Radna o imprezach w Pasażu Niepolda: "Nie chcę tego widzieć we Wrocławiu!"
- Nie chcę widzieć takiego widoku we Wrocławiu – tak na ostatniej sesji rady miejskiej oburzała się radna z Leśnicy, Grażyna Kordel, przedstawiając sytuację podczas weekendowych imprez w Pasażu Niepolda. Radna stwierdziła, że ostatnio "musiała niestety" tamtędy przejść około godziny 3 w nocy w weekend, aby złapać taksówkę, gdyż według niej, w takich godzinach, w całym Rynku tylko pod Pasażem Niepolda stoją taksówki.
- Dlaczego straż miejska pracuje tylko na dwóch zmianach od 6 do 22 i dlaczego nie ma sposobu, aby w tym rejonie te służby działały? Ostatnio, gdy tamtędy przechodziłam, to widziałam mnóstwo ludzi niepełnoletnich – było to widać po twarzach – pod wpływem alkoholu lub nie wiadomo jeszcze czego. Siedzieli na ziemi, na parapetach… - kontynuowała radna i dodała, że nie chce takiego Wrocławia oglądać.
Nieco mniej oburzony był zaś Zbigniew Słysz, komendant wrocławskiej straży miejskiej, który sprostował wypowiedź radnej, jakoby strażnicy miejscy pracowali na dwóch zmianach od 6 do 22.
– Straż miejska pracuje na trzy zmiany. Zawsze można wezwać strażników – mówił Słysz i dodał, że pasaż nie jest miejscem niebezpiecznym, jak to sugeruje radna. - To jest rejon specjalnego nadzoru, wiemy, że tam w nocy jest ciężko, bo jest mnóstwo ludzi, rozbawionych i po alkoholu. Jednak ja nie mam wiedzy, aby to był rejon niebezpieczny – wyjaśniał Słysz.
Zdaniem komendanta, najtrudniejszą sprawą na terenie Pasażu Niepolda jest czystości. Strażnicy miejscy starają się więc skutecznie przymusić właścicieli tamtejszych klubów, aby po nocnym imprezowaniu sprzątali teren pasażu.
A Wy zgadzacie się z radną czy wręcz przeciwnie? Czekamy na Wasze opinie!
Adriana Boruszewska Doba.pl
Przeczytaj komentarze (3)
Komentarze (3)