Podczas libacji alkoholowej wrocławianin zabił swojego psa - za karę!
6 najbliższych miesięcy spędzi w więzieniu 39-letni Mariusz Z. za to, że w lutym 2015 roku podczas libacji alkoholowej w mieszkaniu na wrocławskiej Leśnicy uśmiercił ze szczególnym okrucieństwem własnego psa - młodą sukę Erę. Mariusz Z. bił i dusił psa, aż zabił.
Skazany musi także zapłacić 500 zł na cel związany z ochroną zwierząt oraz zwrócić wrocławskiej Ekostraży koszty w wysokości 804 zł związane z jej działaniem w tej sprawie jako oskarżyciel posiłkowy. Dodatkowo nałożony został na niego zakaz posiadania zwierząt na okres 10 lat.Wyrok jest nieprawomocny.
Przypomnijmy, że w lutym tego roku Ekostraż została powiadomiona o tym, że w jednym z mieszkań na wrocławskiej Leśnicy podczas libacji alkoholowej doszło do uśmiercenia psa poprzez jego pobicie i powieszenie.
- Czynności dochodzeniowe w tej sprawie przeprowadzili policjanci z Komisariatu Policji Wrocław-Leśnica, zwłoki psa zostały zabezpieczone i poddane sekcji lekarsko-weterynaryjnej. Biegły nie miał wątpliwości, że pies został pobity i uduszony. Skazany Mariusz Z. początkowo przyznał się do winy i wyjaśnił, że śmierć była karą dla Ery za to, że przegryzła kable, następnie jednak wycofał się z tych wyjaśnień, twierdząc, że został do nich zmuszony przez funkcjonariuszy policji. Mimo, że inni uczestnicy libacji zasłaniali się niepamięcią spowodowaną wypiciem znacznej ilości nalewki z "Biedronki" i składali sprzeczne ze sobą wyjaśniena, sprawcy udało się udowodnić winę i skazać go na karę bezwględnego pozbawienia wolności - relacjonuje wrocławska Ekostraż.
Przeczytaj komentarze (15)
Komentarze (15)