Hilife, El-Clasico, Skwar&Żar - te miejsca znikają z gastronomiczno-rozrywkowej mapy Dzierżoniowa
Wysokie rachunki za media, podwyżki cen produktów, odrabianie strat po pandemii, mniej klientów. We wrześniu tego roku w Dzierżoniowie zakończyły działalność klub Hi-Life, restauracja Skwar&Żar, El-Clasico.
Po siedemnastu latach przestał działać dzierżoniowski klub Hi-Life. Otwarty w 2005 roku klub wraz z restauracją "Cztery smaki świata", kręgielnią, barem stanowił nowoczesny, prowadzony na wysokim poziomie kompleks rozrywkowy. W piątkowe i sobotnie wieczory tętnił życiem, mając w ofercie różnorodną rozrywkę. Koncerty, imprezy, hity serwowane przez DJ-ów. Z biegiem lat energii było tam coraz mniej. 24 września 2022 r. zorganizowano imprezę z okazji 17-lecia klubu, de facto pożegnalną. Dlaczego klub znika z imprezowego krajobrazu Dzierżoniowa?
Hilife: trzy razy mniej ludzi niż przed pandemią
- Przestało się to opłacać po prostu. Rachunki za prąd - ostatnio 7 tysięcy miesięcznie ze względu na konieczność miesięcznego okresu wypowiedzenia, mniejsza frekwencja w klubie i jednocześnie coraz wyższe wymagania pracowników pod względem finansowym. Mając świadomość, że działalność mogę prowadzić tylko do końca roku i do tego czasu mam podpisaną umowę na wynajem, zdecydowałem, by nie czekać na sezon grzewczy i zrezygnować w drugiej połowie września. Gdybym odpalił jeszcze ogrzewanie, to w ogóle płaciłbym po kilkadziesiąt tysięcy miesięcznie - mówi ostatni najemca klubu Rafał Goras.
Skąd termin wynajmu do końca roku? Jak dowiedzieliśmy się w dzierżoniowskim Starostwie Powiatowym, obecnie właścicielem budynku jest Skarb Państwa, toczy się spór prawny.
Rafał Goras klub Hilife wynajmował od 2013 roku. Wiele zmieniła jednak pandemia.
- Przed pandemią przychodziło trzy razy więcej ludzi. Pierwsza impreza zorganizowana w klubie po dłuższej przerwie, spowodowanej przez lockdown, była mega petardą, potem niestety pik w dół i skończyliśmy na niespełna dwustu osobach w sobotę. Przy takim budynku to jest nie do utrzymania. Po pandemii na dobrą sprawę do dziś nie wyszedłem na zero. Kręgielnia to samo. Była czynna w piątki i soboty, bo w tygodniu to nie miało żadnego sensu. Nie zarabiała nawet na jednego pracownika, przy cenie za kręgle 50 zł za godzinę. Byliśmy zmuszeni zamknąć ją nawet w piątki. Nie mam sobie nic do zarzucenia, próbowaliśmy robić wszystko, ale rynek dzierżoniowski jest jaki jest. Organizowaliśmy koncerty, staraliśmy się uatrakcyjniać imprezy. Mam wrażenie, że ludzie nie mają już kompletnie pieniędzy – kwituje smutno. - Mieliśmy fajną ekipę. Pracowników mi bardzo szkoda.
- Najbardziej ubolewałem nad tym, że nie ma konkurencji na rynku. Przez chwilę działały kluby Eclissi czy Sheila. Bardzo się wtedy cieszyłem. Dobrze, jeśli zaczyna się tworzyć rynek, ludzie wychodzą z domu, raz ja ich wyciągnę, następnym razem inny klub. Konkurencja mnie motywuje. Chodzi o to, żeby stworzyć kulturę wychodzenia z domu. Bolało mnie, że nie ma tej kultury kompletnie. To bardzo trudny rynek.
Poza prowadzeniem klubu zajmuje się scenotechniką: nagłośnienie, oświetlenie różnych konferencji. Wcześniej przez kilkanaście lat był DJ-em we wrocławskich klubach.
- Jak ktoś mówi, że dziś we Wrocławiu jest dużo ludzi na mieście, to nie wie albo nie pamięta, co się działo kiedyś. W czwartki około 21.00 trudno było już przejechać przez miasto, a dzisiaj jest pusto. Rozrywka bardzo się zmieniła. Dlaczego młodzi ludzie nie przychodzą? Po pierwsze mają nieograniczony dostęp do muzyki na Youtube i w aplikacjach typu Spotify. Młodzież woli zrobić sobie domówkę w małym gronie niż pójść do lokalu. Wszyscy ci przebojowi ludzie, którzy nie bali się wyjść na miasto, do lokalu, spotykać się z ludźmi, dawno wyjechali za granicę. Ci, którzy przychodzili do nas co tydzień, pierwsi wyjechali – przekonuje Rafał Goras. - Ci bardziej wycofani, domatorzy, oni dalej siedzą w domu - oglądają Netfliksa i grają w gry. Z kolei osoby w wieku 35-45 lat sporo pracują, potem chcą spędzić czas z rodziną. W Dzierżoniowie brakuje takich miejsc, ale wyjście co dwa, trzy miesiące na imprezę nie pozwoli na utrzymanie klubów w mieście.
EL-Clasico, Skwar&Żar: miały być urodziny, jest koniec działalności.
Powstała trzy lata temu restauracja El-Clasico Cafe przy ul. Świdnickiej, w pomieszczeniach byłej portierni Diory, była jednym z najchętniej odwiedzanych miejsc na gastronomicznej mapie Dzierżoniowa. Loftowy klimat, wygodne fotele, smaczne ciasto i kawa przyciągały klientów. Właściciel dbając o jakość wyremontował portiernię, a potem walczył o klientów obserwując rynek i wprowadzając nowe produkty w menu. Po trzech latach, w tym dwóch trudnych, pandemicznych, zdecydował o zamknięciu działalności 30 września 2022 r.
- Na decyzję złożyło się wiele spraw. Zacząłem od kawiarni, później wypływając na szersze wody restauracyjne wprowadziliśmy bogatszą ofertę gastronomiczną, w tym pizzę, różne alkohole, co zaczęło przynosić spore obroty. Zdobyliśmy stałych klientów. Jednak klimat do prowadzenia biznesu jest nie najlepszy - mówi właściciel Mariusz Maćkowiak. - Sporo strat odnieśliśmy w pandemii, pomocy państwowej nie było, a pensje trzeba było pracownikom płacić. Próbowaliśmy odwlec płatności ZUS, to przysłano nam komornika. Kiedy otworzyliśmy się po pandemii, pozwalali nam handlować na zewnątrz, nie w środku, część mogliśmy pakować, a część mogliśmy wydawać. Porobili różne stawki VAT-u. Przysłano nam kontrolę z Urzędu Skarbowego, wyszły różnice, w których nie mogliśmy się wcześniej połapać. Niezwłocznie opłaciliśmy wszystko, ale karę wlepiono nam wyższą niż najlepszy zysk wypracowany w całej historii El-Clasico. Później cztery kontrole sanepidu w ciągu ostatniego pół roku, czepianie się o szczegóły. Utrudnianie administracyjne dosłownie na każdym kroku. Drugi element to brak ludzi do pracy. Zatrudniałem głównie młodzież, a ona jest niestety nieodpowiedzialna. Rzucali pracę z dnia na dzień albo po prostu sobie nie przychodzili, w weekendy wyjeżdżali ze znajomymi, imprezowali. A kiedy mnie nie było na miejscu zamykali wcześniej lokal, żeby wyjść do domu, jak gdyby nigdy nic. Niepojęte rzeczy. A jak szukaliśmy przez parę miesięcy kogoś starszego do pracy, nie było chętnych, nawet za stawkę wyjściową 25 zł na rękę za godzinę.
Mariusz Maćkowiak uważa, że mógłby prowadzić dalej biznes oferując jedynie kawę i ciasto, ale wówczas musiałby podnieść ceny albo mieć jeszcze więcej klientów.
Piątek 30 września był także ostatnim dniem działalności dzierżoniowskiej restauracji Skwar&Żar przy ul. Piłsudskiego. "Z wielkim bólem serca chciałbym was poinformować, że działamy tylko do końca września. Jest to bardzo ciężka decyzja, ale inflacja i koszty utrzymania nas przerosły" - poinformowano na facebookowym profilu restauracji.
- Dostaliśmy podwyżkę za prąd, cena wzrosła o trzysta procent. Prewencyjnie musiałem złożyć wymówienie, żeby nie wpakować się w jeszcze większe koszty. Przez ostatnie miesiące działaliśmy praktycznie na styk, a w ciągu ostatnich dwóch miesięcy dochody zaczęły spadać. Słabszy ruch, po wakacjach ludzie nie wrócili za bardzo. Młodzież przychodziła głównie na tosty. W górę poszły także ceny produktów, zwłaszcza mięso. Naszym flagowym produktem są burgery z certyfikowaną wołowiną hereford - mówi właściciel Wojciech Skwarcan. Wołowina krów rasy Hereford odznacza się najwyższą jakością.
Z gastronomią związany jest od wielu lat. W branży pracował we Wrocławiu, później osiem lat w Wielkiej Brytanii. Cztery lata temu we wrześniu postanowił spróbować w Dzierżoniowie. Miały być urodziny lokalu, jest zamknięcie. - Może jeszcze wrócimy na rynek w lepszych czasach - mówi pan Wojtek.
Ząbkowicka: zamknięcie piekarni, warzywniaka i sklepu odzieżowego
O zamknięciu piekarni działającej przy ul. Ząbkowickiej 29 w Dzierżoniowie poinformował także we wrześniu w mediach społecznościowych właściciel Iwo Czaiński. "Bardzo dziękuję za zaufanie oraz kupowanie moich wyrobów. Mam nadzieję, że byliście zadowoleni i będziecie nas miło wspominać" - brzmi pożegnalny wpis właściciela.
Przy ul. Ząbkowickiej do drugiej połowy października czynny jest także sklep z odzieżą dla dzieci, trwa wyprzedaż towaru. Właścicielka, która prowadzi go od dwunastu lat ze względu na sytuację w handlu zdecydowała o przejściu na emeryturę.
Wcześniej, w lipcu tego roku, po trzydziestu trzech latach działalności, zamknięto także sklep "Warzywa i owoce" przy ul. Ząbkowickiej. Właściciel ze względu na panującą koniunkturę i wzrastającą inflację oraz ciągłe podwyżki prądu także podjął decyzję o przejściu na emeryturę. Łącznie przy ul. Ząbkowickiej jest pięć pustych lokali do wynajęcia, a funkcjonujący w innych sklepach sprzedawcy narzekają, że ruch klientów nie napawa optymizmem.
Aneta Pudło-Kuriata
Przeczytaj komentarze (117)
Komentarze (111)