Wicemistrz Polski Jacek Marciniak stanie na starcie morderczego wyścigu!
WEŹMIE UDZIAŁ W MORDERCZYM WYŚCIGU – W NAJWIĘKSZYCH TRIATHLONOWYCH ZAWODACH EUROPY i POMOŻE NIEPEŁNOSPRAWNYM DZIECIOM. TRIATHLONISTA Z WROCŁAWIA, JACEK MARCINIAK, SWÓJ START DEDYKUJE PODOPIECZNYM WROCŁAWSKIEJ FUNDACJI „POTRAFIĘ POMÓC”.
3,8 km do przepłynięcia, 180 km jazdy rowerem i 42,2 km biegu – już 9 lipca wicemistrz Polski, Jacek Marciniak, stanie na starcie morderczego wyścigu Ironman, największych triathlonowych zawodów w Europie. W Niemczech zmierzy się z uczestnikami Challenge ROTH 2017.
Średni czas ukończenia zawodów przez amatora na morderczym dystansie Ironman to 12 godzin i 30 minut. Jacek Marciniak zamierza ukończyć zawody w mniej niż 12 godzin. Za każdą minutę poniżej 12 godzin, firmy pomagające Fundacji „Potrafię Pomóc” na konto Fundacji przekażą 10 złotych.
Jacek Marciniak jest ambasadorem i reprezentantem wrocławskiej Fundacji „Potrafię Pomóc”. Fundację stworzyli rodzice niepełnosprawnych dzieci, które urodziły się z wadami rozwojowymi. Żeby utrzymać formę i by w czasie zawodów zdobyć się na niemal nadludzki wysiłek, Jacek Marciniak trenuje przez 17 godzin tygodniowo. To duże wyzwanie, bo pracuje również zawodowo.
-W momencie kryzysu przypominam sobie słowa Agnieszki - jednej z matek córeczki podopiecznej Fundacji Potrafię Pomóc. Kiedyś, podczas naszej prywatnej rozmowy, trafnie stwierdziła, że rodzice wszystkich dzieci, które borykają się z niepełnosprawnością i wadami genetycznymi, zmagają się z takim prywatnym, codziennym, życiowym triathlonem - mówi Jacek Marciniak.
Fundacji „Potrafię Pomóc” udało się stworzyć we Wrocławiu Ośrodek Rehabilitacyjno-Edukacyjny dla Wyjątkowych Dzieci: centrum dla dzieci niepełnosprawnych z wadami rozwojowymi oraz przedszkole integracyjne.
Plany Fundacji są szersze. W ciągu kilku lat rodzice zamierzają zbudować kompleks, w którym oprócz oprócz ośrodka rehabilitacyjno-edukacyjnego i przedszkola znajdzie się miejsce na turnusy rehabilitacyjne oraz centrum interwencyjne dla dzieci, którymi przez określony czas, z przyczyn losowych, rodzice nie mogą się zajmować.
W kompleksie będzie też przestrzeń dla pierwszego w Polsce domu dla osób cierpiących z powodu Zespołu Pradera-Williego. PWS to rzadka, nieuleczalna choroba genetyczna. Jej głównym objawem jest głód, którego nie można zaspokoić. Brak odpowiedniej kontroli może doprowadzić nawet do śmierci chorego. Domy dla „praderków” istnieją za granicą, w Polsce takiego miejsca brakuje.
Źródło: Informacja prasowa
Dodaj komentarz
Komentarze (0)