Dzierżoniów: owacje na stojąco dla filmu "Wyklęty"
3 marca w Dzierżoniowie odbył się dolnośląski pokaz przedpremierowy filmu ‘’Wyklęty”. Stolica naszego powiatu, to drugie miasto w Polsce, gdzie miał miejsce taki seans. Na to wydarzenie specjalnie przybył reżyser filmu Konrad Łęcki oraz aktorzy: pochodzący z Dzierżoniowa Robert Wrzosek, Marek Siudym i Wojciech Niemczyk.
Z wielkim wzruszeniem dzierżoniowska publiczność przyjęła ekranizację walki Żołnierzy Wyklętych co potwierdziły owacje na stojąco i spontaniczne wypowiedzi, które padły w trakcie spotkania z twórcami filmu.
Film kręcono w Kielcach, Warszawie, Tokarni, Św. Katarzynie, Ameliówce, Ciekotach, Sielpi i Końskich (Polska). Okres zdjęciowy trwał od 16 marca 2014 roku do 23 maja 2016 roku.
Foto.: Jarosław Dąbrowski - Doba.pl
Komentarze (37)
Osiem lat, w czasie których sprawowali rządy, dowiodło, że nie są to formacje mające cokolwiek wspólnego ze swobodą i normalnym dostępem do dóbr ludzi, którzy nie wyznają ich poglądów.
Przez osiem lat swoich rządów PSL i PO bezlitośnie tępiły każdego, kto śmiał choćby krzywo spojrzeć na partyjnych bonzów i ich pociotki.
Wiele napisano na temat lepkich rąk tych ludzi, ich kompletnej bezideowości i wprost proporcjonalnej do ideowej jałowości pazerności.
Koalicja PO – PSL była prostym odwzorowanie sytemu rządów jaki panował w PRL.
Bezlitośnie gnojono i niszczono wszystkich , którzy myśleli opozycyjnie wobec rządowych projektów.
Przeciwko opozycjonistom angażowano całą machinę państwa, służby specjalne, usłużne media i policję etc.
Nie piszę tego wszystkiego gołosłownie bowiem sam doświadczyłem dobrodziejstwa rządów minionej koalicji.
Wielu znajomych z PO mówiło mi:
- Co ci szkodzi, klękniesz na kolanko i dostaniesz jakąś robotę, albo możliwość wiązania końca z końcem. Inaczej cię wykończą i w końcu i tak przyjdziesz do nich po prośbie.
Inni powtarzali ze śmiechem:
- Nie klękniesz, to jeszcze mocniej damy ci w tyłek i w końcu rura ci zmięknie.
Największa część moich byłych znajomych po prostu – w tamtych czasach – widząc mnie przechodziła na drugą stronę ulicy. Tak było bezpieczniej.
Mściwa koalicja karała bowiem nie tylko tych co myśleli opozycyjnie, ale także wszystkich, którzy mieliby śmiałość się z nimi zadawać.
Czystka – jaką zrobiła koalicja PO – PSL w mediach publicznych, nie miała sobie równych od czasów „komisji weryfikacyjnych” okresu stanu wojennego.
To wszystko miało miejsce jeszcze tak niedawno, a już ci sami, którzy wtedy służyli zielono – różowemu reżimowi dziś mają gęby pełne wolnościowych haseł.
Kolaboranci tamtej koalicji nie milczą dziś taktownie, tylko wyją do każdego z możliwych megafonów.
Powiedzmy sobie zatem szczerze: albo ludzie ci zostaną bezpowrotnie odcięci od możliwości decydowania o kraju, albo też przy najbliższym zakręcie zniszczą wszystkich, którzy teraz ośmielili się uwierzyć w możliwość budowy wolnego państwa!
To bardzo prosta sytuacja.
Degeneraci z ancien regime nie przepuszczą nikomu, nie zapomną. Jeśli tylko złapaliby skrawek władzy, to są gotowi urządzić nam „noc długich noży”.
To jest bezwzględna walka i oni naprawdę nie maja zamiaru brać żadnych jeńców.
Dlatego, jak widzę dziś te rozmydlające się zasady nowego rządu, jak widzę wiele miejsc, gdzie poukrywały się peeselowskie i peowskie złogi, to pragnę poinformować osoby za to odpowiedzialne, że oni i tak wam niczego nie wybaczą.
Wytną was bezwzględnie, tym bardziej im niżej dziś muszą wam czapkować.
Niestety postbolszewicką formację należy dziś wypalić w Polsce do gołej ziemi.
Oni nie mogą odrosnąć, bo inaczej nasze wnuki będą nas przeklinały.
Mamy do czynienia z decydującymi o przyszłych losach Polski miesiącami.
Nie ma wyboru: albo pozbawimy bolszewików możliwości regeneracji, albo możemy zapomnieć o budowie niepodległego kraju!
Dlatego nie słuchajcie ich biadolenia, nie poddawajcie się pochlebstwom.
Macie wyczyścić Polskę, macie sprawić, aby żadne już polskie pokolenie nie zostało zwiedzione przez postubecką telewizję prywatną.
Oni nie wybaczą Polakom tego upokorzenia, dlatego będą robić wszystko, aby ponownie przejąć władzę i znów – jeszcze mocniej – zapędzić Polaków do kojca wstydu i samobiczowania się…
Nie ma wyjścia.
Należy być wobec nich stanowczym do końca. To typ psychologicznej formacji, który strzela w plecy, gdy tylko stwarza się ku temu możliwość.
Trzeba zabrać im uprzywilejowane pozycje (nie zważając na narastający jazgot), pozbawić możliwości żerowania na publicznych funduszach i oderwać od możliwości wpływania na świadomość współobywateli.
Wyjścia nie ma.
Czytaj oryginalny artykuł na: http://www.stefczyk.info/blogi/dziennik-
chuligana/kawa-na-lawe,19500035893#ixzz4
aeu0EYtU
+
czym sie rózni burak od kartofla - ze ten pierwszy jest czerwony i przywieziony na bagnetach z Moskwy
S. Cenckiewicz, J. Kowalski, A. Chmielecki, A. K. Piekarska, "Lech Kaczyński. Biografia polityczna 1949-2005"
Ze względu na konspiracyjną przeszłość ojcem braci Kaczyńskich interesowało się SB.
Z zapisów kartotecznych Służby Bezpieczeństwa wynika, że od 13 lipca 1955 r. pion śledczy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego prowadził przeciwko niemu działania w ramach sprawy ogólnoinformacyjnej o numerze 1059. Podstawą zainteresowania bezpieki była służba Kaczyńskiego w AK. Z materiałów bezpieki wynika, że w latach 1955–1956 sprawę prowadził Wydział IV Urzędu do spraw Bezpieczeństwa Publicznego dla miasta stołecznego Warszawy (nr arch. 1059/IV). Akta sprawy (jeden tom) zakwalifikowano do zniszczenia (wybrakowania) 16 stycznia 1966 r.
S. Cenckiewicz, J. Kowalski, A. Chmielecki, A. K. Piekarska, "Lech Kaczyński. Biografia polityczna 1949-2005"
Życiorys AK-owca to nie jeden, choć chyba najważniejszy powód. Ale były też inne, dla których obserwowano Kaczyńskiego. Pracując m.in. w Społecznym Przedsiębiorstwie Budowlanym, zdarzało mu się jeździć służbowo za granicę. Wśród krajów, które odwiedził były: Belgia, Holandia, RFN, a nawet Libia.
Później rodzina Kaczyńskich znajdowała się pod stałą obserwacją bezpieki także w związku z faktem zaangażowania w politykę obu synów Rajmunda i Jadwigi. W ich żoliborskim mieszkaniu (ul. Pochyła - dawniej ul. Lisa-Kuli) zainstalowano nawet podsłuch.
Mimo medialnych spekulacji, wskazujących na bliżej nieokreślone związki Rajmunda Kaczyńskiego z władzą, brak dowodów na taką zależność. Ojciec Kaczyńskich nie był członkiem PZPR. Należał do ZBOWiDU i Związku Nauczycielstwa Polskiego. Rada Państwa przyznała mu Złoty Krzyż Zasługi. Od 1980 roku był w "Solidarności".
W 2012 roku, po tekście Cezarego Łazarewicza z "Newsweeka" o Kaczyńskim-seniorze, zrobiło się jednak głośno. Autor pisał o rzekomych kontraktach zagranicznych byłego powstańca w czasach PRL. Przytoczył też relację jego anonimowego znajomego, według której "Rajmund w pierwszej połowie lat 50. organizował na polecenie partii skrócone studia dla towarzyszy z wyższych – partyjnych i państwowych – sfer. Jeden z nich, z bardzo wysokiego szczebla, zainteresował się losem młodego naukowca ze 'złą przeszłością' i załatwił mu komunalne mieszkanie w willi".
Do artykułu odniósł się Jarosław Kaczyński odpowiadając, że rozpowszechniane informacje to kłamstwo.