Motte na polach pomiędzy Bielawą, a Pieszycami
Jak to najczęściej bywa, na najciekawsze tematy natrafia się przypadkiem. Przeglądając materiały dotyczące badań archeologicznych na Zamecznej Górze pomiędzy Rościszowem, a Kamionkami, natrafiłem na wzmiankę o grodzisku na polach w Pieszycach, tuż obok drogi na Bielawę. Hm, toż ja tę kępę drzew znam. Każdy ją widzi po lewej stronie jadąc od Bielawy do Pieszyc, tuż przed pierwszymi zabudowaniami w Pieszycach. I to tam miało być grodzisko? Trzeba sprawdzić.
Na początek skany lidarowe powierzchni terenu – faktycznie, kępa drzew skrywa strukturę ziemną przypominającą większy rów w kształcie księżyca w nowiu. Czyżby jednak tam coś było? Kopie po starych mapach, na mapie z 1736 nie ma nic, na nasze grodzisko natrafiam dopiero na mapie z 1919 roku. Bingo!
To klasyczny przykład konstrukcji obronnej – wyniesienie terenu otoczone dookoła fosą z wodą. Przez lata jedna połówka fosy została zasypana. Przed rolniczym zagospodarowaniem całości, grodzisko uratowały chyba jedynie solidne drzewa.
Wszystko wskazuje na to, że mamy do czynienia z motte. Gdzieś tak około roku 1250, na naszych terenach zapanowała moda na obronne rezydencje rycerskie. Wówczas, jak kogoś nie było stać na postawienie sobie zameczku, to był kiep, a nie rycerz. A realia były takie, że więcej było tych co ich nie stać – stąd jak tylko przyszła moda na takie rezydencje, to zaczęły się pojawiać jak grzyby po deszczu. Tylko na samym Śląsku znane są 433 obiekty tego typu. Ale motte w postaci tak dobrze zachowanej, a na dodatek po upływie setek lat nadal z wodą w fosie – to unikat.
W XI wieku powstała tzw. „tkaninia z Bayeux” na której przedstawiono między innymi budowę motte. Wytyczano okrągły plac o średnicy najczęściej 30 m, dookoła kopano fosę, a urobek wrzucano na środek. W efekcie powstawał jakby spłaszczony kopiec otoczony szerokim rowem z wodą. Na kopcu wznoszono budowle obronne drewniane, lub kamienne (to wersja premium ;) ). Taka rezydencja pokazywała wszystkim sąsiadom dookoła status rycerski posiadacza motte, nadawała się doskonale do obrony i koniec końców stanowiła niezłą i wygodną siedzibę rodową.
Co było dalej? Zazwyczaj motte przekształcało się z czasem w zamek. Oczywiście jeśli przetrwało i nie zostało puszczone z dymem. W naszym przypadku mieliśmy co najmniej dwa pewniaki na taką okoliczność: najazd tatarski z 1241 roku oraz wojny husyckie. Wiązałbym upadek motte w Pieszycach raczej z husytami, bo szczyt popularności motte przypadał na lata zaraz po wycofaniu się tatarów. Hipoteza jest taka, że nasze motte powstało gdzieś w XIV w, a następnie zostało puszczone z dymem w marcu 1430 roku przez oddziały husytów pod wodzą Jakuba Kromešina. Być może nawet tych samych, którzy miesiąc później zdobyli klasztor na Jasnej Górze i zniszczyli cudowny obraz (to stąd te dwie szramy na wizerunku).
Czy to może być prawda? Kto wie, to wszystko wymagałoby sprawdzenia, ale chyba warto, bo ciekawostka historyczna byłaby dla Pieszyc pierwszorzędna. W innych miastach rekonstruują takie motte, budują założenia obronne z bali drewnianych i przyciągają tym turystów. Może kiedyś ktoś wpadnie i na taki pomysł, tym bardziej, że jak słyszę teren ten jest własnością pewnego przedsiębiorcy z Dzierżoniowa.
Zapraszam zatem na wirtualny spacer po pieszyckim motte.
Rafał Januszkiewicz
Komentarze (24)
s/1408065812622806 Tekst został skopiowany właśnie z tej strony, łącznie ze zdjęciami.
Panie Autorze do boju! jak będzie ciekawie to zawsze tam się coś zapamięta