Deweloper "zagrzybił" im mieszkania i "wisi" wspólnocie ponad 200 tys. zł
Najpierw był grzyb, krzywe ściany, wszystko ociekające klejem i silikonem. Potem już tylko brak wody i ogrzewania, a na końcu hotel robotniczy. W konsekwencji pozostali z długami i w gnijących mieszkaniach.
Taką drogę przez mękę musieli przejść lokatorzy mieszkań kupionych od dewelopera Portero Gagarina Wrocław na Leśnicy. CZYTAJ WIĘCEJ O INWESTYCJI NA LEŚNICY I POCZYNANIACH DEWELOPERA.
Tak wygląda mieszkanie oddane mieszkańcom do użytku przez dewelopera
Dziś - 18 lutego, jak informują nas mieszkaćy, po trzech latach walki z deweloperem, który do swojej winy się nie poczuwa, poszli do sądu, aby złożyć wniosek o upadłość dewelopera.
- Podjęliśmy otwartą prawną walkę z nieuczciwością i nasz nowy administrator złożył wniosek o upadłość dewelopera, gdyż ten zalega już wspólnocie ponad 200 tys. zł. Doszło już do tego, że deweloper wynajmuje lokale usługowe bankom, restauracjom, salonowi gier 24h, fryzjerom etc. Usługi te zużywają wodę i ciepło, które dostarcza wspólnota, ale deweloper nie płaci nam ani złotówki. Tak więc mieszkańcy muszą utrzymywać dewelopera i jego biznes i nie mogą go odciąć od mediów co jest sprawą absurdalną. Dodatkowo w kilku mieszkaniach deweloper zrobił sobie hotel robotniczy, gdzie mieszkają dziesiątki robotników budowlanych, za których także musimy płacić. Mamy nadzieję, że sąd tym razem nam pomoże i zrobi z tym porządek, bo ludzie dłużej nie wytrzymają życia w takiej formie. Przez dewelopera jesteśmy dłużnikami m.in. w PGNiG jak i w MPWiK i w wielu innych firmach pomimo tego, że sami mieszkańcy płacą uczciwie swoje rachunki i nie zalegają wspólnocie ani złotówki - informują Doba.pl Joanna i Maciej Samulewiczowie mieszkający przy Średzkiej na Leśnicy.
Adriana Boruszewska Doba.pl
W galerii znajdują się zdjęcia mieszkań "wykończonych" przez dewelopera
Dodaj komentarz
Komentarze (0)