Łańcuch światła pod dzierżoniowskim sądem
Pod Sądem Rejonowym w Dzierżoniowie 14 grudnia zebrali się mieszkańcy, aby ponownie zaprotestować przeciwko proponowanym ustawom dotyczącym reformy sądownictwa oraz posunięciom przeprowadzanym przez Rząd.
Wśród zebranych pojawili się wiceburmistrz Dzierżoniowa Andrzej Bolisęga i starosta Janusz Guzdek. Wiceburmistrz poinformował przybyłych, że burmistrz wspiera ich, lecz nie mógł przyjść, bo następnego dnia ma spotkanie w Warszawie z samorządowcami właśnie w tej samej sprawie.
Natomiast starosta mówił, że nie można budować władzy na kłamstwie i lekceważyć konstytucję. Niedopracowanej ustawy nie wolno wprowadzać w życie. Podkreślał, że rozdawnictwo po 500 zł dla rodzin nie przyniesie oczekiwanego efektu, bo wszystko idzie w górę – prąd, woda itd. Zamiast na rozwój dzieci pieniądze pójdą na codzienne opłaty. Ludzie jeszcze tego nie rozumieją, ale z czasem, gdy sytuacja ekonomiczna się pogorszy i odczują to, zrozumieją do czego prowadzi takie rozdawnictwo i pojawi się niezadowolenie społeczne.
Podczas spotkania puszczane były różne utwory, w tym Kazika i innych. Pojawiły się też hasła potępiające działania Rządu i Sejmu.
Przeczytaj komentarze (189)
Komentarze (189)
Mówiąc o Konstytucji 3 maja, drugiej w świecie uchwalonej w 2 lata po Konstytucji USA, trzeba przypomnieć, że powstawała ona w czasach, gdy w Polsce trwały ogromne spory między katolikami a powstającymi religiami postreformacyjnymi. Spory podsycane m.in. przez Rosję, która z jednej strony popierała pro katolicką targowicę, z drugiej strony reformację, wprowadzając tym zamęt w kraju.
Mimo, że w artykule 1 Konstytucji 3 maja zawarto słowa „Religią narodową panującą jest i będzie wiara święta rzymska katolicka ze wszystkimi jej prawami; przejście od wiary panującej do jakiegokolwiek wyznania jest zabronione pod karami apostazji...” reakcja Watykanu i jego przedstawiciela na teren Polski nuncjusza papieskiego Saluzzo na Konstytucję była wyraźnie negatywna. W swym piśmie do papieża określał ją jako zamach stanu dokonany przy udziale aprobującego tłumu, co wskazywało na znamiona rewolucji.
Watykan w tym czasie był pod wrażeniem trwającej we Francji rewolucji (1789 – 1799), pozbawiającej Kościół oraz kler majątków, wpływów, czyniącą z kapłanów urzędników państwowych. Nuncjusz zalecał również powstrzymanie się przez papieża przed jakimikolwiek stwierdzeniami mogącymi wskazywać na aprobatę przez Kościół tego dokumentu. Stanisław Staszyc i Hugo Kołłątaj zostali określeni jakobinami i złymi duchami króla, co również miało odniesienie do rewolucji francuskiej. Kościół mógł mieć obawy, obawy o swoje majątki, gdyż Sejm Wielki (1789) uchwalił przeznaczenie dochodów z jednej z najbogatszych diecezji – diecezji krakowskiej - na potrzeby tworzenia armii w Polsce. Na wieść o tym prymas wyjechał z Polski w podróż po Europie, lecz wrócił po uchwaleniu konstytucji, i wrócił na swoją zgubę.
Rosja na Konstytucję 3 maja zareagowała zawiązując w Petersburgu konfederację targowicką, a dla ukrycia tego faktu manifest unieważniający Konstytucję ogłoszono w Targowicy, miejscowości należącej do majątku Stanisława Szczęsnego Potockiego. Głównymi działaczami tego spisku poza Potockim byli Seweryn Rzewuski, Franciszek Ksawery Branicki a ze strony kościelnej biskupi Józef Kossakowski, Ignacy Massalski, Wojciech Skarszewski, Michał Roman Sierakowski (naczelny kapelan konfederacji). Informację o zawiązaniu konfederacji przesłano na dwory różnych krajów, lecz odpowiedź otrzymano tylko z Watykanu, od papieża Piusa VI, który błogosławił konfederację i jej prace słowami „aby stworzenie konfederacji stało się początkiem niewzruszonej spokojności i szczęścia Rzeczypospolitej”. Caryca Katarzyna otrzymała w ten sposób przepustkę Watykanu do I rozbioru Polski.
Sytuacja była ciężka, choć nie beznadziejna. Pierwsza bitwa z wojskami Rosji pod Zieleńcami zakończyła się zwycięstwem wojsk polskich pod dowództwem ks. Józefa Poniatowskiego. Gdy wojska polskie gotowały się do kolejnej bitwy, która miała zatrzymać wojska gen. Kachanowskiego, które przeszły przez Bóg, w Warszawie odbyła się narada. Nuncjusz papieski Saluzzo otrzymał od papieża polecenie, by skłonić króla do przystąpienia do targowicy. Tego samego zdania był brat króla, prymas Polski Michał Poniatowski. W naradzie brało udział 13 osób, z czego 7 optowało za przystąpieniem do targowicy, 5 było przeciw. W dniu 2.09.1792 biskup Okęcicki w swym liście odczytywanym w kościołach wzywał wiernych do poparcia targowicy. Pod naciskiem rosyjskim, nuncjusza papieskiego, polskiego kościoła w tym prymasa i brata królewskiego w dniu 24 lipca Stanisław August Poniatowski złożył na ręce posła rosyjskiego swój akces przystąpienia do konfederacji targowickiej.
Jak Polska odpłaciła się zdrajcom?
W czasie powstania kościuszkowskiego, Polska rozliczyła się z głównymi zdrajcami. 9 maja 1794 roku doszło do aresztowań targowiczan i prowodyrów „sejmu hańby”. Głównym oskarżonym był biskup inflancki Józef Kossakowski, któremu przedstawiono znalezione w ambasadzie Rosji dokumenty dwukrotnego pobrania pieniędzy, w tym raz w celu przekupienia 60 posłów, by głosowali zgodnie z wolą Rosji. Akt oskarżenia obejmował również to, że po „sejmie hańby” w Grodnie ratyfikującym II rozbiór Polski dziękował on Bogu za rozbiór Polski, uroczystą mszą oraz Te Deum. Biskup był tak pewien swej bezkarności, że na pytanie, dlaczego podpisał rozbiór Polski odpowiedział „Dlategom podpisał abym pieniądze wziął” Na swą obronę wypowiedział słowa „Osoba każdego biskupa święta jest i nietykalna”. Gdy ogłoszono wyrok, pozbawiono go godności biskupa, prowadzony na szafot krzyczał, iż obok niego powinien wisieć biskup poznański Okęcicki, prymas Michał Poniatowski, biskup płocki Szembek. Podchodząc do szubienicy widział już wiszących innych zdrajców Polski.
W tym czasie umiera brat królewski prymas Michał Poniatowski, o tym, że nie była to śmierć naturalna a po prostu pozwolono mu uniknąć hańby świadczy wierszyk „książę prymas zwąchał linę, wolał proszek niż drabinę”. Ponieważ jednak pojawiła się pogłoska, że prymas uciekł za granicę, jego zwłoki wystawiono na widok publiczny.
Biskupa wileńskiego Ignacego Massalskiego, którego uwięziono, odbił tłum Warszawy, wydarł z więzienia, a ze względu na brak sznura, powieszono na lejcach końskich, które odpięto koniom ze stojącego nieopodal wozu.
Biskup chełmski Skarszewski, który zwolnił Polaków od przysięgi na Konstytucję 3 maja i był organizatorem „sejmu hańby”, został również uwięziony, lecz na skutek tego, że Kościół zagroził Kościuszce klątwą a także pod namowami Juliana Ursyna Niemcewicza, przyjaciela Kościuszki, do którego znalazł drogę nuncjusz papieski, karę śmierci zamieniono na dożywotnie więzienie. Po zajęciu Warszawy Skarszewski został przez Rosjan wyzwolony i wrócił na stolec biskupa Chełma, choć nie miał już święceń biskupich, gdyż zdjęto mu je, po ogłoszeniu wyroku.
Inni zdrajcy zostali przez Sąd Najwyższy Kryminalny w dniu 29 września 1794 skazani na karę śmierci przez powieszenie, wieczną infamię, konfiskatę majątków i utratę wszelkich urzędów, zaś ze względu na ich nieobecność wyrok wykonano in effige, czyli poprzez powieszenie wizerunku. Taką karę poniósł również Ksawery Szczęsny Potocki, który jednak zmarł śmiercią naturalną i został pochowany w mundurze carskiego generała.
Mówiąc o tych czasach warto jeszcze wspomnieć o reakcji Watykanu na Powstanie Listopadowe. W dniu 9 czerwca 1832 roku papież Grzegorz XVI ogłosił encyklikę o posłuszeństwie władzy cywilnej „Cum Primus”, w której m.in. czytamy „Wiemy, że posłuszeństwo, które ze strony ludzi należy się ustanowionym od Pana Boga władzom, jest prawem bezwzględnym, któremu nikt, chyba, gdyby się zdarzyło, iż one coś boskiemu i Kościoła prawu przeciwnego rozkazują, sprzeciwiać się nie może”.
Dlaczego hierarcha Kościoła tak reagowała na próbę ratowania Polski? Chodziło o dwie rzeczy, pod wrażeniem Komuny Francuskiej, Kościół bał się, iż w Polsce to samo się powtórzy, po drugie, do ratowania Polski chciano sięgnąć po finanse Kościoła, ograniczyć ich dochody, podczas gdy zaborcy gwarantowali utrzymanie przywilejów. Aleksander Świętochowski historyk, pisarz i publicysta mówiąc o tych czasach wypowiedział jakże znamienne słowa „Nigdy i nigdzie nie było tylu przedajnych biskupów.”
W dniu 3 maja, Polacy będą wspominali myśl zawartą w Konstytucji 3 maja, drugiej konstytucji na świecie, po Konstytucji USA, których czas powstania różni się o 2 lata. Kościół Katolicki tego dnia obchodzi święto Maryjne, Maryi Królowej Polski. Myślę, że uczciwym by było, gdyby każdy przy swym święcie pozostał. Gdyż te dni nie były chwałą Kościoła w Polsce ani wypełnieniem przez Watykan postanowień Mieszkowego Dagome Iudex.
Również dla naszych czasów ciekawą jest wypowiedź biskupa Michalika, który nazwał KOD targowicą. Czyżby Kościół popierał KOD, czyżby do KOD papież jak do targowicy przesłał słowa „aby stworzenie KOD stało się początkiem niewzruszonej spokojności i szczęścia Rzeczypospolitej”? A może tylko biskup Michalik na tej lekcji historii nie był, a może myśli iż Polacy swojej historii nie znają? Wybaczcie, ale po słowach wypowiedzianych przez biskupa Michalika w sprawie pedofilii w Kościele, „Wielu tych molestowań udałoby się uniknąć, gdyby te relacje między rodzicami były zdrowe. Słyszymy nieraz, że to często wyzwala się ta niewłaściwa postawa czy nadużycie, kiedy dziecko szuka miłości. Ono lgnie, ono szuka. I zagubi się samo i jeszcze tego drugiego człowieka wciąga”, czyli odczytując myśl biskupa, to pozbawione miłości rodziców dziecko sprowadza dorosłego, wykształconego mężczyznę, jakim jest ksiądz, na drogę pedofilii, jakoś w tym człowieku autorytetu znaleźć nie potrafię. Zagubili się nasi hierarchowie w dążeniu do wartości materialnych, jak kiedyś zagubił się biskup Józef Kossakowski w wierze iż „Osoba każdego biskupa święta jest i nietykalna”. PiS im te wartości materialne zapewni, jak choćby ustawa dotycząca zakupu ziemi w Polsce, jak dotacje, nagrody dla międzynarodowego zakonu redemptorystów. Tylko, czy o to chodzi? Bycie kapłanem to nie przywilej, to ciężka służba dla wiernych, narodu, potrzebujących, czas by biskupi sobie o tym przypomnieli. Bo dziś, tak jak wtedy za targowicy przedkładają wartości materialne nad dobro ojczyzny.
To tak jakby był protest starostwa bez starosty...
Portal pisze, że prokurator wziął 300 tys. zł łapówki za uwolnienie gangstera i został złapany na gorącym uczynku przez policjantów z CBŚP. Choć Krzysztof W. nie pracuje od 10 lat, co miesiąc pobiera pensję – nawet 5 tys. zł miesięcznie.
Sąd Okręgowy w Warszawie skazał go na karę 7 lat więzienia. Jednak 6 grudnia został uniewinniony przez sąd drugiej instancji. Powód? Uznano, że policja, która kontrolowała oskarżonego, nie dochowała wszystkich procedur. Prokuratura zapowiedziała apelację w tej sprawie.
"Kosztował (Krzysztof W. – red.) podatników już około pół miliona złotych. Nie można go jednak usunąć z zawodu, dopóki nie zostanie skazany prawomocnym wyrokiem. Formalnie wciąż jest prokuratorem, tyle że zawieszonym w czynnościach" – cytuje swojego informatora Onet.
Na pierwszy ogień poszedł znany z manifestacji KOD-u Grzegorz Antoszewski, który w 2011 roku kandydował do Sejmu z listy Palikota.
Autor nagrania pytał go o to czy wie, kto jest obecnie przewodniczącym Krajowej Rady Sądownictwa. Odpowiedzi nie otrzymał. Niespełniony polityk stwierdził, że woli... nie wiedzieć, kto znajduje się na tym stanowisku.
Odpowiedzi na to pytanie próżno było szukać wśród manifestujących w obronie sądownictwa, bo niektórzy nie wiedzieli nawet co oznacza sam skrót KRS.
Walerian Domanski www.DomanskiBooks.com
wskaże Ci drogę, ale Do sądu,a następnie na Ząbkowicka.
youtube.com/watch?v=QJpRSf4q-h
I
youtube.com/watch?v=jHgfACNSwlM
Pięknie powiedziała sędzia B. Piwnik " mówię swoim kolegom; co cię obchodzi kto jest ministrem sprawiedliwości? ty masz orzekać sprawiedliwie"
I tyle na temat... Ludzie do domu spać a nie sterczeć bez sensu!!!!!!!