3 oblicza Wzgórza Ciszy

środa, 29.11.2017 09:00 24722 19

Okolica nieco dalsza, ale od czasu do czasu warto wyjść poza zaścianek. Szczególnie jeśli okolica fascynująca, a szerzej mało znana. Tym razem będzie mowa o małym wzniesieniu zaraz za Mościskiem w kierunku Świdnicy. Obecnie nazywa się Lelek, poprzednio Ruhberg (góra ciszy, spokoju, odpoczynku – dla niniejszego tekstu zapożyczam na chwilę tę nazwę). Niektórzy z nas mijają je praktycznie codziennie, banał, nuda, co tam może być takiego ciekawego? Ano właśnie…

Pierwsze.

Nie wiadomo kto i kiedy budował i rzeźbił posągi z kamienia na górze Ślęży i w okolicy. Czy były to plemiona łużyckie 3 i pół tysiąca lat temu, czy Celtowie (Galowie) tysiąc lat później. Czy może jeszcze inne ludy. W każdym bądź razie od czasu kiedy klimat po ostatnim zlodowaceniu ocieplił się na tyle, że warunki do życia stały się znośne, na naszych terenach praktycznie cały czas mieszkali jacyś ludzie. I każdy lud coś tworzył, każdy przynosił swoje wierzenia i jedno co je łączyło, to przekonanie, że na świętej górze Ślęży do bogów jest najbliżej. Utarło się przekonanie, że na Ślęży praktykowano kulty solarne, na górze Raduni lunarne, a na pobliskim Lelku? No właśnie. Na naszej górce była pogańska świątynia. Na tyle ważna i duża, że jeszcze na mapie z 1679 roku była oznaczana jako „Gotzen Tempel” czyli „Świątynia Gotów”, przy czym w tamtych czasach było to określenie pejoratywne.

A zatem stało tam coś bardzo starego i pogańskiego. Cóż, w czasach gdy w Stonehenge zbudowano kamienny krąg, Hammurabi spisywał swój kodeks, a Mojżesz szykował się do wyjścia z Egiptu, na Ślęży wyrzeźbiono w kamieniu niedźwiedzia i sypano kamienne kręgi, a na Wzgórzu Ciszy obok Mościska zbudowano świątynię. Bardzo, ale to bardzo wyjątkowe miejsce, bo pogańskich świątyń w Polsce sprzed roku 900 po prostu nie ma. Czy faktycznie wzgórze Lelek kryje w sobie taką? Źródła historyczne to potwierdzają, na miejscu też widać gołym okiem, że roślinność skrywa jakieś konstrukcje ziemne i kamienne. Gdyby ją odkopać, to byłaby sensacja archeologiczna na całą Europę.

Drugie.

Około roku 1360 cesarz Niemiec Karol IV powracał z Wrocławia do Pragi. To właśnie ten cesarz od Mostu Karola w Pradze. Cesarski orszak jechał najważniejszym szlakiem handlowym, dojechawszy od Wrocławia do Świdnicy wjechał na szlak tzw. Drogi Sudeckiej, prowadzącej wzdłuż naszych gór przez przełęcz Kłodzką właśnie do Pragi i dalej na południe Europy. Orszak szczęśliwie minął wzgórze Lelek i zjechał do przeprawy przez most na rzeczce Piławie. Katastrofa nastąpiła nieoczekiwanie. Przez drewniany most przejechała eskorta, karety z dworem, przeszła służba i wszystko było w porządku. Pech chciał, że most zawalił się dokładnie w momencie przejazdu przez niego karety z cesarzem. Nieszczęsny władca wpadł prosto do wody. Zdenerwowany sklął przegniły most i postanowił, że w Pradze zbuduje sobie większy i lepszy, a że słowo cesarza ma moc – most Karola zdobi Pragę do dziś, a Mościsko od owego feralnego wypadku, aż do 1946 roku nazywało się nie inaczej jak „Zgniły Most” (Faulbrucke).

Tyle miejscowa legenda, natomiast faktycznie przez wzgórze Lelek biegła średniowieczna „autostrada”, a na samym wzgórzu był taki jakby „MOP” i to w wersji premium. Na mapie z 1679 roku mamy bardzo wyraźne oznaczenie budowli na tej górce, a sama nazwa Ruhberg – czyli góra (wzgórze) „ciszy” może być tłumaczone również jako „odpoczynku”. To było idealne miejsce na popasy, ulokowane pomiędzy dwoma ważnymi miastami: Świdnicą i Dzierżoniowem, w naturalny sposób skłaniało do odpoczynku. Przepiękne widokowo, z jednej strony góra Ślęza, z drugiej pas Gór Sowich, po prawej wieże katedry w Świdnicy, po lewej wieże Dzierżoniowa. W takich miejscach zawsze pojawiały się karczmy, warsztaty, wyszynki – na kupcach zawsze można dobrze zarobić. Śladów po tych popasach powinno być tam co niemiara.

Trzecie.

Później zabijano tam ludzi.

Czym się buduje prestiż i znaczenie miasta? Od pewnego momentu rozwoju stosowaniem i wykonywaniem prawa. To oznacza również wykonywanie wyroków śmierci. O ile ścięcie mieczem było uważane za wyjście honorowe, nie przynoszące ujmy, o tyle powieszenie było w gradacji kar czymś hańbiącym. Na tyle, że szubienice stawiano poza miastem. Wieszano notorycznych złodziei, rozbójników, buntowników i zdrajców. Co ciekawe wieszano wyłącznie mężczyzn, kobiety topiono lub zakopywano żywcem w ziemi. Wisielcy dyndali sobie na szubienicy, aż nie przegnili i nie spadli sami. Dlatego też w przypadku badań archeologicznych szubienic na Dolnym Śląsku zawsze wykopuje się kości skazańców.

Pozostałości naszej szubienicy możemy zauważyć nawet obecnie z okien samochodu – to taki niewielki kamienny murek w okolicy szczytu po prawej stronie jadąc w kierunku Świdnicy. W latach świetności była to okrągła, kamienna wieża o wysokości 3-4 m, zakończona 3 drewnianymi lub kamiennymi słupami na których kładziono belki z przywiązanymi stryczkami. Całość miała wysokość do 7 m. Za wyborem tego miejsca przemawiał fakt, że było ono doskonale widoczne z daleka, a widok tańczących na wietrze wisielców miał działać prewencyjnie na mieszkańców.

Mamy na Dolnym Śląsku łącznie z naszą 6 takich szubienic. Na wzgórzu Lelek szubienicę zbudowano około 1670 roku prawdopodobnie na ruinach pogańskiej świątyni – taką możliwość zasugerowały ostatnie badania archeologiczne. To pewne, że i sama szubienica i całe wzgórze kryje w sobie ludzkie szczątki. Od teraz nazwa wzgórza – „góra spoczynku” nabiera dosłownego sensu.

I co jeszcze?

Niespodzianka. A wiecie, że w pobliżu jest potężna średniowieczna forteca? 2 i pół kilometra od naszego wzgórza znajduje się imponujący zamek Gramolin, wzmiankowany już w 1155 roku w srebrnej bulli papieża Hadriana IV. Wymiary jak na średniowiecze powalające: 180 na 70 metrów. Ówczesny Wawel w Krakowie to skromne założenie obronne o wymiarach około 120 na 100 m. Przyznam się, że nie miałem pojęcia o tym zamku i aż przecierałem oczy ze zdumienia jak pokazał się na lidarowych skanach powierzchni ziemi. Oczywiście obecnie w całości pod ziemią.

Ja wiedziałem, że mieszkamy w przebogatej historycznie okolicy, ale że aż tak?

Rafał Januszkiewicz

Podpis do zdjęć:

1. Jesteśmy już na szubienicy, w pobliżu szosa Dzierżoniów - Świdnica.

2. To już samo wzgórze i zarośnięta stara droga.

3. Zbliżenie na zachowany fragment muru szubienicy.

4. Tak wygląda nasze wzgórze od strony Świdnicy. To był ostatni widok w życiu dla wielu skazańców prowadzonych na szubienicę z samej Świdnicy.

5. Zobaczcie jak to wygląda z oddali, wczesnośredniowieczne fortyfikacje posiadają naprawdę imponujące rozmiary. Zwróćcie również uwagę na samo wzgórze - jest bardzo rozległe i praktycznie w całości rozkopane. Część po lewej stronie drogi, za wieżą telefonii komórkowej ujawnia ciekawe struktury ziemne. Dalej w lewo - ale jeszcze przed rzeczką widać zarysy jakiegoś grodziska - czyżby kolejne motte? A może coś jeszcze starszego? Zachęcam do samodzielnego odkrywania historii przy pomocy map lidarowych.

6. Takie tam okoliczności przyrody widziane ze wzgórza. Samej Ślęży z drugiej strony nie widać (a miałem nadzieję na zdjęcie), bo drzewa zasłaniają.

7. Bardzo ciekawe miejsce. Specjalnie czekałem na koniec wegetacji roślin, aby chaszcze pokazały jak najwięcej tego co kryją. Widać wszędzie konstrukcje ziemne i kamienne, są murki, fundamenty, jakieś resztki budowli - tu faktycznie coś całkiem sporego jest pod ziemią.

8. Fragment mapy Jana W. Wielanda z 1736 roku. Na naszej "Ruhberg" widać oznaczenie budowli istotnej na tyle, aby zainteresowała kartografa.

9. Zamek Gramolin w całej krasie. W czasach swojej świetności był większy od zamku na Wawelu w Krakowie.

10. Zdjęcie poglądowe. Sztuczny wisielec na sztucznej szubienicy, ale dokładnie takie widoki oglądali podróżni i mieszkańcy okolic wzgórza Lelek przez długie lata. Zdjęcie zrobiłem w karczmie piwnej w podziemiach browaru Detenice w Czechach.

11. Głaz ewidentnie obrobiony przez człowieka stanowiący fragment murów lub innej budowli.

12. Widać, że konstrukcja z kamiennych głazów była całkiem sporych rozmiarów. Szerokość muru u podstawy ok.60-70 cm, obecna wysokość do 150 cm. Wewnątrz sporo śmieci.

13. Wzgórze wieńczy wyniesienie z konstrukcją kamienną widoczną z daleka.

14. Nasze wzgórze w skanowaniu laserowym (lidar). Jedna zryta powierzchnia.

15. Widok na wzgórze z drogi z Dzierżoniowa.

16. Fragment mapy francuskiego kartografa Nicolasa Sansona z 1679 roku. Nas interesuje oznaczenie "Gotzen Tempel" na wzgórzach "Ruhberg". Poniżej Faulenbrucka - czyli Mościsko.

Przeczytaj komentarze (19)

Komentarze (19)

Odpowiadasz na komentarz:
ona
czwartek, 01.01.1970 01:00
http://www.oldmapsonline.org/about/ szu
kaj pan google
środa, 29.11.2017 23:20
No i w końcu komentarze normalne
Milica piątek, 01.12.2017 18:51
Bóg czuwa widać nad nami:))) Ale za chwilę normalność się...
zainteresowany czwartek, 30.11.2017 23:59
Bardzo dobry i ciekawy artykuł. Czekamy na więcej. Proponuję utworzenie...
Krzych czwartek, 30.11.2017 06:52
z ostatniej chwili - W zamku Gramolin w okresie jego...
Maro czwartek, 30.11.2017 17:52
O Eleni to wszyscy slyszeli ale o Marylce to zes...
środa, 29.11.2017 18:29
Pytanie do autora, skąd można ogarnąć mapę okolic? I to...
czwartek, 30.11.2017 09:06
https://eloblog.pl/kolorowa-mapa-slaska-
z-1679-roku/
czwartek, 30.11.2017 18:43
Dzięki :)
ona środa, 29.11.2017 21:09
http://www.oldmapsonline.org/about/ szu
kaj pan google
Jahs czwartek, 30.11.2017 02:41
Swojego czasu byl tam tez kamieniolom stad teren jest tak...
Jahs czwartek, 30.11.2017 01:56
Dlatego tez tak wielu detektorystow przeczesuje pola miedzy mosciskiem a...
środa, 29.11.2017 21:09
W latach 60-dziesiątych na tych wzgórzach chętnie zatrzymywały się cygańskie
Aga środa, 29.11.2017 18:51
Bardzo ciekawe, czy gdzies mozna wiecej na takie tematy poczytac?
Senior środa, 29.11.2017 18:10
ciekawy art. prosimy o wiecej
Alek. środa, 29.11.2017 15:06
Cały ten teren był usiany grodziskami .np Uciechów .Roztocznik dwa...
wj środa, 29.11.2017 13:14
no coś niesamowitego! prosimy o więcej takich ciekawostek :-)
Ryszard K. środa, 29.11.2017 10:32
Bardzo ciekawe. Prosimy autora o jeszcze inne ciekawostki historyczne z...
Darek środa, 29.11.2017 12:09
Co tam u was Ryszard?
senga środa, 29.11.2017 10:27
wyjątkowo interesujący materiał - sięgamy historii coraz odleglejszych