[FOTO] Premiera „Wyspy” jak intensywny sen
Wrażenia i emocje wybrzmiewają jeszcze długo po zakończeniu spektaklu. 1 grudnia odbyła się premiera najnowszego przedstawienia Teatru Pieśń Kozła. Zakończyły ją długie owacje na stojąco. Kolejne spektakle premierowe 2, 3 i 4 grudnia, a później „Wyspę” będzie można zobaczyć w lutym.
„Wyspa” jest podzielona na swego rodzaju impresje – raz dominuje wibrująca energia polifonicznego śpiewu, raz wyobraźnię pobudzają niezwykle plastyczne formy tańca – odmalowujące wzburzone morze, fale gwałtownie rozbijające się o brzeg, wycie wichru czy strach rozbitków. Momenty wypełnione mocnymi emocjami przeplatają się z wyciszającymi. Scenografia jest minimalistyczna, jej najważniejszym elementem jest 12 luster. Tworząc „Wyspę” Teatr Pieśń Kozła po raz pierwszy współpracował z grupą INNE, tancerzami zdolnego młodego choreografa Ivána Péreza. Przed rozpoczęciem przedstawienia Grzegorz Bral, reżyser spektaklu i dyrektor Teatru Pieśń Kozła, powiedział, że to dopiero początek drogi, swego rodzaju inkubator dla przyszłej współpracy. Na scenie zobaczyliśmy łącznie 19 osób, równocześnie aktorów teatru i tancerzy. Twórcom spektaklu udało się połączyć te dwa języki artystyczne tak, by wzmocnić środki ekspresji, którymi dysponuje każdy z nich z osobna. Na poziomie sensualnym imponujące jest to, że tylko za pomocą głosów aktorów oraz ciał i ruchu tancerzy można przekazać taki ładunek wrażeń, odczuć i emocji.
O czym opowiada „Wyspa”?
Przez dłuższą chwilę w zwierciadłach może przejrzeć się publiczność. Każdemu wydaje się, że patrzy na siebie, ale widzi w lustrze tylko innych. Czy można to odczytywać jako metaforę podświadomości? Twórcy przedstawienia mieli wiele źródeł inspiracji – pierwszym z nich jest szekspirowska „Burza”, ale równie ważni byli Beckett, Arystofanes i Sofokles, kubistyczne malarstwo czy staroislandzka tradycja opowiadania snów ludziom umierającym. Różnorodność inspiracji przekłada się na bogactwo metafor. „Wyspa”, w równym stopniu jak precyzyjną grą wyobraźni, jest otwartą grą intelektualną. Te dwa poziomy wzajemnie się przeplatają, przez co poszczególne impresje wybrzmiewają w umyśle jeszcze długo po zakończeniu spektaklu – jak po przebudzeniu ze snu wypełnionego wrażeniami i emocjami.Skojarzenie ze snem wywołuje fakt, że przedstawienie nawiązuje do „Burzy” Szekspira, dzieła w którym iluzja przeplata się z rzeczywistością tak, że są nie do odróżnienia. „Wyspa” nie jest jednak formą adaptacji „Burzy” Szekspira. Nie buduje też linearnej opowieści, choć jej poszczególne poematy łączy motyw wspólny.
– To doświadczenie swego rodzaju pęknięcia w człowieku, rozbicia tożsamości i osobowości. Osią narracji jest konfrontacja z samotnością i strachem, a także szaleństwem świata. „Wyspa” jest jak lustro, okrutne medium, w którym widzimy siebie takimi, jacy naprawdę jesteśmy. Z drugiej strony, w tradycji tybetańskiej zwierciadło jest też symbolem oświecenia. Opowiadamy umierającemu światu sen o dobru, pięknie i prawdzie, pełen nadziei. To zaskakujące, ale taki przekaz brzmi dziś wręcz anarchistycznie – mówi Grzegorz Bral.
Spektakl zakończyły długie owacje na stojąco. Teatr zaplanował cztery premierowe przedstawienia „Wyspy”, od 1 do 4 grudnia 2016 roku. Następne będzie można zobaczyć od 9 do 12 lutego 2017 roku. „Wyspa” to już druga premiera przygotowana przez Teatr Pieśń Kozła w tym roku. Wcześniej zaprezentował spektakl „Crazy God”, inspirowany „Hamletem” Szekspira. Wrocławski Teatr Pieśń Kozła obchodzi w tym roku jubileusz 20-lecia istnienia.
Więcej informacji: piesnkozla.pl
Dodaj komentarz
Komentarze (0)