Śląsk pokonał Zagłębie Lubin!
W jubileuszowych, czterdziestych derbach Dolnego Śląska „Trójkolorowi” pokonali Zagłębie Lubin 1:0. Decydująca bramka padła w 94 minucie, a jej autorem został absolutny debiutant – Mathieu Scalet.
Eksperyment w obronie
Opiekun gospodarzy Jan Urban był zmuszony do zestawiania dość niecodziennej formacji obronnej. Do piątki kontuzjowanych zawodników doszli zawieszeni za kartki Chrapek, Kosecki, Pawelec i Augusto.
Na jeden z najbardziej prestiżowych meczów w sezonie WKS wyszedł na boisko trójką obrońców, którą stworzyli Celeban, Tarasovs i młody Konrad Poprawa. Dość nieoczekiwanie doszło także do zmiany w bramce – Kubę Wrąbla zastąpił Kuba Słowik, dla którego był to ligowy debiut w barwach klubu.
Ofensywnie od początku
Śląsk przyzwyczaił kibiców w ostatnich meczach, że od początku rusza na rywala i nie inaczej było tym razem. Pierwsza groźna akcja to indywidualny rajd Srnicia środkiem boiska, zakończony uderzeniem z 25 metra. Piłka tym razem jednak nie znalazła drogi do bramki.<p >W 20 minucie gospodarze powinni objąć prowadzenie. Do piłki zagranej na prawe skrzydło dynamicznie ruszył Riera i dośrodkował w pole karne, na piąty metr. Tam znalazł się Pich, który strzelił głową, ale zabrakło kilku centymetrów, by WKS mógł się cieszyć z gola. Trójka obrońców Śląska doskonale radziła sobie z napastnikami gospodarzy nie dopuszczając do poważniejszego zagrożenia pod bramka Słowika.
Nieco mocniej zabiły serca sympatykom „Trójkolorowych” w 37 minucie. Wtedy to futbolówka znalazła się pod nogami Woźniaka, który huknął bez zastanowienia. Kapitalną paradą popisał się jednak Słowik, wybijając piłkę na rzut rożny. Do ostatniego gwizdka arbitra w pierwszej połowie nic się nie zmieniło jeśli chodzi o obraz gry, a także o sam wynik. Do przerwy w derbach Dolnego Śląska bez goli.
Zamiana ról
Drugie 45 minut lepiej rozpoczęli goście. Motorem napędowym akcji „Miedziowych” był Filip Jagiełło, z którym nie radził sobie Srnić, co raz go faulując.
Gorąco pod wrocławską bramką zrobiło się w 55 minucie, gdy mocno wstrzelona piłka w pole karne trafiła do Świerczoka. Świeżo upieczony reprezentant Polski minimalnie chybił. Kolejne minuty to coraz ostrzejsza gra obu zespołów, za co żółte kartki dostali Jagiełło i Celeban. Z czasem WKS odzyskiwał swój rytm czego skutkiem były dwie okazje Piecha, który przeniósł piłkę nad poprzeczką, i kolejny strzał głową Picha, który z najwyższym trudem wybronił Martin Polacek.
Ostatnie pół godziny to niezwykle wyrównana część meczu, w której zespoły stwarzały sobie okazje, ale brakowało skuteczności przy wykańczaniu akcji. Próbował niewidoczny tego dnia Marcin Robak. Z drugiej strony przed wyborną szansą stanął Woźniak, ale spudłował z siedmiu metrów.
Magiczna 94 minuta
Wiele wskazywało, że ten wyrównany pojedynek zakończy się bezbramkowym remisem, ale wtedy przyszła czwarta minuta doliczonego czasu gry. Arbiter podyktował rzut wolny, z którego zacentrował w pole karne Sito Riera. Piłka trafiła do młodziutkiego Mathieu Scaleta, który pojawił się na placu gry dosłownie kilkanaście sekund wcześniej i wpakował futbolówkę do siatki. Tego nie spodziewał się nikt, że bohaterem jubileuszowych, 40 derbów Dolnego Śląska będzie junior z wrocławskiej szkółki.
Jako ostatni piłki dotknął jeszcze Celeban, ale trafienie zaliczono Scaletowi. Ostatecznie WKS wygrywa 1:0 po bramce w ostatniej akcji meczu.
Źródło: Wrocław.pl Foto. slaskwroclaw.pl
Dodaj komentarz
Komentarze (0)