Wrocławski profesor ginekologii: Tabletka "dzień po" tylko sporadycznie
EllaOne zwana potocznie pigułką "dzień po" będzie dostępna w Polsce bez recepty. Będzie, bo jak potwierdził rzecznik resortu zdrowia – Krzysztof Bąk, Polska musiała dostosować się do decyzji Komisji Europejskiej w tej sprawie.
My postanowiliśmy porozmawiać o EllaOne z profesorem Mariuszem Zimmerem, dolnośląskim konsultantem w dziedzinie ginekologii i szefem Kliniki Ginekologii, Położnictwa i Neonatologii w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym przy ulicy Borowskiej.
- To jest antykoncepcja awaryjna i trzeba pamiętać, że nie może być używana zamiast metod antykoncepcyjnych długotrwale stosowanych takich jak tabletki, pierścienie, wkładki itp. – podkreśla profesor już na samym początku naszej rozmowy i dodaje, że pierwotnie składnik tabletki EllaOne, czyli octan ulipristalu był stosowany w leczeniu mięśniaków macicy. - Octan ulipristalu stanowi rewolucję w leczeniu schorzeń ginekologicznych. Początkowo był i obecnie jest używany do leczenia mięśniaków macicy. W tabletce EllaOne ta sama substancja chemiczna została zastosowana jako antykoncepcja awaryjna, tyle że w sześciokrotnie większej dawce.
Prof. Zimmer zaznacza, iż octan ulipristalu nie jest hormonem. - Octan ulipristalu naśladuje progesteron i moduluje działanie organizmu, tak jakby w organizmie była bardzo duża dawka progesteronu. Działając na macicę i jajnik, związek ten doprowadza do rozkojarzenia układu hormonalnego. Nie ma owulacji, a zmiany w macicy zabezpieczą przed ciążą.
EllaOne może być zastosowana do 5 dni od stosunku płciowego bez zabezpieczenia lub w przypadku, gdy zastosowana metoda antykoncepcji zawiodła.
- Jest to antykoncepcja awaryjna. Stosowana może być okazjonalnie – wówczas, kiedy naprawdę musi być zostać zastosowana. Uważam, że może zdarzyć się to sporadycznie - raz w życiu, no może raz w roku, czy w wyjątkowych sytuacjach raz na pół roku – wówczas nie będzie szkodziła. Natomiast jeżeli będzie stosowana raz w tygodniu, co tydzień czy nawet raz w miesiącu, to może szkodzić. Działań ubocznych nie jesteśmy w stanie do końca przewidzieć, gdyż nie znamy do końca stanu organizmu kobiety, która tabletkę przyjmie. Jeżeli ktoś jest chory na nerki czy wątrobę, to powinien mieć świadomość, że każdy lek może mu zaszkodzić – zaznacza ginekolog i przestrzega przed traktowaniem EllaOne jako "zwykłych" tabletek antykoncepcyjnych. - Przedawkowanie każdego leku może się źle skończyć. Dawka tego leku jest 6-krotnie większa niż w tabletce, którą się bierze na mięśniaki. Możemy spodziewać się zaburzeń dysgastrycznych i przejściowego rozregulowania hormonalnego organizmu. W ulotce tego leku jest napisane, kiedy można brać tabletkę. To jest tabletka, którą się bierze w wyjątkowych sytuacjach.
Octan uripristalu został przebadany w wielu badaniach klinicznych u młodych kobiet od 18 roku życia. - Jeżeli 15-latka jest zdrowa, to nie będzie żadnych skutków ubocznych po zastosowaniu takiego leku, ale wcześniej lepiej byłoby, aby pacjentka została zbadana przez lekarza – uspokaja prof. Zimmer.
Ważne jest również, aby przed przyjęciem EllaOne, przeczytać ulotkę, gdyż wiele czynników może osłabić działanie tabletki.
- Ten lek zmniejsza swoją siłę działania, gdy bierzemy np. antybiotyki. Również ketokonazole, czyli leki przeciwgrzybicze bardzo zmniejszają skuteczność tego leku. W charakterystyce tabletki zaznacza się, że podczas długotrwałego stosowania należy monitorować stan nerek i wątroby, chociaż nie ma udowodnionego wpływu na te organy – wyjaśnia profesor.
Musimy również wiedzieć, że np. popicie sokiem grejpfrutowym zdecydowanie zmniejsza siłę działania tego leku. Stosowanie leków nasercowych również zmniejsza działanie EllaOne.
- Czas działania leku jest ściśle określony. Lek się metabolizuje i wydala się z organizmu, co oznacza, że nie powinien mieć odległego wpływu na cykl hormonalny. Powinien, co nie oznacza, że nie wpłynie, bo każda kobieta będzie inaczej na to reagowała. Po resecie hormonalnym organizm powinien wrócić do normy – tak ginekolog odpowiada na pytanie o ewentualny wpływ tabletki na płodność kobiety.
Cena EllaOne waha się w granicach 140/150 złotych. Na próżno jednak szukać leku we wrocławskich aptekach. - My takiej tabletki na stanie nie mamy, gdyż jej jeszcze nie ma w obiegu - tłumaczy nam Olga Fedorowicz, kierownik szpitalnej apteki przy Borowskiej. – Nikt nam nie przekazał żadnej decyzji w tej sprawie. Nie wiemy również nic o tym, iż tabletka ma być wydawana bez recepty – kontynuuje farmaceutka.
Tabletki nie ma również w aptece naprzeciw gabinetu ginekologicznego przy ul. Karola Miarki. – Nie mamy tej tabletki, bo nie ma na nią zapotrzebowania. Jest dużo droższa niż inne i nikt o nią nie pyta. Nie wiem nawet, czy jest w hurtowniach – odpowiada nam Robert Sech, kierownik apteki i dodaje, że nawet gdyby tabletkę miał w sprzedaży, to tylko i wyłącznie na receptę, gdyż nie otrzymał żadnej decyzji, aby mógł sprzedawać EllaOne bez recepty. – Wiem, że tak ma być, ale resort zdrowia nie wydał dla farmaceutów jeszcze żadnej decyzji w tej sprawie. Myślę, że to trochę potrwa, zanim taką decyzję otrzymamy.
Podobnie było jeszcze w kilku aptekach na wrocławskim Śródmieściu – tabletki brak.
Małą tabletką żyje teraz cała Polska, jednak EllaOne to prawie aptekarski biały kruk. Jeżeli zaś go już upolujemy, to tylko i wyłącznie na receptę, do czasu aż do aptek nie wpłynie inna decyzja.
Adriana Boruszewska Doba.pl
Przeczytaj komentarze (4)
Komentarze (4)
Zrujnowaliscie w Polsce co sie tylko da dosc rządów PO
niezalezna.pl - strefa wolnego słowa 21/01/2015
Redaktor wydania: -
Rząd zgubił 800 mln zł. Gdzie są pieniądze z Lasów Państwowych?
Dodano: 21.01.2015 [07:12]
Rząd zgubił 800 mln zł. Gdzie są pieniądze z Lasów Państwowych? - niezalezna.pl
Rok temu koalicja PO-PSL w ekspresowym tempie uchwaliła ustawę, która nałożyła na Lasy Państwowe haracz w wysokości 800 mln zł rocznie. Pieniądze miały być przekazane na budowę dróg lokalnych, a program miał trafić do gmin leśnych, których drogi są rozjeżdżane przez transporty z drewnem. Dziś jednak Ministerstwo Finansów nie wie, gdzie trafiły pieniądze. – Rząd kłamie i manipuluje – oburza się Dariusz Bąk, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
W styczniu ub.r. polski rząd w ekspresowym tempie, przy wsparciu koalicjanta, przeprowadził przez Sejm zmiany w prawie, nakładające na Lasy Państwowe daninę w wielkości 1,6 mld zł w ciągu dwóch lat. Ponadto od 2017 r. owe gospodarstwo państwowe będzie musiało płacić 2 proc. podatku obrotowego od handlu drewnem.
Według pierwotnych zapowiedzi rządu 800 mln zł miało być przekazane na program przebudowy dróg lokalnych (650 mln zł) i do budżetu na zasypywanie dziury (150 mln zł). – Pieniądze miały być znaczone. Tak twierdziła koalicja rządząca i ministrowie. Pieniądze zabrane Lasom miały być przeznaczone na Narodowy Program Przebudowy Dróg Lokalnych w powiatach i gminach. Zapytaliśmy więc, które drogi z tych funduszy zostały wybudowane. Okazało się, że nie wiadomo, ponieważ pieniądze zostały wymieszane i niemożliwe jest, żeby to wskazać. A my, jako posłowie, chcielibyśmy to wiedzieć – mówił wczoraj w Sejmie Dariusz Bąk, poseł PiS‑u.
Jak tłumaczy nam Ministerstwo Finansów, pieniądze… wsiąkły do budżetu. – Środki pochodzące z wpłat dokonywanych przez Lasy Państwowe, podobnie jak w wypadku wpłat innych jednostek czy podatników, wchodzą do ogólnej puli dochodów budżetu państwa, która umożliwia pokrycie wydatków państwa związanych z realizacją głównych jego funkcji – poinformował nas Wydział Obsługi Medialnej Ministerstwa Finansów. Zdaniem urzędników resortu pieniędzy nie da się w żaden sposób namierzyć.
Na co więc zostały przeznaczone pieniądze od Lasów Państwowych? Trudno powiedzieć. Raczej nie poszły na przebudowę dróg lokalnych. Rozporządzenie i uchwała Rady Ministrów wielkość wydatków na przebudowę dróg lokalnych ustaliły już w 2011 r., później zapisanych w nich kwot nie zmieniano. W sumie w latach 2012–2015 zamierzano wydać 3,2 mld zł. Jak czytamy w uzasadnieniu do rozporządzenia z 6 września 2011 r.: „Dotacje dla jednostek samorządu terytorialnego na realizację zadań własnych w zakresie przebudowy, budowy oraz remontów dróg powiatowych i gminnych finansowane są z rezerwy celowej budżetu państwa. Projektowane rozporządzenie nie wpływa na wielkość wydatków budżetu państwa w ramach rezerwy celowej”.
Do tej pory w ramach programu wykorzystano niewiele ponad 1,4 mld zł. Mimo zapowiedzi rządu, nie można powiedzieć, że pieniądze pozyskane od Lasów spożytkowano na program przebudowy dróg lokalnych.
W tym kontekście niepokojąco aktualne stają się kwestie zawarte w dokumentach ujawnionych przez serwis WikiLeaks. Jak wskazywał raport amerykańskiego ambasadora w Polsce Victora Ashe’a przeznaczony dla jego przełożonych, prezydent Bronisław Komorowski zaproponował, by z pieniędzy uzyskanych ze sprzedaży lasów zaspokoić roszczenia przedwojennych żydowskich właścicieli nieruchomości.