniczącego komisji wyborczej w Lądku Zdroju w wyborach do sejmu i senatu, a następnie prezydenckich. Poszukiwałem osób obdarzonych empatią, czułych na ludzkie problemy. Jedną z nich była koleżanka Irena F . Startując z list PiS zdobyła jesienią 2006r. 249 głosów ( ja dla PiS 240) i mandat radnej powiatu kłodzkiego. SLD na terenie naszego obwodu wyborczego po raz kolejny pozostał bez mandatu.
- Ale jaja - nie wiedziałem , że masz tak bogatą działalność na rzecz PiS – powiedział Andrzej
- Uwierz mi Andrzej, że wówczas nawet na myśl mi nie przyszło, że podłość i skur…syństwo można prawem i sprawiedliwością nazwać.
Mjr rez. SG, por. rez. WOP - Krzysztof POPIEL
Rudy jest najlepszy
To jest wyjątkowo podły i perfidny facet . Taki jak jego poplecznicy i niektórzy zwolennicy