WKS Śląsk Wrocław: pierwsze spotkanie i bezbramkowy remis z Lechem
Trudno wskazać drużynę, która zagrała lepiej od swojego rywala w pierwszym mecz sezonu 2016/2017, dlatego bezbramkowy remis można uznać jako sprawiedliwy wynik.Goście z Poznania od pierwszego gwizdka sędziego starali się atakować bramkę Pawełka i już w 2. minucie oddali celny strzał, ale bramkarz Śląska nie dopuścił do straty bramki.
W pierwszych minutach mecz rozgrywał się głównie w środku pola, to Lech rozgrywał piłkę, ale nie był w stanie zbudować składnej akcji. Gospodarze mieli problemy z wymianą kilku celnych podań, ale Kolejorzowi również nie przychodziło to z łatwością. W 9. minucie świetną akcję na skrzydle przeprowadził Morioka, ale piłka po dośrodkowaniu minęła pole karne i wyleciała za linię końcową. W grze obu drużyn widać było dużą nerwowość. Zarówno gospodarze jak i goście chcieli przede wszystkim nie dopuścić rywala do przedostania się pod własną bramkę. Ładne prostopadłe podanie ze środka boiska otrzymał Alvarinho, ale sędzia dopatrzył się zagrania ręką przy przyjęciu piłki.
Pięć minut później na strzał z dystansu zdecydował się Goncalves, ale piłka poszybowała wysoko w trybuny. W 20. minucie goście wywalczyli rzut rożny, po którym strzał głową oddał Kędziora, ale Pawełek nie miał problemów z obroną tego strzału. Dobrą sytuację do zmiany wyniku mieli goście z Poznania. W 37. minucie prostopadłe podanie ze środka boiska od Tetteha otrzymał Bille Nielsen i znalazł się w sytuacji sam na sam z Pawełkiem, ale piłka ostatecznie trafiła w słupek. Kilkadziesiąt sekund później Lech miał kolejną okazję, tym razem po dośrodkowaniu z lewej strony piłka także nie znalazła drogi do bramki.
Ostatnią znakomitą sytuację w pierwszej połowie miał Łukasz Madej, który otrzymał świetne podanie od Morioki i zdecydował się na strzał, który Buric obronił z wielkim trudem. Drugą połowę zdecydowanie lepiej rozpoczęli gospodarze. W 50. minucie z dystansu uderzył Morioka i niewiele brakowała, a wynik uległby zmianie. Kolejna świetną sytuację Śląska zmarnował Grajciar, który znalazł się kilka metrów przed bramką Burica, ale fatalnie skiksował. Lech odpowiedział w 55. minucie akcją Gajosa Zawodnik gości zszedł z lewej strony do środka i uderzył z dystansu, ale nie skierował piłki w światło bramki.
Gra w drugiej połowie rozgrywała się głównie w środku boiska. Żadna z drużyn nie była w stanie wypracować sobie kilku dogodnych sytuacji do zmiany wyniku. Dopiero w 86. minucie celny strzał na bramkę Pawełka oddał Formella, ale bramkarz Śląska poradził sobie z tym uderzeniem. Już w doliczonym czasie gry na akcję Lecha odpowiedział Morioka, ale Buric obronił jego strzał. Mariusz Rumak próbował wpłynąć na grę zespołu wpuszczając na boisko rezerwowych - Stjepanovica, Idzika i Dankowskiego, ale zmiany ostatecznie nie wpłynęły na wynik spotkania. Trener Rumak z pewnością wie nad czym musi pracować, jeśli chce uzyskać korzystny wynik w kolejnym trudnym meczu, w którym rywalem Śląska będzie Legia Warszawa.
Śląsk Wrocław – Lech Poznań 0:0 (0:0)Śląsk: Mariusz Pawełek – Paweł Zieliński, Piotr Celeban, Lasha Dvali, Augusto Pereira Loureiro – Goncalves (73 Stjepanovic), Kokoszka – Alvarinho (89 Dankowski), Łukasz Madej, Peter Grajciar (78 Idzik) – Ryota MoriokaLech: Jasmin Buric – Robert Gumny, Paulus Arajuuri, Maciej Wilusz, Tomasz Kędziora – Maciej Gajos (85 Kownacki), Łukasz Trałka, Abdul Tetteh, Dariusz Formella (89 Jóźwiak) - Marcin Robak, Nicki Bille Nielsen (75 Majewski)
Żółta kartka: Alvarinho
Sędzia: Paweł Raczkowski
Autor: Mateusz Sładek
Źródło: WKS Śląsk Wrocław
Komentarze (0)