Śmierdzący problem przy centrum przesiadkowym
Od lipca 2018 roku przy ul. Kilińskiego w Dzierżoniowie za centrum przesiadkowym funkcjonuje punkt zbiórki i magazynowania odpadów prowadzony przez częstochowską firmę Clever. Działalność ta znacząco uprzykrzyła życie działkowiczom z Rodzinnych Ogródków Działkowych „Kolejarz" w Dzierżoniowie.
- Na naszych działkach zaczęło śmierdzieć wiosną tego roku. Początkowo nie zdawaliśmy sobie sprawy, skąd dochodzi odór. Dopiero kiedy hałdy śmieci ułożone po drugiej stronie metalowego ogrodzenia urosły i zaczęły zza niego wystawać, zrozumieliśmy, że sąsiadujemy z ogromnym śmietnikiem. Upalne lato spowodowało, że pobyt na działkach stał się nie do wytrzymania. Smród czuć na całych ogródkach działkowych, ale na tych sąsiadujących z ogrodzeniem terenu składowania odpadów intensywność odoru jest wręcz dusząca. Jedna ze starszych pań, będąc tu, zemdlała – skarżą się działkowicze.
Z informacji od mieszkańców miasta wynika, że wrażenia zapachowe dochodzą także do domów przy ul. Kolejowej i Sienkiewicza, w zależności od siły wiatru i temperatury. Odór czuć także na dworcu kolejowym.
- Na działkach nie da się już wypoczywać, a przecież ludzie przychodzą tu, by się zrelaksować, być bliżej przyrody, uprawiać warzywa, owoce i kwiaty. Mamy trzydzieści trzy ogródki działkowe i wszyscy odczuwają przykre wrażenia zapachowe, które nasiliły się w czerwcu tego roku – mówi Monika Orłowska, prezes Rodzinnych Ogródków Działkowych „Kolejarz”. - Pomieszano w tej części miasta funkcję przemysłową z rekreacyjną. Ponadto martwimy się, mając na względzie ostatnie przypadki postępowania z odpadami w Polsce, kiedy płonęły składowiska pod Wrocławiem czy w Stoszowicach. Interweniowaliśmy w tej sprawie w dzierżoniowskim Starostwie Powiatowym, które wydało pozwolenie na działalność.
W Wydziale Ochrony Środowiska i Rozwoju w Starostwie Powiatowym w Dzierżoniowie uzyskaliśmy informację, że firma działa w Dzierżoniowie od lipca ubiegłego roku i posiada wszelkie pozwolenia na prowadzenie tego typu działalności - na 10 lat, obejmujące zbieranie i magazynowanie odpadów. Skupuje odpady w okolicy, magazynuje w Dzierżoniowie, a następnie transportuje do firmy w Jastrzębiu-Zdroju, gdzie odpady przetwarzane są na paliwo alternatywne RDF - materiał o dużej wartości opałowej, około 18 megadżuli na kilogram masy. Odbiorcami takiego materiału mogą być cementownie i elektrownie.
Wniosek złożony w 2012 roku do Urzędu Miasta obejmował realizację przebudowy byłej rozlewni paliw na stację demontażu pojazdów, punkt przetwarzania zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego, punkt zbierania złomu i budowę wiaty magazynowej, co nie wymagało decyzji środowiskowej. Planowano tam przetwarzanie zużytego sprzętu, demontaż pojazdów, składowanie złomu i budowę wiaty. Firma dostała decyzję o warunkach zabudowy na określoną działalność, a kiedy później rozszerzyła profil tej działalności o zbieranie i magazynowanie innego rodzaju odpadów, zgodnie z prawem zwróciła się o pozwolenie od starostwa, a miasto nic o tych zmianach nie wie.
- Jako burmistrz jestem z mieszkańcami. Nie wiedziałem o tej działalności w sąsiedztwie nowo oddanego centrum przesiadkowego. Nieporozumieniem dla mnie jest fakt, że prawo zezwala na prowadzenie takiej działalności bez zgody miasta. Potencjalne problemy tymczasem spadną na barki gminy. W tej branży wiele spraw jest nieuporządkowanych, powstają firmy słupy skupujące odpady, a jeśli znikają, to na koszt gminy trzeba to uprzątnąć – mówił w rozmowie z Doba.pl burmistrz Dzierżoniowa Dariusz Kucharski. - Według mnie tego typu odpadów w tym miejscu być nie powinno. To nie same tworzywa sztuczne. Rozumiem problemy związane z odorem, które mogą być bardzo uciążliwe dla działkowiczów i okolicznych mieszkańców. Niestety, nie reguluje ich żadna ustawa. Po ostatnich przypadkach znikania tego typu firm i podpalania składowisk w Polsce, z niepokojem przyglądam się tej sytuacji.
W pozwoleniu zawarto osiemdziesiąt rodzajów odpadów, między innymi oleje, akumulatory, baterie, metale, szkło, drewno, tekstylia, tworzywa sztuczne. Od czerwca tego roku przywożone są do Dzierżoniowa, objęte pozwoleniem, odpady o kodzie 19.12.12 – oznaczone jako inne odpady, w tym zmieszane substancje i przedmioty z mechanicznej obróbki odpadów (w pozwoleniu zaznaczono konieczność magazynowania na utwardzonej powierzchni). Są to odpady wyodrębnione z odpadów komunalnych, głównie tworzywa sztuczne, materiały i drewno. Pozostałości substancji spożywczych na opakowaniach (np. mleka, jogurtów, soków) rozkładają się pod wpływem temperatury.
Problem został potraktowany poważnie, starostwo współpracuje w tym zakresie z miastem i policją. W lipcu miejsce zbierania odpadów kontrolowało zarówno starostwo, jak i dzierżoniowscy policjanci. Stwierdzono naruszenia: teren, na którym leżą odpady jest częściowo nieutwardzony, porośnięty trawą, nie został oznakowany kodami odpadów, odpady nie są skutecznie zabezpieczone przed czynnikami atmosferycznymi - nieszczelnie przykryte plandekami, na terenie składowiska panuje nieporządek, tymczasem w decyzji zezwalającej na prowadzenie w tym miejscu takiej działalności zastrzeżono, że odpady mają być gromadzone w miejscach zabezpieczonym przez wpływem opadów atmosferycznych, w szczelnych pojemnikach oraz kontenerach, a w przypadku odpadów wielkogabarytowych w uporządkowanych stosach, i co ważne, na utwardzonej powierzchni zapewniającej izolację od środowiska gruntowo-wodnego, by nie dopuścić do przenikania zanieczyszczeń.
Na usunięcie naruszeń przedsiębiorca miał czas do 15 sierpnia. Firma zobowiązała się też do oprysku odpadów substancją, która będzie hamowała wydzielanie się przykrych zapachów.
W Starostwie Powiatowym zorganizowano spotkanie z udziałem starosty, burmistrza, pracowników Wydziału Ochrony Środowiska i Rozwoju w starostwie, pracowników Urzędu Miasta oraz komendanta policji.
- Zezwolenie wydano w ubiegłym roku na podstawie starych przepisów. Zmieniło się prawo, porządkujące sprawy odpadów. Do 5 września firmy powinny złożyć wnioski o zmianę już uzyskanych zezwoleń na zbieranie lub przetwarzanie odpadów. Istnieje ryzyko, że ten termin przesunie się ze względu na liczbę koniecznych do sporządzenia operatów strażackich – poinformowały urzędniczki z Wydziału Ochrony Środowiska i Rozwoju.
Nowelizacja ustawy nakłada nowe obowiązki także na firmy, które odbierają odpady i nimi gospodarują:
- obowiązkowa kaucja dla przedsiębiorców prowadzących działalność w zakresie gospodarowania odpadami, jako forma zabezpieczenia dla samorządów w razie ogłoszenia upadku firmy lub porzucenia wysypiska,
- wprowadzenie wizyjnego systemu kontroli terenu magazynowania lub składowania odpadów,
- rozszerzenie nadzoru straży pożarnej w zakresie pozyskiwania informacji o istniejących miejscach składowania i magazynowania odpadów,
- prawo do wstrzymania pozwolenia na działalność, w przypadku osoba gospodarująca odpadami zostanie kolejny raz obciążona finansową karą administracyjną za naruszenia polegające na gospodarowaniu odpadami niezgodnie z posiadanym zezwoleniem,
- zaostrzenie kar za łamanie przepisów. Nowelizacja podnosi dolną granicę kary do 10 tysięcy zł, określa maksymalną karę na 1 mln zł za zbieranie lub przetwarzanie odpadów bez wymaganego zezwolenia oraz kary administracyjne o wysokości od 10 tys. zł do 1 mln. zł za gospodarowanie odpadami niezgodnie z posiadanym zezwoleniem,
- obowiązek posiadania tytułu prawnego w formie aktu notarialnego (prawo własności, użytkowanie wieczyste, użytkownik lub dzierżawca) do nieruchomości, na terenie której firma zbiera odpady niebezpieczne lub dokonuje odzysku odpadów przez wypełnianie terenów niekorzystnie przekształconych, zbiera lub przetwarza odpady komunalne, zbiera lub przetwarzania odpady pochodzące z przetwarzania odpadów komunalnych,
- rozszerzenie uprawnień i kompetencji Inspekcji Ochrony Środowiska, między innymi prowadzenia tzw. kontroli interwencyjnych i brak wymogu obecności przedsiębiorcy lub jego przedstawiciela podczas takiej wizyty. Zgodnie z nowelą kontrolerzy mogą wejść na teren firmy przez całą dobę, a w przypadku ujawnienia działalności stwarzającej zagrożenie dla zdrowia lub życia albo naruszenie warunków korzystania ze środowiska - wstrzymać działanie zakładu, w przypadku ujawnienia działalności stwarzającej zagrożenie dla zdrowia lub życia albo naruszenie warunków korzystania ze środowiska.
- Zajęliśmy się tematem na bieżąco, mając na uwadze doświadczenia z Polski. Transporty kontrolowały patrole ruchu drogowego: dokumenty przewozowe, czy przewoźnik je posiada i czy to, co transportuje tak naprawdę jest zapisane w dokumentach. Firma posiada konieczne zezwolenia. Z naszych ustaleń wynika, ze są to odpady o kodzie 19.12.12, niewymagające wpisu do ewidencji, wystarczy zgłoszenie. Od marca jest obowiązek monitoringu. Nowe obowiązki są tak wygórowane, że w teorii trzeba założyć, że firma mogłaby chcieć się pozbyć problemu. Aby uspokoić całą sytuację, pomijając kwestie zapachu, sprawdziliśmy zarówno podmioty sprowadzające odpady jak i te, które mają je utylizować na Górnym Śląsku. Można stwierdzić, że podmioty radzą sobie dobrze i nie występuje zagrożenie zniknięciem z rynku – mówił mł. insp. Przemysław Marut, komendant Komendy Powiatowej Policji w Dzierżoniowie.
Prezes firmy Clever spotkał się kilka dni później ze starostą Grzegorzem Kosowskim, by przedstawić sytuację od strony władz firmy i odpowiedzieć na skargi mieszkańców związane z odorem.
- Przedsiębiorca zobowiązał się zrealizować zalecenia pokontrolne. Zamierza dostosować działalność do nowych przepisów, które wejdą w życie i zbudować na obecnie użytkowanym terenie halę, wówczas odory nie będą odczuwalne. Czeka na wymogi ustawy po nowelizacji, na razie nie są one dostatecznie określone. W kwestii nieprzyjemnych zapachów stwierdził, że jest to przejściowe, że być może tych odpadów pojawiło się dość dużo w krótkim czasie, dodatkowo niesprzyjające warunki atmosferyczne - wysoka temperatura, spowodowały rozkładanie się resztek znajdujących się w odpadach – poinformował nas Grzegorz Kosowski, starosta dzierżoniowski.
W tym tygodniu kolejna kontrola wykaże, czy firma Clever zastosowała się do zaleceń. Wezwanie do zaniechania naruszeń zostało także skierowane do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska i do właścicieli terenu. Do sprawy powrócimy.
APK
Przeczytaj komentarze (56)
Komentarze (56)
lska-smietnikiem-europy-stworzylismy-fik
cyjny-system-na-ktorym-zarabia-sie-milio
ny-cz-1-oficjalna-,298705.html