Szansa, by uciec przed rakiem żołądka

dzisiaj, 7 godz temu 0

Trzy tysiące osób z powiatu wrocławskiego otrzymało zaproszenia do udziału w unikatowym programie, realizowanym przez Uniwersytet Medyczny we Wrocławiu (UMW). Polega on na badaniu przesiewowym młodych dorosłych (w wieku 30-35 lat) w kierunku zakażenia Helicobacter pylori oraz leczeniu – w razie stwierdzenia infekcji. Skorzystanie z programu to niepowtarzalna szansa, by zapobiec skutkom zakażenia tą bakterią, z których najpoważniejszym jest rak żołądka. Badacze zachęcają: przyjdź, zbadaj się, wylecz infekcję i uchroń się przed tą groźną chorobą. 

Obecność bakterii Helicobacter pylori w przewodzie pokarmowym może nie dawać żadnych objawów. To jeden z powodów, dla których nie wiadomo, jak wiele osób jest zakażonych. W Polsce brakuje dokładnych danych na temat rozpowszechnienia infekcji. Tymczasem jej skutki zdrowotne bywają dramatyczne. Szczególnie, gdy zakażenie jest długotrwałe i nieleczone. 

– Helicobacter pylori jest przyczyną dyspepsji (niestrawności), choroby wrzodowej żołądka i dwunastnicy, zanikowego zapalenia żołądka, ale zostało także uznane za karcynogen. To główny czynnik ryzyka rozwoju raka żołądka – tłumaczy dr hab. Katarzyna Neubauer, prof. UMW, kierująca Katedrą i Kliniką Gastroenterologii,  Hepatologii i Chorób Wewnętrznych UMW. – Na ten rodzaj nowotworu rocznie umiera w Polsce ok. 4 tys. osób. Najczęściej pacjenci trafiają do specjalistów w zaawansowanym stadium choroby, gdy rokowania są już złe i nie udaje się ich uratować. Wpływ wieloletniej, nieleczonej infekcji Helicobacter pylori na zachorowanie jest udowodniony w licznych badaniach na całym świecie. Jednocześnie zakażenie to potrafimy skutecznie leczyć. To choroba zakaźna, na którą działa terapia antybiotykami. Teoretycznie sprawa jest prosta: wykrywamy nosicieli bakterii, leczymy ich, eliminując w tej sposób ryzyko rozwoju raka żołądka w przyszłości. Ograniczenie przypadków tej śmiertelnej choroby jest absolutnie w zasięgu współczesnej medycyny. Dowodzą tego doświadczenia niektórych krajów azjatyckich, które wprowadziły programy przesiewowe, pozwalające na wczesne wykrycie zakażenia u pacjentów bezobjawowych. Dzięki takim działaniom udało się znacząco zmniejszyć występowanie choroby i uratować tysiące istnień, m.in. w Japonii i Korei. 

Podobne programy działają w niektórych krajach europejskich, ale dopiero teraz powstaje wspólna strategia prewencji raka żołądka w całej Unii Europejskiej. Jest to główny cel międzynarodowego projektu „Towards gastric cancer screening implementation in the European Union" (TOGAS), w którym uczestniczy Katedra i Klinika Gastroenterologii,  Hepatologii i Chorób Wewnętrznych UMW. Program adresowany jest do młodych ludzi, w wieku 30-35 lat. We wrocławskiej klinice planuje się przebadać ok. tysiąca losowo wybranych osób z powiatu wrocławskiego. Bazę potencjalnych uczestników, do których wysłano zaproszenie, przygotowało Ministerstwo Cyfryzacji.

– Decydował wyłącznie PESEL i los, bo założeniem programu jest udział przeciętnych reprezentantów populacji, nie mieliśmy wpływu na ich wybór – mówi dr Radosław Kempiński z Katedry i Kliniki Gastroenterologii,  Hepatologii i Chorób Wewnętrznych UMW. – Chodzi właśnie o to, by przebadać osoby, które nie mają żadnych niepokojących  objawów i same nie szukają pomocy lekarzy. Udział w programie to dla nich same korzyści. Przede wszystkim bezpłatnie badamy obecność przeciwciał przeciw Helicobacter pylori w surowicy krwi. Jeśli zostaną stwierdzone przeciwciała, przeprowadzamy ureazowy test oddechowy, który jest nieinwazyjnym badaniem diagnozującym aktywną infekcję. To metoda bardzo czuła, dokładniejsza niż badanie kału. Jednocześnie dostęp do niej w Polsce jest ograniczony. W sytuacji potwierdzenia zakażenia, wdrażamy antybiotykoterapię.  Zwykle trwa ona 10-14 dni. Po tym czasie sprawdzamy skuteczność leczenia za pomocą kolejnego testu oddechowego. 

Jak działa taki test? Wykorzystuje się w nim specyficzne właściwości bakterii Helicobacter pylorii. Wytwarza ona enzym, rozkładający mocznik na dwutlenek węgla i amoniak. W trakcie badania pacjent przyjmuje tabletkę, zawierającą właśnie mocznik znakowany węglem C13. Jeśli u badanego jest obecna bakteria, w krótkim czasie w płucach pojawi się dwutlenek węglan zawierający C13. Świadczy o tym jego obecność w wydychanym powietrzu. Do badania próbek służy spektrofotometr, a wyniki są znane natychmiast.  

Poza osobistymi korzyściami dla każdego uczestnika, program TOGAS ma ważne znaczenie epidemiologiczne. Dzięki badaniu uda się określić skalę zakażeń Helicobacter pylori w naszej populacji.  

– Pokutuje stereotyp, że tę bakterię mają niemal wszyscy, ale to nieprawda – dodaje dr Kempiński. – W latach 90-tych szacowano, że infekcja dotyka ok. 60 proc. Polaków. Przypuszczamy, że teraz ten odsetek jest znacznie niższy i nie przekracza 20-30 proc., ponieważ w ostatnich dekadach znacznie poprawił się poziom higieny, która ma ogromny wpływ na zakażenia. Liczymy na to, że nasze badanie powoli nam zyskać konkretną wiedzę na ten temat.

Wrocławskich badaczy martwi i niepokoi jednocześnie niewielki odzew na zaproszenia do udziału w badaniu.

– To bardzo smutne – stwierdza Nicola Kaszuba, która po znalezieniu zaproszenia w swojej skrzynce bez wahania zarejestrowała się na badanie. – Kiedy otworzyłam kopertę, najbardziej mnie ucieszyło, że wreszcie jest jakiś program profilaktyczny dla młodych, bo bardzo takich brakuje. Sama jestem lekarką, więc mam świadomość wagi profilaktyki zdrowotnej. Zgłosiłam się do programu także dlatego, że chcę uczestniczyć w ważnym projekcie naukowym, wesprzeć naszych naukowców. Jest to dla mnie też świetna okazja, żeby sprawdzić, czy mam Helicobacter, a jeśli tak jest – wyleczyć zakażenie. 

***

 

Projekt TOGAS jest realizowany w ramach European Union programme EU4Health przez konsorcjum, w którym obok Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, reprezentowanego przez Katedrę i Klinikę Gastroenterologii, Hepatologii i Chorób Wewnętrznych znalazły się ośrodki m.in. z Niemiec, Francji, Chorwacji, Łotwy, Rumunii i Irlandii.

Dodaj komentarz

Komentarze (0)

Nowy wątek