Najmniejsze koncerty świata? Dla dziewczyn z Wrocławia to nie problem!
Małe przestrzenie, takie jak pokój w mieszkaniu czy ogródek, mają dla nich potencjał. Do tego artysta i maksymalnie 50-osobowa publiczność. Soundmate, czyli ekipa dziewczyn z Wrocławia, postanowiły zagospodarować te właśnie małe przestrzenie ciekawymi dźwiękami i na kilku metrach kwadratowych organizować koncerty dla niewielkiej publiki.
- Robimy koncerty w lokalizacjach domowo-ogrodowow-ciekawych. Nie stawiamy na duże przestrzenie, np. na stadionach, gdzie się słucha muzyki zza filara. My chcemy, aby na naszych koncertach artysta był blisko ciebie – tłumaczy Romana Roszak z ekipy Soundmate.
- Ludzie piszą do nas z zaproszeniem do swojego mieszkania, pokoju czy np. tak jak koncertu Sonii, do ogrodu. Interesują nas wszelkie niekonwencjonalne przestrzenie. Stawiamy jednak na te kameralne. Chodzi o to, że artysta może z nami porozmawiać, zjeść babeczkę i napić się wspólnie piwka. To jest największa wartość tych koncertów – dodaje Paulina Dufrat.
Do tej pory na koncertach organizowanych przez Soundmate wystąpili Blackberry Hill z Bydgoszczy, Leski i Sonia Pisze Piosenki.
- Masz pokój, ogród, jezioro, tratwę – wystarczy tylko że masz chęć, by zrobić u siebie koncert. Trzeba do nas napisać na info@soundmate.pl, a my zorganizujemy artystę, nagłośnienie, światełka, babeczki i zrobimy promocję – zachęca Paulina.
Do Soundmate mogą się zgłaszać również artyści, którzy chcą wystąpić w małych niekonwencjonalnych przestrzeniach.
Aby dostać się na koncert organizowany przez Soundmate, trzeba się śpieszyć, bo jak mówi Romana, miejsc jest niewiele, a chętnych całkiem sporo. - Jak już mamy miejsce oraz artystę, to ogłaszamy wydarzenie na Facebooku i wtedy przyjmujemy zgłoszenia. Limit to 50 osób. Miejsce koncertu jest do końca tajemnicą, a osoby, które się zgłosiły, w dzień koncertu otrzymują od nas maila, gdzie się spotkamy. Wtedy też zabieramy koncertowiczów na docelową zabawę.
Jeżeli zgłosi się więcej niż 50 osób, dziewczyny tworzą listę rezerwową.
- Uwielbiam takie sytuacje, kiedy zaciera się dystans między artystą a słuchaczami. To jest fantastyczne, bo mogę sobie pożartować, mogę też pozwolić sobie na małe błędziki i to będzie miało urok - taki fajny drobiazg do zapamiętania. Dzielimy się ciastkami, pijemy piwko i możemy porozmawiać po koncercie, co jest bardzo cenne – tak swoje wrażenia opisuje Sonia Pisze Piosenki, która została zaproszona przez Soundmate, aby zagrać i zaśpiewać w jednym z wrocławskich ogródków na Sępolnie.
- Na takich koncertach jak ten, klimat jest niepowtarzalny – dodaje Kasia z Lilly Hates Roses, która wystąpiła razem z Sonią.
Opłata za koncerty organizowane przez Soundmate jest symboliczna - do słoiczka wrzucamy kilkanaście złotych, a cała zebrana kwota zostaje przeznaczona dla artysty.
Dziewczyny z Soundmate już znalazły lokalizację na najbliższy koncert. Gdzie? To oczywiście tajemnica, ale wiemy tylko tyle, że miejsce jest bardzo nietypowe, ale charakterystycznie wrocławskie i oczywiście kameralne.
Istotne jest to, że dziewczyny za organizację koncertów, nie pobierają żadnych opłat.
Adriana Boruszewska Doba.pl
Przeczytaj komentarze (3)
Komentarze (3)