Ślęza pokonała ambitną młodzież GTK
W meczu 4. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet Ślęza Wrocław pokonała zespół GTK Gdynia, choć zgodnie z zapowiedziami, gdynianki pokazały się z bardzo dobrej strony.
Podopieczne Jeleny Skerović od samego początku udowodniły gospodyniom, że nie mają w planach położyć się przed faworyzowaną Ślęzą. Po trafieniu Alicji Żytkowskiej GTK prowadziło 5:2, a na prowadzeniu utrzymało się przez kolejne dwie minuty. Dopiero udana akcja Nikoli Dudasovej dała żółto-czerwonym przewagę, którą już w kolejnym posiadaniu oddały, bowiem Nina Dedić sfaulowała Julię Niemojewską i ta trafiła dwa osobiste na 7:6. Ślęza odzyskała inicjatywę po trójce Sug Sutton i szybkiej kontrze zakończonej punktami Dudasovej. Trenerka Skerović szybko poprosiła o czas, dobrze wyczuwając, że kolejne minuty bez przerwy na żądanie mogą sprawić, że sprawy przybiorą niekorzystny obrót.
Tymczasem po timeoucie jej podopieczne szybko zdobyły trzy punkty po celnym rzucie Julii Piestrzyńskiej i zmniejszyły straty do jednego oczka. Chwilę później znów trafiła Piestrzyńska, odpowiadając na lay up Anny Jakubiuk. Rozgrywająca GTK trafiła swój trzeci rzut z rzędu na 14:13, na co natychmiat zareagował trener Rusin. Szkoleniowiec Ślęzy w dosadny sposób wyraził swoje niezadowolenie z faktu, że żółto-czerwone nie potrafiły w pierwszych siedmiu minutach meczu odskoczyć rywalkom. Ta sztuka nie powiodła się już do końca pierwszej kwarty - walka toczyła się na zasadzie akcja za akcję, a ostatecznie górą z tej batalii wyszły gospodynie. Cztery ostatnie punkty w pierwszej odsłonie zdobyła Stephanie Jones i po dziesięciu minutach na tablicy widział wynik 21:18 dla 1KS-u.
Początek drugiej kwarty potoczył się bardziej po myśli Arkadiusza Rusina i jego zespołu. Punkt z linii rzutów wolnych dołożyła Jones, a w odpowiedzi na trafienie Kamili Borkowskiej dwa punkty zdobyła Sug Sutton. Wrocławianki miały problemy z kolejnymi trafieniami, ale dobrze funkcjonowała defensywa i gdy wreszcie za trzy przymierzyła Patrycja Klatt, a następnie po przechwycie Dominiki Poleszak łatwe punkty zdobyła Anna Jakubiuk, gospodynie miały dziewięć oczek przewagi. Ten obrót wydarzeń naturalnie sprawił, że o przerwę poprosiła Skerović, ale po wznowieniu gry GTK dalej miało kłopoty ze sforsowaniem lepiej funkcjonującej defensywy Ślęzy. Przewaga żółto-czerwonych za sprawą Nikoli Dudasovej w pewnym momencie urosła nawet do 13 oczek, ale cztery punkty Marty Marcinkowskiej i dwa Kamili Borkowskiej przy tylko jednym celnym rzucie Jones spowodowały, że koszykarki 1KS-u schodziły na przerwę z dziewięciopunktowym prowadzeniem. Cieniem na tej odsłonie położyła się kontuzja Julii Piestrzyńskiej, która nie dokończyła drugiej kwarty i musiała opuścić parkiet.
Trzecia kwarta zaczęła się jeszcze lepiej niż druga. Trener Rusin musiał porządnie pobudzić swój zespół, bo gospodynie wyszły na drugą połowę zmotywowane i gotowe na to, aby już w tej części meczu pozbawić rywalki nadziei na korzystny wynik. W każdej z pierwszych czterech akcji żółto-czerwonych swój udział miała Sug Sutton. Rozgrywająca Ślęzy najpierw zanotowała przechwyt i asystę przy łatwych punktach Jakubiuk, następnie dograła do rogu, z którego rzutem za trzy popisała się Patrycja Klatt, potem zabrała piłkę Julii Bazan i sama pognała pod kosz, a zwieńczeniem tej znakomitej sekwencji była indywidualna akcja, po której Ślęza prowadziła 46:31.
GTK nie miało żadnego pomysłu na agresywną i, co najważniejsze, dobrze zorganizowaną i skuteczną obronę Ślęzy. Niezależnie od tego, która z gdynianek próbowała swoich sił, piłka rzadko kiedy chciała wpadać do kosza. Nie brakowało także strat i błędów 24 sekund w wykonaniu młodego zespołu znad morza. To była woda na młyn dla żółto-czerwonych, które punktowały rywalki i powiększały swoje prowadzenie. W pewnym momencie urosło ono do rozmiaru 24 oczek - na trzy minuty przed zakończeniem trzeciej kwarty trójką popisała się Julia Tyszkiewicz, dzięki czemu wrocławianki prowadziły 57:33. Zamiast dalszego budowania prowadzenia przez Ślęzę, GTK za sprawą trzypunktowego trafienia Alicji Żytkowskiej poprawionego dwoma osobistymi tej samej koszykarki urwało pięć punktów z przewagi gospodyń. Żytkowska pod koniec trzeciej kwarty trafiła jeszcze jedną trójkę, ale była ona wpleciona pomiędzy siedem kolejnych punktów 1KS-u, przez co dwukrotne mistrzynie Polski schodziły na przerwę przed ostatnią kwartą z 23 punktami zapasu.
Choć tylko kompletne załamanie się Ślęzy mogłoby odmienić losy spotkania, koszykarki GTK dzielnie walczyły do samego końca o jak najmniejszą porażkę. Ofensywa wrocławianek po trójce Tyszkiewicz na otwarcie czwartej kwarty zatrzymała się w blokach, a gdynianki zdobyły siedem punktów z rzędu i na niecałe sześć minut przed końcem meczu było 67:48 dla gospodyń. Ostatnie minuty obie drużyny zagrały niemal na remis, kropkę nad i w wygranej żółto-czerwonych postawiła Julia Tyszkiewicz celnym rzutem za trzy punkty.
Zwycięstwo Ślęzy po mocnym otwarciu w trzeciej kwarcie nie było zagrożone, ale trener Arkadiusz Rusin do końca spotkania jeszcze wiele razy wykazywał swoje niezadowolenie z poszczególnych aspektów gry swoich podopiecznych. Gdynianki należy pochwalić za ambicję i walkę o każdą piłkę. Ostatecznie zadecydowała różnica w doświadczeniu, ale zespół prowadzony przez Jelenę Skerović z każdym kolejnym spotkaniem będzie nabierać ogłady na parkietach Energa Basket Ligi Kobiet i możemy już teraz założyć, że rewanż w Gdyni w żadnym wypadku nie będzie dla Ślęzy spacerkiem.
Ślęza Wrocław - GTK Gdynia 79:57 (21:18, 16:10, 27:13, 15:16)
Ślęza: Sutton 15, Jones 13, Tyszkiewicz 13, Jakubiuk 12, Dudasova 11, Klatt 9, Poleszak 4, Dedić 2, Puter 0, Dobrowolska 0.
GTK: Żytkowska 16, Piestrzyńska 9, Borkowska 8, Bazan 8, Marcinkowska 6, Niemojewska 4, Kalenik 4, Szmyrka 2, Szulc 0, Makurat 0.
fot. Sebastian Stankiewicz
Komentarze (0)