Pełna kontrola VBW Gdyni w starciu ze Ślęzą

wtorek, 7.1.2025 13:25 150 0

Ślęza Wrocław rozpoczęła 2025 rok od porażki. VBW Gdynia potwierdziła swoje mistrzowskie aspiracje, pewnie wygrywając w KGHM Ślęza Arenie 70:63.

Pierwsze akcje spotkania to wymiana ciosów - dla gości cztery punkty bez większego problemu zdobyła Stephanie Jones, po stronie Ślęzy trafiły Robbi Ryan i Digna Strautmane. Łotyszka przymierzyła z dystansu, dając swojemu zespołowi prowadzenie 5:4. Przez chwilę żadna ze stron nie była w stanie powiększyć swojego dorobku. Zrobiła to dopiero Schaquilla Nunn, ale w odpowiedzi Marissa Kastanek trafiła dwie trójki w 30 sekund, następnie sześć punktów z rzędu dołożyła Ruth Hebard i gdynianki miały siedem oczek przewagi. Straty zmniejszyła Ryan, ale ostatnie słowo w pierwszej kwarcie należało do Jones, która ustaliła wynik tej części meczu na 18:13.

Była koszykarka Ślęzy otworzyła także drugą odsłonę meczu, po czym dwie skuteczne akcje z rzędu przeprowadziła Ryan, dając żółto-czerwonym nadzieję na doprowadzenie do remisu i przejęcie inicjatywy. Niestety dla gospodyń, po kolejnych punktach Jones swoje rzuty za trzy spudłowały Kurach i Ryan, a po drugiej stronie parkietu Kastanek znalazła Natalie Stoupalovą, która spod kosza trafiła na 24:18. Trener Arkadiusz Rusin musiał poprosić o czas, ale jego zespół nie był w stanie zrealizować założeń przekazanych podczas tej przerwy.

Zamiast tego cztery punkty zdobyła Hebard, trójkę dołożyła Barbora Wrzesiński i po kolejnych trzech minutach bez powiększenia dorobku koszykarki Ślęzy znów spotkały się na time-oucie. Ale gdynianki nie zamierzały zwalniać tempa - po wznowieniu gry ponownie zapunktowała Hebard. Niemoc ofensywną Ślęzy wreszcie przełamała Ryan celną trójką, lecz natychmiast swoimi punktami odpowiedziała Jones. Amerykanka zrobiła to samo po skutecznej akcji Nunn i VBW Gdynia na 2,5 minuty przed przerwą prowadziła 37:23. Gospodynie potrzebowały punktów i te punkty zdobyły. Najpierw Martyna Pyka asystowała przy rzucie Ryan, a po chwili obie zawodniczki zamieniły się rolami przy trzypunktowym trafieniu kapitan 1KS-u. Wrocławianki zdołały zmniejszyć straty do dziewięciu punktów, dając sobie nieco więcej nadziei na udaną drugą połowę.

Do takiego właśnie obrotu spraw dążyła przede wszystkim Robbi Ryan, zdobywając pierwsze siedem punktów Ślęzy po przerwie. Problem gospodyń polegał na tym, że za każdym razem gdy Amerykanka punktowała, to samo robiły koszykarki z Gdyni. Za półdystansu trafiła Wrzesiński, a następnie dwie trójki dołożyła Kastanek, zaś po przechwycie Jones łatwe dwa oczka zdobyła Karolina Ułan. W efekcie wysiłek Ryan nie pomógł Ślęzie, która znów traciła 12 punktów do rywalek.

Trener Rusin po raz kolejny musiał poprosić o czas, wprowadzając na parkiet po raz pierwszy Weronikę Gajdę, która natychmiast zanotowała pierwszą asystę w żółto-czerwonych barwach, a chwilę później trafiła pierwszą trójkę dla 1KS-u. Ale ponownie Ślęza nie miała szans zbudować na tych fundamentach niczego pozytywnego, bo natychmiast po drugiej stronie parkietu kolejne punkty dopisywała sobie drużyna znad morza.

Ostatnia realna szansa gospodyń miała miejsce pod koniec trzeciej kwarty, gdy cztery punkty bez odpowiedzi zdobyła Nunn, a ofensywa gdynianek zatrzymała się. I choć przez ponad trzy minuty przyjezdne nie były w stanie powiększyć swojego dorobku, nie umiały też zrobić tego koszykarki z Wrocławia. Zamiast tego dwa celne osobiste oddała Hebard, za trzy trafiła Agata Gilmajster, a na 59:47 wynik po 30 minutach ustaliła Wrzesiński.

Żółto-czerwone teoretycznie miały jeszcze 10 minut, żeby odmienić losy spotkania, ale faktycznie ich rywalki miały pełną kontrolę nad wydarzeniami na parkiecie. Gdy za trzy trafiła Martyna Pyka, już w kolejnej akcji to samo zrobiła słowacka rozgrywająca VBW, która po chwili dołożyła jeszcze jedną trójkę i definitywnie zamknęła Ślęzie drogę do powrotu. W czwartej kwarcie gdynianki ani przez chwilę nie wyglądały na zespół, który miałby pozwolić gospodyniom na odrobienie strat. Gdyby tylko pojawiło się jakiekolwiek poważniejsze zagrożenie, podopieczne Philipa Mestdagha były gotowe wrzucić kolejny bieg i natychmiast ugasić ewentualny pożar. Ostatecznie gdy wybrzmiała końcowa syrena koszykarki znad morza cieszyły się ze zwycięstwa 73:60.

Przed meczem trener Arkadiusz Rusin mówił, że VBW Gdynia rzuca w okolicach 70 punktów i to zrobiła. Mówił też, że gdy jego zawodniczki będa miały otwarte pozycje, muszą trafiać. To się nie udało, bo Ślęza miała tylko 33 procent skuteczności z gry. Dla porównania przyjezdne trafiły 48 proc. swoich rzutów. To była główna różnica, która przesądziła o pewnym zwycięstwie faworytek do tytułu mistrza Polski.

Przed wrocławiankami teraz tydzień przygotowań do starcia z Basketem Bydgoszcz, a każdy trening będzie na wagę złota przede wszystkim dla Weroniki Gajdy, która będzie chciała jak najszybciej znaleźć wspólny język ze swoimi koleżankami. Rozgrywająca 1KS-u ze względu na problemy klubu z Polkowic nie miała przez dwa tygodnie treningów z zespołem, a po dołączeniu do Ślęzy przepracowała tylko dwie jednostki treningowe. Jej klasa i koszykarskie IQ jest niepodważalne, a w sobotę widać było przebłyski nieprzeciętnych umiejętności tej zawodniczki. Można śmiało zakładać, że w sobotę, 11 stycznia o godzinie 16:00 w KGHM Ślęza Arenie Gajda będzie miała już znacznie większy wpływ na losy spotkania.

Ślęza Wrocław - VBW Gdynia 60:73 (13:18, 15:19, 19:22, 13:14).
Ślęza: Ryan 27, Nunn 14, Pyka 8, Strautmane 8, Gajda 3, Kurach, Mielnicka, Hjern 0. Wińkowska, Kozik DNP.
VBW: Jones 20, Hebard 16, Kastanek 15, Wrzesiński 15, Gilmajster 3, Stoupalova 2, Ułan 2, Podgórna, Tomasik, Stasiak 0. Zalewska DNP.

Foto: Maria Matuszewska

Dodaj komentarz

Komentarze (0)