Zimowe pływanie w bielawskim zalewie [WIDEO]
Morsowanie w bielawskim zalewie nie robi już wrażenia. Pojedyncze osoby lub całe grupy przyjaciół od zeszłego roku często zimową porą wchodzą do lodowatej wody. Tym razem jednak, pierwszego dnia świąt, można było dostrzec coś innego. Młody mężczyzna postanowił nie tylko wejść i postać w zimnej wodzie, ale w niej popływać. O tym, czym dla niego jest zimowe pływanie i co sądzi o morsowaniu napisał nam w mailu.
Zalew w Bielawie, pierwszy dzień Świąt. Pogodne popołudnie. Temperatura powietrza: -5˚ C. Temperatura wody: 1–2˚ C, przy brzegu skuwa ją powoli lód. Spacerowicze przywykli już do widoku morsów, którzy i tego dnia wchodzili na krótką chwilę do wody. Tym razem jednak jeden z morsów przypiął do siebie jaskrawą bojkę, założył czepek i okularki, zanurzył się i po chwili… odpłynął, krytym kraulem. Ów mors trenuje zimowe pływanie.
Na początek: morsowanie
Dziewczyna, która po ok. 3 minutach skończyła morsować przy pomoście, odpowiada kilku przypadkowym „kibicom”, że wcale nie jest zimno, że to nie jest trudne. I ma rację – wystarczy się przemóc. Korzyści zdrowotne potwierdzone są i badaniami, i zdaniem samych morsów: mniej, lub w ogóle nie chorują, lepiej znoszą niskie temperatury i zmiany temperatur, a przy tym morsowanie to aktywność społeczna, integracyjna, co dodatkowo podnosi (i tak wysoki) poziom endorfin, które mu towarzyszą.
Przekraczanie granic
Z zimowym pływaniem jest nieco inaczej. Morsowanie zazwyczaj odbywa się w założonych czapkach i rękawiczkach, wchodzi się do wody po klatkę piersiową, po szyję, na 3–5 minut (lub krócej, za to kilka razy). Niektórzy zakładają też neoprenowe skarpety. Oczywiście są i tacy, którzy morsują bez skarpet, rękawiczek, czapki, zanurzając głowę, dłużej – i to właśnie powinno być preludium do zimowego pływania. Co najmniej sezon wcześniej. „Sprzętem” zimowego pływaka jest zwykły strój basenowy, czepek, okularki (ewentualnie zatyczki do uszu) i – jeśli pływa się w wodach otwartych – bojka pływacka, najlepiej dwustronnie dmuchana, z zamykaną kieszenią i uchwytami. Bezpieczeństwo przede wszystkim – wychłodzenie podczas pływania jest większe, mocniejszy jest też tzw. efekt after drop, dalszego wychładzania organizmu już po wyjściu z wody, kiedy zimniejsza krew z kończy trafia do rdzennej części ciała i do serca. Ten mechanizm sprawia, że zimowi pływacy po wyjściu z wody nie powinni się intensywnie rozgrzewać. Nie powinni tego też robić przed wejściem do wody. Zasad, wskazówek i wytycznych jest znacznie więcej, a od nich może zależeć zdrowie, a nawet życie pływaka.
Miłe lodowatej przygody początki
Dobrze jest zaczynać, gdy temperatura wody nie zbliża się do zera, tylko jesienią, gdy ma 8–9˚ C, przyzwyczajając się stopniowo do coraz niższych temperatur wody i powietrza. Należy zacząć od krótkich dystansów, 50, 100 metrów, a w pierwszym sezonie raczej nie przekraczać 200–250 m. Wszystko to oczywiście kwestie bardzo indywidualne. Zdecydowanie warto sięgnąć po fachową literaturę – niedawno ukazała się książka Leszka Naziemca „Dzikie pływanie”. Leszek jest najbardziej znanym polskim zawodnikiem zimowego pływania i propagatorem pływania w wodach otwartych w ogóle. Ukończył na pierwszym miejscu pierwsze zawody rozgrywane na Antarktydzie, na dystansie 1 km, w wodzie o temperaturze -1,2˚ C (woda o dużym zasoleniu zamarza w temperaturze poniżej zera), zrealizował projekt etapowego przepłynięcia całej Wisły wpław. Jest też członkiem IISA: International ice Swimming Association.
Ice swimming – sport ekstremalny
Zimowe pływanie stało się dyscypliną sportową – rozgrywane są w niej nawet mistrzostwa świata. Na początku lutego 2022 r. odbędzie się już czwarta edycja tego wydarzenia – w Polsce, w Głogowie. Do wyboru kilka dystansów, od 50 do metrów do kilometra. Zawody rozgrywane są w stylu dowolnym lub klasycznym, na dłuższych dystansach – dowolnym. Pływacy nie mogą przebywać w wodzie zbyt długo, ustalane są limity pokonania określonych dystansów. Dłuższe dystanse wymagają kwalifikacji, a udział w zawodach – badań lekarskich (6-kanałowe EKG), zatwierdzonych przez lekarza. IISA bardzo poważnie traktuje kwestie bezpieczeństwa zawodników.
Zimowe, wodne zen?
Kto jednak nie ma chęci na sportowe współzawodnictwo, samo zimowe pływanie dostarcza wystarczająco dużo adrenaliny. Z drugiej strony – wymaga wyciszenia, swojego rodzaju medytacji, przygotowania mentalnego, pracy z oddechem. Z tego względu coraz częściej stosowane jest jako forma terapii. Niezależnie od celu, jednego można być pewnym – zostając zimowym pływakiem pływanie latem w zimnym Bałtyku przestanie być jakimkolwiek wyzwaniem.
Łukasz Smogorowski
Dodaj komentarz
Komentarze (0)